„Koronawirus powraca. Mamy drugą falę” – powiedział premier Rutte. Rutte wezwał do przestrzegania zasad sanitarnych. „To nie rygory pokonają wirusa a nasze zachowanie” – apelował premier podczas konferencji prasowej. Holandia chce uniknąć lockdownu. Od niedzieli duże miasta w Randstad zaostrzają pewne rygory.

To wszystko w obliczu przyspieszenia tempa roznoszenia się infekcji w dużych miastach zachodniej Holandii, w najbardziej zaludnionym regonie Holandii, tzw. obszarze Randstad od Rotterdamu po Amsterdam.

Rosnący trend

Po okresie spadku zakażeń w czerwcu i w miarę spokojnym okresie wakacyjnym od początku września w Holandii przybywa osób zakażonych. Po części wynika to ze wzrostu liczby testów, które są ogólnie dostępne dla wszystkich.

W ubiegłym tygodniu 195.545 osób dokonało testu na COVID-19, z tego u 3,8 proc. osób wynik był pozytywny. W miniony piątek padł dzienny rekord zakażonych – 1977 osób. Do szpitali przyjęto tego dnia 10 osób, a na OIOM-ach 3 pacjentów. Liczba osób hospitalizowanych wynosi ponad 1100 osób.

Obecnie wskaźnik reprodukcji R wynosi 1,47. Ogniska koronawirusa maja charakter lokalny i głównie występują w dużych miastach obszaru Randstad tj. w Amsterdamie, Rotterdamie, Utrechcie i Hadze.

Rząd nie stracił kontroli nad przebiegiem epidemii, stwierdził premier Mark Rutte podczas konferencji prasowej w piątek.

„Ten rosnący trend musimy zatrzymać”

– powiedział Rutte.

Brak poczucia pilności

Głównym celem konferencji prasowej było wywołanie poczucia pilności wśród mieszkańców Holandii.

Dlaczego? Bo statystyki jako takie nie przemawiają do ludzi. Obecnie dla większości pandemia jest sprawą bardzo odległą, wręcz nie odczuwalną. To wpływa na bagatelizowanie ryzyka zakażenia i nieprzestrzeganie przepisów.

A jak to premier tłumaczył? Nie krytykował, na narzekał, bo mijałoby się to z celem.  Jako lider stał przed wyzwaniem przekonania milionów Holendrów do powagi sytuacji.

Co zrobił? Wykazał empatię i zrozumienie dla postaw ludzkich. „W miejscach pracy jest co raz więcej osób. Ludzie chcą się spotykać i dobrze się bawić. I ja to doskonale rozumiem” – powiedział. Apelował do odpowiedzialności Holendrów, m.in. mówiąc „jesteśmy dorosłymi ludźmi”.

Miał jednak mocny przekaz: „jeśli tempo zakażeń utrzyma się to za trzy tygodnie liczba zakażonych wzrośnie do ponad 10 tysięcy osób dziennie”.

Takiego obrotu spraw chyba nikt przecież sobie nie życzy. Ani lockdownu.

Czytaj: Holandię czeka poważny kryzys gospodarczy. Spadło zaufanie do rządu

Karać czy nie? Kij czy marchewka?

Obecnie największym problemem dla rządu Rutte w walce z koronawirusem jest malejąca wytrzymałość społeczeństwa na zachowanie ograniczeń 1,5-metrowego społeczeństwa, pisze gazeta Trouw.

Karać czy nie, kij czy marchewka? Rząd Holandii stosuje jak na razie raczej marchewkę niż kij.

Powodzenie tej strategii zależy jednak od tego, czy działania rządu będą odbierane jako wiarygodne.

Na pierwsza minę wpadł już minister Sprawiedliwości Ferd Grapperhaus, który nie zastosował się do zaleceń zachowania 1,5 metra dystansu podobnie jak niektórzy z jego gości obecni na weselu ministra. Minister został ukarany jednak grzywną 390 euro i wpisem do rejestru czynów karalnych.

Czytaj: Holandia: Budżet 2021 – co to oznacza dla ciebie i twojego portfela?

2 nowe kroki

Premier Rutte oznajmił, że w Holandii:

  1. dzieci do 13 roku życia mogą uczęszczać do szkoły,nawet jeśli są zakatarzone, i nie muszą robić testów na COVID-19;
  2. przy testowaniu na COVID-19 nauczyciele i personel medyczny będą mieli pierwszeństwo.

Podejście regionalne

Premier Rutte chce uniknąć lockdownu całego kraju ze względu na daleko idące skutki społeczne i kryzys gospodarczy.

Dlatego ciężar walki z epidemią przenosi się na poziom regionów i dużych miast, by w ten sposób skuteczniej podejmować stosowane kroki odpowiadające sytuacji epidemiologicznej w danym regionie czy mieście.

Władze Holandii wprowadziły system alarmowy dla 25 regionów specjalnie utworzonych na czas pandemii.

Wyróżnia sie w nim 3 stany zagrożenia : 1. normalny, 2. niepokojący i 3. poważny

 6 obszarów ma status „sytuacja niepokojąca”

Od niedzieli status sytuacja „niepokojąca” ma 6 obszarów z czterema dużymi miastami tj. Amsterdamem, Rotterdamem, Hagą, Utrechtem oraz Lejdą i Haarlemem.

Burmistrzowie tych miast wprowadzają w niedziele od godz. 18 następujące nowe zasady i ograniczenia:

  1. Restauracje i bary otwarte do godz. 1 pierwszej w nocy.
  2. Zakaz zgromadzeń powyżej 50 osób (poprzednio od 100 osób); wyjątki to pogrzeby, demonstracje, msze i nabożeństwa oraz nauczanie w szkołach.
  3. Obowiązkowa rejestracja zgromadzeń z udziałem więcej niż 50 osób.

Władze miast będą prowadzić kampanie informacyjne wśród studentów oraz wzmożone kontrole restauracji, siłowni itp. Bo znaczna część nowych zakażeń występuje wśród dwudziestolatków.