Zdj. Tropenmuseum/Wikimedia Commons

Wywiezione z holenderskich kolonii – podczas Złotego Wieku i później – dzieła sztuki należy zwrócić narodom, które z nich zostały obrabowane. Pojawiła się ważna deklaracja Holenderskiej Rady Kultury. Muzea w Niderlandach mają przyjrzeć się swoim zbiorom pod tym właśnie kątem. Niektórzy politycy i muzealnicy protestują.

O wstydliwym dziedzictwie kolonializmu i związanym z nim niewolnictwie dyskutuje się w Holandii od dawna. Nadal wywołuje emocje, nieraz silne, ale nareszcie się o tym otwarcie rozmawia. Otwarcie i bez taryfy ulgowej.

Temat ten przestał być tabu, o czym szerzej pisaliśmy w tekście Niewolnictwo – przeszłość, która w Holandii przestała być tabu oraz Holandia: 156 lat od zniesienia niewolnictwa. 1 lipca – upamiętnienie i festiwal Keti Koti

Obecnie pojawiła się możliwość postawienia dużego i znaczącego kroku naprzód. Ma on na celu uznanie skutków, jakie niosła za sobą ekspansja kolonialna Niderlandów, zwłaszcza w tzw. Złotym Wieku (XVII w.), ale także później. Chodzi o grabież dóbr kultury.

Jeśli są skutki i zło, to musi być też zadouśćuczynienie.

Zwróć przemocą zagrabione

Holenderska Rada Kultury wydała oświadczenie, w którym stwierdza, że niderlandzkie muzea powinny bezwarunkowo zwrócić do krajów pochodzenia tę cześć zbiorów, która została wywieziona z byłych kolonii, np. z Indonezji i Surinamu, w okresie kolonialnej ekspansji.

Rada stwierdza, iż dotyczy to dzieł sztuki i innych przedmiotów, np. o znaczeniu religijnym, kultowym itp., co do których istnieje pewność, że zostały one wywiezione z kolonii w wyniku grabieży i przemocy.

Polecamy także: Niderlandy: Piet Mondrian – artysta podziwiany. Czy kochany?

Są to rozmaite artefakty, broń ceremonialna, flagi, posążki, naczynia kultowe, ale także szczątki ludzkie. Te ostatnie trafiały do tzw. ludzkich zoo, które popularne były w Europie w XIX i na początku XX wieku. Takie „wystawy” pojawiały się m.in. w Holandii, Belgii, Francji, Niemczech i Hiszpanii.

W swoim oświadczeniu Holenderska Rada Kultury pisze, że „niesprawiedliwości, która miała miejsce w kolonialnej przeszłości, nie sposób naprawić. Można jednak mieć wkład choć w częściowe zadouśćuczynienie, którym będzie muzealnych muzealnych zbiorów pochodzących z rabunku kolonii”.

Co więcej, holenderscy eksperci zalecają przyjrzenie się także tym przedmiotom, które nie zostały przywiezione z byłych kolonii, ale z innych krajów. Szczególnie, gdy eksponaty te miały znaczenie historyczne, kultowe i religijne dla tamtych społeczności.

Stanowisko Rady trafiło na ręce Ingrid van Engelshoven – holenderskiej minister nauki, edukacji i kultury.

100.000 przedmiotów do byłych kolonii?

Sprawa jest bezprecedensowa i o ogromnej skali. Chodzi bowiem o grupę około 100.000 obiektów (a może być ich więcej), które znajdują się obecnie w muzeach Holandii, a pochodzą z kolonialnej grabieży.

Jakie muzea w Niderlandach będą musiały zwrócić sporą część swoich zbiorów?

Dla przykładu, chodzi o Narodowe Muzeum Kultur Świata (Nationaal Museum voor Wereldculturen – NMVW), obejmujące Tropenmuseum w Amsterdamie, Muzeum Afryki (Afrika Museum) w Berg en Dal oraz Muzeum Volkenkunde w Lejdzie.

Polecamy: Czy wiesz, że w Warszawie są obrazy Rembrandta? Jak trafiły na Zamek Królewski?

Zbiory tych trzech placówek obejmują ponad 270.000 obiektów pochodzących z byłych kolonii Niderlandów. Eksponaty obecnie są własnością holenderskiego państwa. Jaka część z tych zbiorów zostanie oddana?

To nie wszystko. Słynne na cały świat Rijksmuseum w Amsterdamie ma w swoich zbiorach około 4.000 obiektów z kolonializmem w tle. I choć nie otrzymało w ostatnich latach żadnego wniosku o zwrot eksponatów wywiezionych z byłych kolonii, to rekomendacja Holenderskiej Rady Kultury i tej placówki dotyczy.

„To śliski teren”

Nie wszyscy jednak popierają stanowisko Holenderskiej Rady Kultury w sprawie zwrotu zagrabionych z byłych kolonii dzieł sztuki i  innych przedmiotów cennych dla tych krajów.

Jak pisze na swoich łamach gazeta „Volkskrant”, Pieter ter Keurs – profesor muzeów, zbiorów i społeczeństwa na Uniwersytecie w Lejdzie – kwestionuje np. zasady zwrotu przedmiotów.

„To jest bardzo śliski teren. Holandia powinna zwrócić byłym koloniom zbiory, które zostały z nich wywiezione siłą w okresie Złotego Wieku, ale muszą być w tym jakieś granice.

Co więcej, zainteresowanie zwrotem muszą wykazać również te kraje. Tymczasem wielu moich indonezyjskich kolegów mówi, żeby te przedmioty zostały jednak w Holandii” – mówi dla „Volkskrant” profesor z Lejdy.

Holenderskie muzea bowiem zapewniają swoim zbiorom znakomite warunki tak przechowywania, jak i wystawiania. Nie zawsze można to powiedzieć o krajach, do których część tych obiektów miałaby zostać zwrócona.

Zdaniem Ter Keursa, z tysięcy dzieł przywiezionych z byłych kolonii, tak naprawdę tylko kilkaset należy zwrócić narodom, którym zostały one odebrane.

Jeszcze dalej w krytyce stanowiska Holenderskiej Rady Kultury idzie polityk PVV Martin Bosma.

Jak czytamy w „Volkskrant”, według Bosmy Rada zastąpiła normy prawne etyką. „Jeśli mówi się o zrabowanych dziełach sztuki, to należy udowodnić, że zostały zrabowane. A ta kwestia nie jest zdefiniowana”.

Tymczasem Holenderska Rada Kultury widzi konieczność utworzenia centrum eksperckiego, które zbada pochodzenia dóbr kultury znajdujących się w niderlandzkich muzeach (i nie tylko).

Następnie musi powstać baza danych takich obiektów, ażeby kraje będące byłymi koloniami Niderlandów miały jasność co do przedmiotów wywiezionych z nich przed laty.