Matki nie chcą zrobić z nich geniuszy, pozwalają się przeziębić, gonią do spania o stałej porze, a jedzenie podają proste. Nie śledzą też każdego ich kroku, gdy bawią się na świeżym powietrzu. Dlaczego holenderskie dzieci są tak szczęśliwe?

Badanie UNICEF z 2013 r. pokazało, że holenderskie dzieci należą do najszczęśliwszych na świecie. Jak Holendrzy to zrobili? Oto 8 powodów.

Tylko u nas OFERTA PRACY: Praca dla monterów w nowoczesnym zakładzie produkcyjnym w Amsterdamie

1. Brak zajęć od rana do nocy

Dzieci nie są zmuszane do zajęć dodatkowych w dużych ilościach, za to zachęcane do rozwoju zainteresowań, które sygnalizują. Lekcje tańca, trening karate lub piłka nożna itp. – jeśli dziecko chce, to rodzice bardzo go w tym wspierają.

Odwożą na zajęcia, chodzą na mecze z udziałem dziecka, inwestują w niego swój czas i pieniądze. Nic jednak na siłę, syn lub córka muszą sami chcieć.

Polecamy: nasze artykuły o dzieciach w Holandii

2. Kuchnia to nie restauracja z listy Michelin

Mamy wpuszczają dzieci do kuchni, w której króluje prostota, a nie wyrafinowanie. To nie restauracja z listy Michelin. Jedzą ziemniaki, często mięso, w porze lunchu kanapki. I wafle z czekoladową posypką! Kuchnia pięciu przemian tu nie obowiązuje.

3. Nie musisz być geniuszem!

Mało domowych zadań lub ich zupełny brak. Nauka przez zabawę, zachęcanie do odkrywania świata na własną rękę, rozwijanie kreatywności i samodzielności.

Mały Holender nie musi być drugim Stevem Jobsem, ale miłym człowiekiem z umiejętnościami współpracy, rozmowy i dialogu oraz asertywnością.

Polecamy: Kupujesz dom w Holandii – jak to zrobić najmądrzej?

4. Urodziny jak wesele? Nie tutaj

Brak planowania, trzydniowych przygotowań, wymyślnych dań z cateringu i dekoracji sali. Mały solenizant przyjmuje gości, dostaje prezenty i świetnie się bawi. O piękne zdjęcia na FB nikt tu nie dba.

5. Używane tak dobre, jak nowe

Ubrania z drugiej ręki, łóżeczka z holenderskiego Allegro „Marktplaats”, zabawki po kuzynie? Jak najbardziej! Holenderskie dzieci nie muszą mieć wszystkiego prosto ze sklepu i w ilościach hurtowych.

Kupowanie używanych rzeczy dla dzieci (i dla siebie), to w Holandii rzecz zupełnie normalna.

6. Rutyna i rygor spania

Ustalony porządek dnia, święta pora, najczęściej wczesna, wędrówki do spania – to rygory, którym mali Holendrzy muszą się poddać. Dzięki temu są bardziej wypoczęci, a rodzice wieczorami mają więcej czasu dla siebie.

7. Niańczenie źle widziane

Nie chce ubrać kurtki? Niech wyjdzie bez niej i zmarznie. Za pięć minut wróci i ją założy. Gdy się przewróci, mamusia nie bieży natychmiast z odsieczą. Do szkoły – samodzielnie, piechotą lub na rowerze. Tu się dzieci nie niańczy.

8. Dzieci i ryby głosu nie mają?

Nie w Holandii, tu z dzieckiem się rozmawia i tłumaczy. Trwa nieustanny dialog – rodzice podają argumenty i przekonują, dziecko uczy się samodzielnie myśleć i podejmować decyzje.

„Nie wolno”, „Nie mam czasu”, „Nie zawracaj głowy”- tego w Holandii nie ma.

Dziecka się wysłuchuje. Ono też współdecyduje, bo rodzina holenderska podejmuje decyzje razem i wszyscy są za nią odpowiedzialni.

W Holandii pozwala się dzieciom doświadczać dzieciństwa. Przy tym uczy się je samodzielności pod każdym względem i tego, żeby były sobą. Proste? Dla Holendrów tak. Czy dla Polaków także?

Fot. Pixabay

Serwis Polonia.nl patronem medialnym najważniejszego wydarzenia dla polskich dzieci w Holandii: