Plac budowy w Hadze, fot. Polonia.nl

Migranci zarobkowi z Polski i innych państw UE regularnie padają ofiarą wyzysku oraz złych warunków pracy i zakwaterowania – przyznaje rząd Holandii i jest tym zaniepokojony. Stwierdza, że „naruszenia te są niedopuszczalne i szkodliwe dla reputacji Holandii jako cywilizowanego kraju zatrudnienia”. Jakie ma plany i czy będą skuteczne?

Analiza red. naczelnej Małgorzaty Bos-Karczewskiej

Rząd chce zwalczać wyzysk imigrantów zarobkowych. Wspaniale!

Pisaliśmy wielokrotnie, że Holandia nie radzi sobie z migracją zarobkową oraz że tolerowany jest wyzysk, złe zakwaterowanie i złe warunki pracy.

  • „W Holandii od ponad 10 lat działa rodzaj patologicznego układu, tj. tolerancji dla procederu wykorzystywania migrantów UE” – pisaliśmy w tym artykule.

Dziennikarze holenderscy bili na alarm, pisząc o migrantach zarobkowych jako „dojnych krowach” szklarni Westlandu, czy o wyzysku Polaków w centrach dystrybucji Albert Heijn.

  • „Ktokolwiek protestuje przeciwko zbyt długim dniom pracy lub kiepskim warunkom mieszkaniowym, ryzykuje utratę pracy lub zakwaterowania. Czasami, zalegając z opłatą czynszu, popadają w długi wobec firmy. Niektórzy mówią wręcz o „współczesnym niewolnictwie” – pisali dziennikarze NRC Handelsblad.

Reakcja rządu

W liście do parlamentu z 21 czerwca br. rząd Holandii podkreśla, że zabiera się za zwalczanie naruszeń w miejscu pracy i zakwaterowania, dotyczących migrantów zarobkowych z państw UE.

Najważniejsze w tym jest to, że rząd przyznaje, iż migranci zarobkowi z państw UE (głównie z Polski) regularnie padają ofiarą wyzysku oraz złych warunków pracy i zakwaterowania. I że jest tym zaniepokojony.

  • „Jeśli Holandia chce utrzymać swój obecny dobrobyt i wzrost gospodarczy, musi również sprawić, aby kraj był atrakcyjny dla migrantów zarobkowych tak, by mogli tu mieszkać i pracować na dobrych warunkach” – czytamy w liście do parlamentu.

Jednym słowem, rząd obudził się z letargu.

Dlaczego teraz?

Po pierwsze, za sprawą szumu medialnego. Widać, że fala artykułów, jak ten w NRC i wypowiedzi medialnych, jak wypowiedź red. naczelnej (13 czerwca br.) w telewizyjnym dzienniku Journaal o złym wizerunku Holandii wśród polskich migrantów zarobkowych, skutkuje.

Skargi ambasad Polski i Hiszpanii opisane w licznych artykułach prasowych (także na Polonia.nl, czytaj „Hiszpanie się skarżą i holenderska ignorancja”), odnoszące się do złego traktowania w Holandii ich obywateli – migrantów zarobkowych oraz braku stosownych reakcji miejscowych władz, odbiły się szerokim echem w opinii publicznej. Bo to oznacza, że sprawy zaszły za daleko.

  • „Wiemy, że holenderskie ministerstwo spraw społecznych zdaje sobie sprawę, jak wygląda sytuacja, ale przymyka na to oko” – powiedziała konsul generalna Renata Kowalska w gazecie NRC Handelsblad, odnosząc się do złych warunków pracy (łamanie zasad BHP).

Pomogły też interpelacje poselskie posła z Partii Socjalistycznej dotyczące wyzysku migrantów zarobkowych.

Rozwój gospodarki i wzrost naruszeń

Wzrost liczby skarg ma jednak swoje racjonale podstawy. Okazuje się, że przyczyną tego jest wzrost konkurencji i presja cenowa, czyli „byle jak najtaniej’.

  • „Rozwój holenderskiej gospodarki, spadek bezrobocia idą w parze ze wzrostem liczby nieuczciwych praktyk na rynku pracy”- stwierdza holenderski Inspektorat Pracy w raporcie rocznym za 2018 r. (opublikowany w maju br.)

Polecamy: Holandia: Grom z jasnego nieba – tania siła robocza z Polski się kończy [Analiza]

Fakty są nieubłagane. Liczba skarg wniesionych do Inspektoratu Pracy wzrosła z 7100 w 2017 r. do 7633 w roku minionym. Skargi te dotyczą głównie nieuczciwej płacy (zaniżanie wypłat) lub nieludzkich warunków pracy. Dotyczą one przede wszystkim zagranicznych migrantów zarobkowych, którzy padają łatwym łupem nieuczciwych pracodawców.

=>> Kliknij w baner i poznaj naszą ofertę reklamową. Bo warto! <<=

Wojna cenowa

To właśnie warunki rynkowe skłaniają firmy w niektórych sektorach do wojny cenowej, czyli szukania najtańszej siły roboczej. Są tego różne przejawy.

  • „To niepokojące, ponieważ coraz więcej firm działa na krawędzi prawa i nie stosuje się do prawa o płacy minimalnej” – stwierdził główny inspektor Marc Kuipers w dzienniku TV NOS.

Inspektorat stwierdza, że „nieuczciwe agencje pracy tymczasowej pobierają za wysokie opłaty za zakwaterowanie pracowników zagranicznych, a to stało się źródłem ich dodatkowych przychodów, wręcz modelem biznesowym”. Czyli jest to już zjawisko, a nie pojedyncze przypadki.

Jurriën Koops, szef ABU (federacji agencji pracy tymczasowych) przyznał publicznie w kwietniu, podczas debaty w Amsterdamie, że musi się wstydzić za wyzysk i złe traktowanie polskich migrantów zarobkowych przez nieuczciwe agencje. Dodał jednak, że jest bezsilny właśnie z powodu wojny cenowej, która zmieniła postawy m.in. także wielu pracodawców.

Tolerowanie wyzysku i złego traktowania określił jako „wegkijken” – udawanie, że problemów nie ma.

Inspektorat – brak instrumentów

W ciągu 5 lat (od 2014 do 2018 r.) Inspektorat przeprowadził np. 104 dochodzenia zgodności wynagrodzeń z umowami zbiorowymi CAO, głównie w firmach budowlanych, transportowych i agencjach pracy tymczasowej (uitzendbureaus).

  • „W przeciwieństwie do regularnych dochodzeń, Inspektorat nie ma w tym przypadku żadnych instrumentów niż sporządzenie raportu i zaleceń, aby skłonić pracodawcę do zapłaty godziwej płacy. Stosowne kroki przeciwko pracodawcy mogą podjąć partnerzy społeczni (związki zawodowe i organizacje pracodawców)” – czytamy w sprawozdaniu rocznym Inspektoratu Pracy.

Co na to rząd – szkoda dla reputacji

W Holandii pracuje 400 tys. migrantów zarobkowych, głównie wykonując pracę fizyczną w sektorach takich, jak ogrodnictwo, logistyka, transport, budownictwo.

Naruszenia przez nieuczciwe firmy i agencje pracy tymczasowej szkodzą reputacji Holandii –

mocno podkreśla rząd w liście do parlamentu.

Jest to tym bardziej bolesne, że migranci zarobkowi są niezbędni dla gospodarki Holandii. A to wiemy już od lat. Pytanie, dlaczego teraz jednak rząd bije się w pierś?

Główną przyczyną obudzenia się z letargu są racje ekonomiczne. A konkretnie rosnące niedobory migrantów zarobkowych w stosunku do potrzeb holenderskich firm, które działają w trybie 24/7 i masowo eksportują swoje produkty.

Niedobory rąk do pracy, zwłaszcza do taniej pracy fizycznej, to dość kłopotliwa perspektywa dla holenderskiego biznesu, a także dla rządu. Bo już obecnie wzrasta liczba nieuczciwych praktyk na rynku pracy, jak podaje holenderski Inspektorat Pracy. A co dopiero za kilka lat.

Jakie rządowe plany?

W liście do parlamentu rzad podkreśla, że zabiera się za zwalczanie naruszeń w miejscu pracy i zakwaterowania, dotyczących migrantów zarobkowych z państw UE.

„Naruszenia te są niedopuszczalne i szkodliwe dla reputacji Holandii jako cywilizowanego kraju zatrudnienia”

– czytamy w liście.

Jakie plany?

  • Rzad chce zacieśnić kontrole poprzez zwiększenie liczby zatrudnionych w Inspekcji Pracy, aby zwalczać nieuczciwych pracodawców i agencje pracy tymczasowej.
  • Ponieważ instytucje rządowe otrzymują za mało sygnałów od samych stron zainteresowanych/poszkodowanych, zarówno firm jak i migrantów, rząd chce skłonić pracodawców i poszkodowanych migrantów o zgłaszanie naruszeń.
  • Apeluje do samych pracodawców, by zgłaszali naruszenia popełniane przez inne firmy. To sensowne. Bo w interesie firm jest, by firmy stosowały się do przepisów, w ten sposób mają one te same szanse na rynku. Celem jest ukrócenie nieuczciwej konkurencji ze strony firm, będących na bakier z prawem i obowiązującymi przepisami. Zaniżając w ten sposób koszty, zwiększają swoja konkurencyjność na rynku.
  • Rząd chce zwiększyć dostępność informacji o mieszkalnictwie, prawie najmu, chorobie w odniesieniu do różnych rodzajów umów, tak aby migranci byli lepiej poinformowani i świadomi swoich praw.
  • Aby przełamać opory migrantów w zgłaszaniu naruszeń – boją się utraty pracy i zakwaterowania – powstanie punkt meldunkowy Melden zonder risico, który prowadzi organizacja pozarządowa Fairwork z Amsterdamu.

Mocno intryguje mnie, jak rząd chce zwiększyć zakres doinformowania migrantów zarobkowych. Z naszej codziennej praktyki – portalu Polonia.nl – widać, że jest morze potrzeb. Inna sprawa, czy rodacy będą chcieli się z tymi informacjami zapoznać.

Czy będą skuteczne?

Na razie trudno ocenić, bo podano tylko zarysy pewnych działań. Na jesieni poznamy szczegółowe plany rządowe.

Jedno jest pewne – skuteczność walki z wyzyskiem i naruszeniami prawa wymagać będzie konkretnych rozwiązań, by systemowo i integralnie zabrać się nie tyle za naruszenia, co za patologie na rynku pracy. By w końcu przeciąć węzeł gordyjski.

Sprawy są skomplikowane.

Mamy do czynienia z patologią i nieadekwatnymi do wyzwań działaniami instytucji państwowych.

Potrzeba odwagi

Jak piszą np. autorzy raportu o wyzysku migrantów zarobkowych w gminie Westland, skuteczna walka wymaga odpowiedniego choćby wyszkolenia urzędników gminy, tak by potrafili wyłapać sygnały o naruszeniach i umieli nadać sprawom odpowiedni tok.

Czyli potrzebne są zmiany postaw i kultury w aparacie gminy.

Gminom musi się po prostu chcieć i muszą również mieć środki na nowe działania. To samo dotyczy firm czy instytucji państwowych.

  • Inaczej będziemy mieli do czynienia z „masowaniem problemu”, jak mówią Holendrzy – działaniami pozorowanymi. Czy „robieniem więcej tego samego”.
  • Potrzeba odwagi, śmiałych działań i poczucia pilności sprawy. A tego na razie brak.

Autor: Małgorzata Bos-Karczewska red. naczelna Polonia.nl (kontakt)

Chcesz zareagować, skontaktuj się z redakcją poprzez formularz, znajdziesz go tutaj