Lukas-Belina-brandweerman
Wielka Brytania przed wyborami, część I: Antyimigrancki klimat i jak Polacy z tym walczą
 
 
 
 
 
 
 
 
Prasa polska mało pisze o problemach polskich migrantów, nawet o tej najliczniejszej migracji na Wyspach. Stąd wyjazd z Hagi do Londynu, by zbadać nastroje Polaków przed wyborami parlamentarnymi w Wielkiej Brytanii, które odbędą się w czwartek 7 maja – pisze portal Polonia.nl.

Wybory 7 maja to ważne wybory, zadecydują, czy kraj ten pozostanie w Unii Europejskiej. Ma to istotne znaczenie dla znacznej części Polaków. Dwa dni później 10 maja wybory prezydenckie w Polsce – ważne głównie dla innej grupy rodaków, którzy tymczasowo przebywają na Wyspach. A czy pójdą oni głosować?

W części I opisujemy antyimigrancki klimat i jak Polacy z tym walczą, w części IIco jest ważnym zmartwieniem jednych Polaków, a co drugich i czy pójdą głosować?

Najważniejsze cztery wnioski:

  1. Klimat antyimigrancki panuje w Wielkiej Brytanii, to incydenty i stwierdzenia typu: „Bloody foreigners”, „Polish out”
  2. Po 10 latach trwania fali migracyjnej widoczny jest jej osiedleńczy charakter, polski baby-boom na Wyspach trwa.
  3. Polacy obawiają się o swoją przyszłość w związku z możliwym wystąpieniem Wielkiej Brytanii z UE tzw. Brexit.
  4. Wśród migrantów zarobkowych widać wyraźnie dwie grupy – tych co się osiedlili i się integrują oraz drugą, tych co czują się wygnani i chcą wrócić do kraju, ale nie mają do czego.

Inwazja Polaków i zmiana oblicza brytyjskich miast

Emigracja Polaków na Wyspy trwa od 2004 r. Liczba Polaków w Wielkiej Brytanii dramatycznie wzrosła z 85 tys. w 2004 r. do około 646 tys., dane spisu ludności w 2011. Według szacunków, jest nawet ich więcej niż 1 milion, nie ma wymogu meldunku.

Polacy, podobnie jak w Holandii, wykonują głównie nisko płatne prace; są niezbędni dla gospodarki. Ich masowy przyjazd i osiedlanie się całkowicie zmieniło oblicze wielu brytyjskich miast i miasteczek. W Southampton z 240 tysiącami mieszkańców, mieszka oficjalnie 8,5 tys. Polaków, a w rzeczywistości znacznie więcej, około 25 tys. Główna ulica miasta wzbogaciła się o 10 polskich sklepów, dwa polskie salony fryzjerskie, polskiego mechanika samochodowego.

 

Część I:

Antyimigrancki klimat i wybory na Wyspach

Lukas-Belina-brandweerman

Imigracja to jeden z trzech najważniejszych tematów w brytyjskiej kampanii wyborczej, której finał ma miejsce w czwartek 7 maja. Nr . 1 to gospodarka, nr 2. publiczna służba zdrowia i oświata.

Dlaczego? Bo Wielka Brytania jak magnes przyciąga imigrantów. Pod wpływem partii Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa UKIP i retoryki jej lidera Nigela Farage’a klimat w ostatnich dwóch latach zaostrzył się.

Premier David Cameron zobowiązał się w 2010 roku do zredukowania w skali roku napływu netto migrantów do 100 tysięcy. To się jemu nie udało. Saldo migracyjne w 2014 roku wzrosło do rekordowego poziomu 298 tys. osób. Ci nowi imigranci z UE stanowią 40% nowo przybyłych; obecnie to głownie Hiszpanie, Bułgarzy, Rumuni oraz Polacy. No i 8 tys. Holendrów.

Każdej dużej fali migracyjnej towarzysza napięcia społeczne w miejscach ich pobytu dużej liczby Nowych. Podobnie jest w przypadku Polaków. Niektórzy mieszkańcy obwiniają ich za brak pracy, utrudniony dostęp do lekarza, brak miejsc w szkołach publicznych. A także utratę własnej brytyjskiej tożsamości, bo wszędzie pobrzmiewa polski czy inny obcy język Nowych.

Antyimigranckie nastroje podsycane przez polityków są groźne, kiedy zbijają kapitał polityczny na sfrustrowanych rodzimych obywatelach, wskazując Obcych jako źródło problemów tubylców.

W Holandii przeszliśmy to w 2012 r. wraz z powstaniem antypolskiej strony internetowej Geerta Wildersa. W Wielkiej Brytanii momentem kulminacyjnym antyimigranckiej retoryki są właśnie majowe wybory.

Incydenty i petycja

O Irlandii Północnej mało się pisze. Oficjalnie mieszka tam tylko 20 tys. Polaków. To właśnie tam dochodzi do antypolskich incydentów, liczba ich rośnie od 2 lat. W 2014 roku policja odnotowała 476 przypadki ataków rasistowskich, z czego 88 dotyczyło Polaków.

Ostatnio wiele poruszenia wywołało kilka antypolskich incydentów w stolicy Irlandii Północnej Belfaście. Na szybach zakładu fryzjerskiego prowadzonego przez Litwinkę zatrudniająca Polaki, namalowano najpierw „Polish Out”, a kilka dni później zakład podpalono. Wcześniej w stłuczono szyby w trzech domy Polaków a grupę Polaków zaatakowano kijami baseballowymi.

Polacy nie są jedynymi ofiarami ataków – są prześladowani na równi z Innymi – Chińczykami, Litwinami i Rumunami. Najwięcej Polaków, bo a aż jedna trzecia mieszka w stolicy Belfast. Podłożem ataków nienawiści w przypadku Polaków sa frustracje, niektórych grup Irlandczyków i to ze względów ekonomicznych i religijnych. Do incydentów dochodzi w dzielnicy zamieszkałej przez lojalistów – protestantów. Zdaniem policji za tym stoją paramilitarne bojówki lojalistów.

– Jestem zaniepokojony nieustającymi atakami i incydentami kierowanymi nienawiścią (po ang. hate crime) wobec Polaków w Irlandii Północnej – powiedział pod koniec kwietnia br. w radiu BBC ambasador RP w Wielkiej Brytanii Witold Sobkow.

Obecnie Polacy w Irlandii zbierają w internecie podpisy pod petycją do władz Irlandii Północnej, domagając się wprowadzenia kompleksowego programu walki z przestępstwami na tle rasowym. „Nie jesteśmy w stanie tolerować nieustannego zastraszania, dyskryminacji i ataków kierowanych przez pojedyncze jednostki przeciwko naszym rodakom, a także osobom z pozostałych grup etnicznych mieszkających w Irlandii Północnej” – piszą w petycji.

Petycję w internecie podpisują nie tylko rodacy z Irlandii Północnej, ale z całej Wielkiej Brytanii. Także Irlandczycy i Anglicy oburzeni są aktami nienawiści i dyskryminacją.

  • „W pracy wielokrotnie byłem świadkiem dokuczania polskim pracownikom” pisze Gayle Gibson z Belfastu
  •  „W Coventry jest tak samo. Zero respektu dla Polaków. Mam dosyć wstydzenia się, że jestem Polką, i obawiania się mówienia do córki po polsku” – wpis Polki Anny Parker z Coventry
  •  „W ubiegłym roku również miałam powybijane okna, zniszczony samochód a śledztwo zostało zamknięte z braku dowodów” napisała Monika Lech z Dungannon (Irlandia Płn.), gdzie mieszka aż 81% obcokrajowców
  • Dominik Gosek ze Szkocji padł ofiarą ataków i docinek ze względu na swoje polskie pochodzenie.

Walka z ksenofobią

01_photo-Tomasz-Duda-freshmintstudio.com_._TD_5299

Z antyimigranckim klimatem i retoryką kampanii wyborczej walczą brytyjskie organizacje migrantów.

To kampania plakatowa „I am an Immigrant” piętnującą ksenofobię. Jako przykład podaje się imigrantów, którzy są doceniani – jak strażak Polak Lukasz Belina – od 7 lat ratuje ludzkie życie.

„Bloody Foreigners!” pada często pod adresem Innych. To także hasło przewodnie akcji społecznej „Bloody foreigners” (Cholerni cudzoziemcy), której pomysłodawcą jest polski dziennikarz Jakub Krupa z Londynu, a wykonawcą Polka Joanna Zawadzka z Edynburga. W kwietniu przez tydzień czasu apelowano do migrantów, aby oddawali towar deficytowy – krew do punktów krwiodawstwa w całej Wielkiej Brytanii. Akcja o przewrotnej nazwie ‘Bloody foreigners’ (Cholerni cudzoziemcy) miała pokazać, że krew łączy ludzi niezależnie od pochodzenia.

Toksyczna debata o unijnych migrantach

Ostatnio kilkoro Polaków rzuciło się walczyć ze złym wizerunkiem rodaków.

Na portalu „Huffington Post” biznesmenka Marta Krupińska przekonuje Brytyjczyków, że nie jest polskim darmozjadem, wręcz przeciwnie jest migrantem sukcesu a firma przez nią trzy lata temu założona Azimo, tworzy miejsca pracy i działa w 19 krajach.

Na tym portalu Alina Rzepnikowska, doktorantka z Manchester, z kolei apeluje, by położyć kres toksycznej debacie o migrantach unijnych:

„Wielka Brytania to mój dom, a większość Polaków chce stać się częścią społeczeństwa Wielkiej Brytanii. Chcemy być traktowani jak normalni ludzie i żyć spokojnie u boku naszych sąsiadów”?

Jola Pospieszalska, polska artystka od wielu lat mieszkająca w Londynie, wydała nowy singiel z piosenką będąca protestem przeciwko dyskryminacji imigrantów w Wielkiej Brytanii, między innymi Polaków. Artystka nawołuje do tolerancji i zażegnania konfliktu, przed wyborami parlamentarnymi w tym kraju rozdmuchanego do wielkich rozmiarów przez polityków oraz media.

autor: Małgorzata Bos-Karczewska, redaktor naczelna Polonia.nl

W części II  Czy istnieje przyszłość dla Polaków w Wielkiej Brytanii?– tam przeczytasz, co jest ważnym zmartwieniem jednych Polaków, a co drugich, i czy pójdą głosować 7 maja i 10 maja?

Opublikowane na portalu Polonia.NL  02.05.2015 © Polonia.nl
– Wydawca portalu: STEP – Stowarzyszenie Ekspertów Polskich w Holandii. Czytaj o nas

Prosimy o przekazywanie informacji o ważnych wydarzeniach w Holandii. Wyślij nam maila z tekstem (co-gdzie-kiedy), najlepiej ze zdjęciem, zamieścimy na portalu! Adres redakcji info@polonia.nl

Odwiedź nas w sieci:
Polub portal Polonia.nl na Facebooku!
Facebookbądź na bieżąco, komentuj nasze wpisy
TwitterJesteśmy też na Twitterze