Szklarnie w Westland/Wikimedia Commons

Rok temu dziennikarskie śledztwo De Groene precyzyjnie pokazało wyzysk Polaków w centrach dystrybucji Albert Heijn. Teraz dziennikarze śledczy NRC Handelsblad  twierdzą, że unijni migranci są „dojnymi krowami” szklarni w Westland. Czy coś się zmieni? Ambasada RP pije do Hagi. Patologia ta potrwa jeszcze długo.

Od ponad 12 lat liczba Polaków w Holandii stale wzrasta, a nie maleje. Pracuje tu ok. 350 tysięcy Polaków-robotników, z czego połowa kursuje miedzy Polską a Holandią. Rośnie także liczba Bułgarów, Rumunów i Mołdawian.

Największe skupisko Polaków-robotników znajduje się w Westland i pobliskiej Hadze. W zagłębiu szklarniowym, położonym miedzy Rotterdamem i Haga, zatrudnionych jest, od ponad 10 lat, tysiące Polaków-robotników tymczasowych.

Właściciele szklarni wygłaszają peany na temat dyspozycyjnych i rwących się do pracy Polaków. A ostatnio narzekają nawet na ich brak, bo okazuje się, że Polacy nie chcą już tak chętnie przyjeżdżać do Holandii.

Polecamy także: Dziennikarskie śledztwo – jak Polacy są wyzyskiwani w centrach dystrybucji Albert Heijn

Branża twierdzi, że wzrost płac w Polsce jest przyczyną spadku podaży Polaków do pracy w szklarniach. W ten sposób właściciele szklarni stawiają się pośrednio w roli jak gdyby poszkodowanych. By usprawiedliwić to, że muszą ściągać tanią siłę roboczą z innych krajów. Urabia się w ten sposób opinię publiczną pod hasłem „gospodarka tego potrzebuje” (ten wątek dyskusji znajomo – jako echo – pobrzmiewa w Polsce).

Znamienne, że pracujących w szklarniach potocznie nazywa się robotnikami tymczasowymi czy sezonowymi, podczas gdy wielu z nich pracuje w Holandii od 7-10 lat. „Sezonowość” – w dobie gospodarki działającej 24 h na dobę – nie zna granic. Okazuje się, że także inna kwestia nie zna granic – to złe traktowanie oraz wyzysk zagranicznych robotników.

Śledztwo NRC

Dziennikarze śledczy NRC Handelsblad przeprowadzili śledztwo dziennikarskie, rozmawiali z ośmioma naszymi rodakami i innymi migrantami, którzy poprzez agencje pracy są zatrudnieni w regionie Westland oraz wieloma innymi osobami z sektora pracy tymczasowej, by w ten sposób uzyskać miarodajny wgląd w sytuację.

Polecamy: „Oni nas nie chcą, ale potrzebują”. Niderlandzka dziennikarka odkrywa świat polskich robotników tymczasowych

Rozmówcy dziennikarzy zatrudniani są m.in. w szklarniach przez trzy agencje pracy tymczasowej – Voorneputten, Axidus i Tradiro. Sprawdzono, jak mieszkają, ile zarabiają, w jakich warunkach pracują, czy i jak są ubezpieczeni.

Artykuł w NRC nosi wiele mówiący tytuł: „Jak migrant zarobkowy stał się dojną krową”.

Gazeta NRC Handelsblad z 30 marca 2019 r.

Wnioski: uzależnienie od pracodawcy i współczesne niewolnictwo

Z wywiadów i wielu dokumentów wynika – pisze gazeta – że poziom życia tych migrantów zarobkowych jest znacznie niższy niż średnia holenderska, a przede wszystkim, że migranci nie mają wolności, bo są uzależnieni od pracodawcy.

Natychmiast po przybyciu są informowani, gdzie będą mieszkać, z kim i gdzie będą pracować. Wielu nie słyszy do południa, o której godzinie powinni zacząć następnego ranka, często o piątej lub szóstej rano.

Polecamy: Holenderski związek FNV walczy z agencjami. Odszkodowania także dla Polaków

„Ktokolwiek protestuje przeciwko zbyt długim dniom pracy lub kiepskim warunkom mieszkaniowym, ryzykuje utratę pracy lub zakwaterowania. Czasami zalegając z opłatą czynszu (bo mają za niskie zarobki – przyp. Polonia.nl) popadają w długi wobec firmy. Niektórzy mówią wręcz o „współczesnym niewolnictwie” – piszą dziennikarze NRC.

Brak zmian i beznadziejna rzeczywistość

Czy coś się zmieniło od 2011 r., gdy parlamentarna komisja ds. migracji zarobkowej w UE LURA w swoim raporcie wskazała na łamanie praw pracowniczych migrantów zarobkowych? Dodajmy też – red. naczelna Polonia.nl w Position Paper na rzecz tejże komisji postulowała konieczne zmiany. Ano, jak konkludują dziennikarze NRC – nie zmieniło się nic.

W artykule podane są konkretne przykłady z regionu Westland.

  • 600 euro miesięcznie płaci Polka za 30 mkw. mieszkania z pleśnią i popękanymi ścianami.
  • Inna Polka dzieli 5-pokojowy dom z siedmioma innymi osobami. Płaci 100 euro tygodniowo. Miesięcznie ten dom przynosi agencji 3.200 euro, podczas gdy wynajem podobnego domu kosztuje na rynku 1.750 euro.
  • Inny Polak za 20-metrowe mieszkanie płaci 1.000 euro miesięcznie. Za tę kwotę na rynku w Hadze można wynająć umeblowane mieszkanie o powierzchni 39-55 mkw.
  • Stosowanie kar: brud w domu – 100 euro kary. Za wypicie wspólnej kawy z kolegą, który przyszedł z zewnątrz – też 100 euro. Kwoty są potrącane z wynagrodzenia, co jest sprzeczne z układem zbiorowym pracy CAO.
  • Agencje pobierają od pracownika pieniądze na opłatę premii ubezpieczenia zdrowotnego, ale czy go ubezpieczają – nie wiadomo. NRC dostał do ręki stos legitymacji jednej ubezpieczalni – nie zostały wydane pracownikom. Ci zaś nie wiedzą, gdzie i czy są ubezpieczeni. Obowiązkowe ubezpieczenie zdrowotne zawierane jest zbiorowo przez agencje dla wszystkich pracowników sezonowych, bo to „gwarantuje” ich obowiązkowe ubezpieczenie. Jednak przechowywanie legitymacji jest łamaniem prawa o ochronie danych osobowych, pisze NRC.

2 kluczowe pytania

Dziennikarze NRC stawiają dwa ważne pytania:

1. Dlaczego Polacy się godzą na takie traktowanie?
2. Dlaczego instancje holenderskie tak nieskutecznie działają?

  1. Dlaczego Polacy się nie skarżą, albo robi to tak nieliczna grupa? Dlaczego godzą się na takie poniżenia?

Przyjeżdżają do Holandii tylko w jednym celu – zarobić pieniądze. Bo przebicie w stosunku do zarobków w Polsce może być nawet jak 4:1. A dlaczego się godzą?

Bo nie znają swoich praw, bo po ciężkiej 12-godzinnej pracy fizycznej nie mają siły palcem ruszyć. A ci zdeterminowani do walki boją się z kolei utraty pracy i dachu nad głową – usłyszeli dziennikarze NRC.

My możemy dodać, że holenderskie związki zawodowe mają problem, by Polaków przekonać i zorganizować do walki o swoje. Po prostu nie mamy tej walki o swoje prawa zapisanej w naszym DNA.

Jesteśmy przyzwyczajeni do paternalizmu, czyli do tego, że ktoś za nas będzie walczył, np. jakiś związek zawodowy. Bywa, iż Polacy zwerbowani przez związek zawodowy do walki nagle rejterują ze względu na zbyt duże ryzyko utraty dochodów. I kółko się zamyka.

2. Dlaczego instancje holenderskie tak słabo działają?

O tym i m.in. reakcji ambasady RP i przyczynach holenderskiej tolerancji na wyzysk piszemy w drugiej części pt.

Holenderska tolerancja na wyzysk polskich robotników. Przyczyny i co dalej

Artykuł NRC Handelsblad, o którym piszemy, znajdziesz tutaj pod tym linkiem

Autorka: Małgorzata Bos-Karczewska, oprac.: Ewa Grochowska

>> Zapraszamy do wyszukiwania interesujących tematów w naszym archiwum (pole wyszukiwarki). Zawiera mnóstwo cennych informacji, na tyle, że artykuły publikowane na portalu Polonia.nl są archiwizowane przez Królewską Bibliotekę w Hadze jako dziedzictwo cyfrowe Holandii <<