#Holandia: Niderlandzkie specjały zamiast bigosu i flaków

Jesienią, a także podczas pory roku następującej po niej, którą Holendrzy nazywają zimą, a my ciągiem dalszym jesieni, trzeba się czymś ratować. Podpowiadamy czym, zamiast naszego ukochanego bigosu i flaków.

 

Rozgrzewającego bigosu, flaków, czy nawet fasolki po bretońsku pod ręką nie ma. O trunkach w tym tekście mówić nie będziemy, za to zaprosimy was do holenderskiej kuchni. W niej znajdziecie co najmniej kilka rozgrzewających dań. Na zimno, wiatr i deszcz za oknem są w sam raz.

Holenderskie potrawy rozgrzewające, serwowane najczęściej wtedy, gdy pogoda pod psem, są tłuste, często dużo w nich smażonego boczku (spekjes), kiełbasy (to też kaloryczna bomba), a ich bazę stanowią ziemniaki. Dużo ziemniaków.

Wyrywającym sobie włosy z głowy dietetykom napiszemy na pociechę, że jarmuż – rodzaj kapusty, bardzo popularny w niderlandzkiej kuchni (w Polsce, po wiekach, powraca do łask) – to samo zdrowie i mało kalorii. Tyle tylko, że nie występuje on w jesienno-zimowych daniach Holendrów solo. Nie bądźmy jednak drobiazgowi.

A może boerenkool?

To bezdyskusyjnie numer jeden z rozgrzewających dań holenderskiej kuchni. Jednogarnkowa potrawa składająca się ze wspomnianego jarmużu, masła, mleka, pokrojonego w kostkę boczku (podsmażonego, a jakże), tradycyjnej kiełbasy, musztardy. Często polewa się tę ubitą zieloną pulpę, w towarzystwie wędliny, specjalnym sosem (jus), niektórzy dodają octu, a nawet kilka kropli maggi. Co prowincja, to odrębności w przygotowaniu tej potrawy.

Boerenkool nie wygląda może pięknie na talerzu, to musimy przyznać, ale tak jak nie wygląda, tak smakuje wybornie. Przygotować go może nawet mało doświadczony kucharz, a receptur w sieci jest tak wiele, że każdy znajdzie to danie bez trudu. Ponadto wiele supermarketów w Holandii sprzedaje gotowe zestawy potrzebne do ugotowania tej potrawy, tak więc nic, tylko próbować.

Zuurkool, czyli ciąg dalszy stamppot

Jak wcześniej – to typowy stamppot, a więc potrawa jednogarnkowa, przygotowana na bazie ziemniaków i kapusty kiszonej (jest zaskakująco dobra w sklepach Holandii), trochę podobna do boerenkool, ale jednak inna, głównie przez kwaskowatość.

Czasem Holendrzy używają do tego dania także brukselki, a nawet mieszanki warzyw. Nam jednak najbardziej smakuje zuurkool z kapustą kiszoną, do tego masło, boczek i cebula. Jest to wszystko bardzo sycące i bardzo rozgrzewające.

Hutspot – garnek z bałaganem

Na ten „bałagan” w jednym garnku składają się ziemniaki, marchew i cebula, wszystko pokrojone i w równych ilościach. Te składniki należy rozgotować. W skład potrawy wchodzi też boczek, często również duszona wołowina (np. szponder), która jest w Holandii bardzo smaczna. Jak to was nie rozgrzeje, to już chyba nic.

Erwtensoep – grochówka inaczej

Ta zupa, zwana także snert, jest niczym innym, jak polską grochówką, choć przygotowaną w nieco odmienny sposób. Zamiast całego żółtego grochu, Holendrzy biorą do tej zupy groch zielony łuskany, następnie marchew, cebulę, czasem bulionową kostkę, pęto kiełbasy, boczek wędzony.

Niderlandzka grochówka różni się od naszej także tym, że jest niezwykle gęsta – łyżka w niej staje. Smakuje jednak znakomicie i dobrze robi zmarzniętym w jesienne wieczory.

Hete bliksem – stamppot z jabłkami

To danie jednogarnkowe przyrządzacie, oczywiście, z dużej ilości ziemniaków w towarzystwie boczku, ale zamiast np. kiełbasy, czy wołowiny, dodajecie kwaśne i słodkie jabłka. Duuuużo.

W przypadku tego dania nie tłuczecie już wszystkiego na pulpę, ale robicie coś w rodzaju przekładańca – naszej zapiekanki. Niektórzy to potem mieszają, inni nie, ale to zależy od gustu i regionu. Wszyscy natomiast na górze potrawy układają boczek usmażony wcześniej na ostrym ogniu.

Jakby wam było jeszcze mało rozgrzewaczy, to poszukajcie przepisów na stampot rauwe andijvie (z cykorią), stamppot met spruitjes (z brukselką), hachee (holenderski gulasz), czy bruine bonensoep (zupa z brązowej fasoli).

Przygotowanie tych wszystkich dań nie jest skomplikowane, ich smaki ciekawe, a działanie znakomite na chłody. Prawdopodobnie utyjecie, ale za to będziecie mieli, co robić na wiosnę.

Zdjęcie: Michiel1972/Wikipedia