Zdjęcie ilustracyjne/Image by 526663 on Pixabay

Sytuacja dość szczególna. Zaledwie 4 tysiące Hiszpanów pracuje w Holandii poprzez agencje pracy tymczasowej. W 2018 r. zgłosili do swojej ambasady w Hadze aż 478 skarg. Liczba godzin pracy, wynagrodzenie i zakwaterowanie okazały się koszmarem, pisze El Pais. Oficjalne instancje w Holandii problem minimalizują – prawo nie jest łamane. Hiszpańskie władze nie odpuszczają.

Przyjeżdżają do Holandii za chlebem i lepszym życiem. Zderzają się z realiami, tj. z patologią holenderskiego rynku pracy tymczasowej i… tracą złudzenia. Brzmi to znajomo.

W hiszpańskich mediach rozpętała się burza. Holandia ma dobrą reputację w Hiszpanii, a złe traktowanie migrantów kłóci się z wizerunkiem Niderlandów jako kraju wysokiego zaufania, gdzie nie ma miejsca na przekręty.

Głośno w mediach

Skargi hiszpańskich pracowników tymczasowych nagłośniły media. Najpierw kwestie wyzysku taniej siły roboczej w Holandii poruszyła publiczna holenderska telewizja w programie Nieuwsuur.

Tydzień później, na początku marca, holenderska gazeta NRC Handelsblad  i hiszpański El Pais opublikowały obszerne artykuły przedstawiające problemy Hiszpanów w Holandii i reakcje władz obu krajów.

O Hiszpanach pracujących na kontraktach tymczasowych w Holandii pisaliśmy w artykule „Jesteśmy pracownikami, nie zarazą.” Hiszpanie i Portugalczycy skarżą się na złe traktowanie w Holandii Pisaliśmy, by uzmysłowić, że wszyscy migranci zarobkowi z krajów UE mają do czynienia z patologiami holenderskiego rynku pracy tymczasowej.

W opisywanych w mediach historiach jest wszystko to, na co narzekają Polacy zatrudniani na tych samych zasadach. A widzenie problemu, tym razem dotyczącego Hiszpanów, przez odpowiedzialne holenderskie służby? Też podobne – zupełna ignorancja.

Patologia rynku pracy tymczasowej

Młodzi Hiszpanie, głównie w wieku od 18 do 25 lat, opuszczają swój kraj, bo w nim nadal bezrobocie na poziomie 15 proc., a płaca minimalna – 900 euro miesięcznie. Brak perspektyw część tej młodzieży wypycha do Holandii.

A tu zderzają się z patologią holenderskiego rynku pracy tymczasowej. Podobnie jak Polacy, tracą złudzenia i popadają w rozgoryczenie. Czują się wykorzystywani i, delikatnie mówiąc, wyprowadzeni w pole, oszukani. Tak samo, jak Polacy, tyle tylko, że naszych rodaków jest w Niderlandach ćwierć miliona, a Hiszpanów zaledwie 4 tysiące.

Są często – podobnie jak Polacy – na najgorszych kontraktach tzw. zerowych i na stand-by, czyli „skoczkami”, krążąc od fabryki do fabryki i marząc o większej liczbie godzin. Bo zarobek lichy.

O wyzysku Polaków pisaliśmy w artykule Dziennikarskie śledztwo – jak Polacy są wyzyskiwani w centrach dystrybucji Albert Heijn

Na co się skarżą Hiszpanie? Pewnie się nie zdziwicie – na fatalne warunki mieszkaniowe. Na wygórowane opłaty za zakwaterowanie. Na ciasnotę w domkach na kempingach. Na nieścisłości w wypłatach i zwykłe oszustwa. A przede wszystkim na małą liczbę oferowanych godzin pracy zamiast tej, którą ich mamiono, zachęcając do wyjazdu do Holandii.
 

Skargi i reakcja ich władz

Hiszpańscy pracownicy tymczasowi są, jak widać, znacznie aktywniejsi w dochodzeniu do swoich praw niż Polacy. Inaczej też działa ambasada Hiszpanii w Niderlandach. I to trzeba sobie jasno powiedzieć.

„Ważne jest wiedzieć, że w przypadku hiszpańskich migrantów, w ambasadzie Hiszpanii w Hadze znajduje się specjalny wydział ds. pracy, migracji i socjalnych zasiłków. Działa on od wielu lat i jego zadaniem jest wspieranie rodaków w Holandii.

Obecnie ambasada informuje obywateli, jak mają załatwiać własne sprawy w Holandii” – mówi nam korespondentka  hiszpańskiego El Pais Isabel Ferrer, autorka dwóch artykułów o jej rodakach w Holandii.

Czytaj jej artykuł tutaj

Państwo hiszpańskie monitoruje na bieżąco sprawy swoich obywateli w Holandii. Wcześniej zajmowało się pomocą w kwestiach transferów holenderskich zasiłków i emerytur hiszpańskich migrantów zarobkowych (wtedy gastarbeiders) do ojczyzny. Chodzi o migrantów, którzy tu przybyli w latach 70. XX wieku – mówi nam inne źródło.

To nie wszystko. Obecnie rząd hiszpański, zaniepokojony doniesieniami prasowymi, zlecił Uniwersytetowi Complutense w Madrycie przeprowadzenie badań nad warunkami pracy Hiszpanów w Holandii. Ma to być podstawą do podjęcia dalszych interwencji w tej sprawie u niderlandzkich władz.

Ponadto hiszpańscy europosłowie z Partii Socjalistycznej, zaniepokojeni sytuacją ich rodaków w Niderlandach, wszczęli raban w Brukseli.

11 kwietnia br. odbędzie się spotkanie w Parlamencie Europejskim, pisze Isabel Ferrer w drugim artykule z 2 marca br. w El Pais (czytaj tutaj)

Chapeau bas dla hiszpańskich europosłów! Kwestie nagminnego wyzysku Polaków w Holandii jeszcze nigdy nie spotkały się w Brukseli z taką ripostą.

Zamieszanie szkodzi ewidentnie reputacji Holandii  jako krajowi wysokiego zaufania. A co na to władze Holandii?

Hiszpanie przesadzają?

Holenderska inspekcja pracy (AI) wszczęła na podstawie informacji dostarczonych przez ambasadę Hiszpanii … jedno postępowanie przeciwko właścicielowi plantacji róż, gdzie, zdaniem Hiszpanów, dochodzi od wyzysku migrantów zarobkowych.

Tylko jeden przypadek wyzysku na prawie 500 zgłoszonych? A pozostałe skargi?

„To skomplikowane” – odpowiada inspekcja pracy. Łamanie praw pracowników a wyzysk w pracy to nie to samo.

Według holenderskiego prawa, w przypadku wyzysku w pracy (arbeidsuitbuiting) dochodzi do naruszenia holenderskiego prawa karnego. To np. zabieranie migrantom paszportów czy płacenie zaniżonych stawek niezgodnych z prawem o płacy minimalnej (tzw. onderbetaling) – wyjaśniają na łamach  gazety NRC Handelsblad urzędnicy z inspekcji pracy.

Dlatego, ich zdaniem, Hiszpanie w wielu przypadkach po prostu przesadzają i o wyzysku nie może być mowy. Raczej o nieetycznym zachowaniu zatrudniających, np. oferowaniu zakwaterowania poza wszelkimi standardami. To jednak nie wyzysk.

Można zatem mówić o dużej ignorancji Holandii wobec sytuacji migrantów zarobkowych. W przeszłości nie było inaczej. Dziś konsumenci są zadowoleni – mają tańsze produkty czy usługi, a firmy dostąp do wyjątkowo elastycznej taniej siły roboczej. I szafa gra.

Związki zawodowe są za słabe i swoją moc negocjacyjną wykorzystują w sprawach dla nich priorytetowych, tj. takich, które dotyczą ogółu pracowników w Holandii.

Jakie z tego wnioski?

1. Hiszpanom można pozazdrościć proaktywnej postawy ich władz i europosłów.
2. Władze polskie i europosłowie powinni brać przykład z Hiszpanii, która dba o swoich migrantów.
3. Polscy migranci nie są zrzeszeni czy zorganizowani, „każdy sobie rzepkę skrobie”. Nikt ich interesów nie reprezentuje ani nie broni. Przez te 10 lat trwania migracji zarobkowej do Holandii dorobek Polaków w tym zakresie jest zerowy.

Te trzy wnioski chyba dają dużo do myślenia.

Autorka: Małgorzata Bos-Karczewska, współpraca: Ewa Grochowska

>> Zapraszamy do wyszukiwania interesujących tematów w naszym archiwum (pole wyszukiwarki). Zawiera mnóstwo cennych informacji, na tyle, że artykuły publikowane na portalu Polonia.nl są archiwizowane przez Królewską Bibliotekę w Hadze jako dziedzictwo cyfrowe Holandii <<