Wybory 2021 do Tweede Kamer fot. Polonia.nl

Mark Rutte wygrał po raz czwarty z rzędu wybory w Holandii. Wielką niespodzianką jest drugie miejsce socjal-liberałów z D66. Liberalne centrum wygrało, ale kraj przesunął się na prawo. Umocnienie się radykalnej prawicy idzie w parze z lewicą usunięta w cień.

„W europejskim rankingu narodowych populistów Holandia awansowała z siódmego na trzecie miejsce.

Przed sobą musi tylko znosić Węgry i Włochy” – pisze publicysta Hubert Smeets na łamach gazety NRC Handelsblad.

Wygrywa liberalne centrum

Sukces liberałów z politycznego centrum jest bezsprzecznie wielki. Konserwatywni liberałowie z partii VVD i progresywni liberałowie z D66 mają łącznie 58 deputowanych (38 proc.) w drugiej izbie parlamentu, liczącej 150 deputowanych.

W tych wyborach sprawdziła się strategia na kampanię wyborczą Marka Ruttego.

Postawił na mglisty motyw zaufania i wygrał. Bo w czasach kryzysowych liczy się przywództwo, wyborcy nie chcą żadnych eksperymentów. Liczy się zaufany lider, który ma wyciągnąć kraj z kryzysu. Wszystko inne jest mniej ważne, czy dotyczy przyszłości jak klimatu, czy przeszłości – rozliczenie za aferę zasiłkową, która w połowie stycznia br.doprowadziła do upadku rządu Rutte III.

Oraz istotny jest pozytywny, optymistyczny przekaz i wiara w zaradność samego wyborcy. Taki przekaz mieli liberałowie – Mark Rutte i liderka D66 Sigrid Kaag. Sigrid Kaag na dodatek pokazała, że ma kręgosłup i walczy o pewne wartości.

Holandia na niebiesko

Holandia zmieniła kolor na niebieski – zwycięskiej partii konserwatywnych liberałów z VVD. Wyborcy postawili na kontynuacje i stabilność glosując na jedynkę na liście VVD – Marka Ruttego.

Holandia na niebiesko – wygrana VVD, jasno zielony – D66, błękitny – PVV

Rutte otrzymał podwójny bonus jako premier i jako sprawny menadżer ds. zarządzania koronakryzysem. Partia Ruttego pozyskała 35 mandatów, o dwa więcej niż w poprzednim parlamencie.

Marka Ruttego czeka utworzenie koalicji rządowej, by po raz czwarty stanąć na czele rządu Holandii, Rutte IV.

Socjal-liberalna liderka

Wielką niespodzianką tych wyborów są socjal-liberałowie z partii Demokraci 66 (D66). Zajęli drugie miejsce, z 23 mandatami, o 4 więcej niż dotychczas. To zasługa nowej liderki D66, 59-letniej byłej dyplomatki Sigrid Kaag i jej odważnej kampanii stojącej pod znakiem nowego przywództwa.

Kaag ma ambicje zostać pierwszą kobietą premierem Holandii. Rękawica Ruttemu już jest rzucona.

W przeciwieństwie do Ruttego, który został oskarżony o flirtowanie ze skrajną prawicą w kwestiach takich jak migracja, Sigrid Kaag była polityczką, która podczas kampanii nie unikała konfrontacji z Geertem Wildersem w kwestii migracji.

Tym właśnie zaskarbiła sobie nowych wyborców, w tym z lewicy.

D66 partią dużych miast

D66 to partia centrolewicowa, proeuropejska, założona w 1966 r. na kanwie rewolucji kulturalnej, która przetoczyła się przez Europę w drugiej połowie lat 60. minionego wieku.

Wyborcy D66 to mieszkańcy dużych miast, z dyplomami uczelni wyższych i urzędnicy. Jest bardzo popularna wśród studentów.

W tych wyborach partia D66 wygrała w miastach uniwersyteckich: Amsterdamie, Rotterdamie, Utrechcie, Lejdzie, Nijmegen, Groningen i Delftach.

Radykalna prawica

Partia na rzecz Wolności (PVV), Geerta Wildersa zajmuje trzecie miejsce z 17 mandatami. Lecz straciła 3 mandaty na rzecz rywali z FVD i JA21.

Pandemia dała nowe paliwo radykalnej prawicy.

Pozyskała nowych wyborców, umacniając swoją pozycję w parlamencie. Trzy partie PVV, FVD (Forum dla Demokracji Thierry’ego Baudeta) i nowicjusz partia JA21 mają razem 29 miejsc w nowym parlamencie (w poprzednim 22 miejsca).

To najlepszy wynik od 2002 r., kiedy skrajna prawica weszła na scenę polityczną Holandii. Była to partia LPF, powstała zaraz po zabójstwie Pima Fortuyna.

Ponad 18 proc. Holendrów popiera radykalną prawicę – PVV, FVD, JA21 i kilka innych partyjek, które opowiadają się za ochroną „naszych ludzi”, wykluczają innych. „ W europejskim rankingu narodowych populistów  Holandia awansowała z siódmego na trzecie miejsce. Przed sobą musi tylko znosić Węgry i Włochy” – pisze w komentarzu Hubert Smeets dziennikarz gazety NRC Handelsblad.

PVV, FVD i JA21

PVV Partia Geert Wildersa zajmuje trzecie miejsce z 17 mandatami. Niższe poparcie dla antyislamskiej PVV wynika z utraty wyborców na rzecz rywali z Forum dla Demokracji (8 miejsc, wzrost o 6) i nowicjusza JA21 (3 mandaty).

PVV wygrała wybory w kilku mniejszych miejscowościach jak Woensdrecht, Heerlen, Edam, Emmen i Westerwolde. W wielu miastach jednoosobowa partia Wildersa PVV zajęła trzecie miejsce, jak w Hadze, Rotterdamie i Arnhem.

FVD Forum dla Demokracji (FVD) Thierryego Baudeta jest partią alt-right, jej lider czerpie inspiracje od Donalda Trumpa. Powstała w 2016 r., wielki sukces odniosła w 2019 r ., wygrywając wybory do Stanów Generalnych.

JA21 to nowicjusz w parlamencie. Założona w grudniu 2020 r. przez dwoje polityków Joosta Eerdemansa i Annabel Nanninga, którzy opuścili jesienią FVD w obliczu implozji tejże partii. Partia ta jest umiarkowaną wersją FVD.

Klęska lewicy

Najbardziej uderzające jest niewątpliwie ponowna klęska lewicy.

Socjaldemokraci z PvdA, Zielona Lewica i socjaliści z SP mają łącznie tylko 26 miejsc w Tweede Kamer (w poprzedniej kadencji 37), o 3 mniej niż radykalna prawica.

Bolesne jest tylko 9 miejsc dla partii Pracy (PvdA). Partia ta utrzymała liczbę mandatów. Ale z perspektywy kilku lat jest to porażka. W roku 2012 frakcja tej partii liczyła 38 posłów, nie wspominając o 57 deputowanych w 1977 r.

Aż 17 frakcji = Dutchification

Nowy parlament, Tweede Kamer jest jeszcze bardziej rozczłonkowany, liczy aż 17 frakcji. Politolodzy ukuli już na to nowe pojęcie Dutchification.

Pomimo pandemii frekwencja wyborcza była bardzo wysoka, wyniosła prawie 82 proc.

Rozmowy na temat tworzenia koalicji rządu Rutte IV zaczną się już w poniedziałek 22 marca.