OD REDAKCJI:
Wybory integrują nasze rozproszone środowisko Polaków w Holandii, to jest jeden z bardzo nielicznych momentów do spotkania się i myślenia o sprawach w kraju.
Listem Zbyszka Kościa zapraszamy do dyskusji:
Czy weźmiesz udział w wyborach prezydenckich oddając głos w Holandii?
Jeśli nie, to dlaczego?
Podziel się opinią, prezesstep@gmail.com Prosimy o krótkie wypowiedzi.
- TEMAT 1: Dlaczego nie ma lokali wyborczych w największych miastach Holandii?
Droga redakcjo,
Zapoznałem się z tekstem na polonia.nl, o tym jak głosować w Holandii, i wydaje mi się, że w Holandii głosować jest bardzo trudno – Ojczyzna ciągle wymaga od nas bardzo dużo.
Ja nie będę brał udziału w wyborach z bardzo prozaicznej przyczyny: nie mam zamiaru raz czy dwa razy wybrać się do Hagi bądź do nieznanego mi Brunssum, gdzie to jest do diabła?
Nie mam samochodu, a na pociąg szkoda mi czasu i pieniędzy. Głosować mogą wyłącznie ci, co mają czas i pieniądze, nierówny jest więc nasz stosunek do podstawowego prawa obywatelskiego (wybór prezydenta) gwarantowanego przez polską konstytucję.
Pocieszający jest fakt, że oba obwody wyborcze znajdują sie mimo wszystko na terenie Holandii, a nie – powiedzmy – w Berlinie i Paryżu. Podroż do Hagi czy Brunssum wydaje się mniejszym poświeceniem, stąd zapewniony jest udział jakiejś części nastawionych patriotycznie jednostek. Ale co z takim jak ja, których jest większość?
Nie jest dla mnie jasne, dlaczego, nawet mając tylko dwa obwody wyborcze, nie da się otworzyć LOKALI wyborczych przynajmniej w największych miastach Holandii. Do tego nie trzeba zmieniać polskiej konstytucji.
Dlaczego nie ma lokali w stolicy, którą jak wiadomo jest Amsterdam, np. w biurach LOT-u lub innych odwiecznie polskich posiadłościach, np. tej na Leidsestraat z napisem Polen?
Polen to przecież Polska.
Kolega z Peru opowiadał mi, że obywatele tego małego kraju mają do dyspozycji CZTERY lokale wyborcze w Amsterdamie.
Sprawa ta dotyczy nie tylko pana Kościa w Amsterdamie, ale prawie całości Polaków mieszkających na stale lub pracujących w Holandii. 100 000? Czy więcej? Ile nas tutaj jest? Codziennie słyszę na ulicy i w sklepie język polski, to nie są turyści.
Mieszkam tutaj od ponad 30 lat, w międzyczasie zmienił się ustrój, ale w tej sprawie nic się nie zmieniło. Mam wrażenie, że kraj ignoruje obywateli przebywających za granicą, i tak już chyba na zawsze pozostanie.
Nasuwa mi się jeszcze jedna uwaga: żyjemy w czasach i miejscu, gdzie prawie już wszystko można załatwić przez Internet: znaleźć partnera, ożenić sie i rozwieść, otrzymać rozgrzeszenie, kupić bilet, lekarstwa, wszystko i wszędzie. Jeśli Internetem można nawet pobrać pieniądze z banku, dlaczego tą drogą nie jest możliwy wybór prezydenta Polski?
Jak łatwo zauważyć, przesyłam kopię tego maila do Ambasady RP, mając nadzieję, że treść tej korespondencji stanie się przedmiotem wymiany myśli, być może przekazana zostanie do MSZ lub innych kompetentnych władz.
Można mój „głos” zamieścić również na portalu polonia.nl
Sedecznie pozdrawiam,
dr. Zbigniew Kość z Amsterdamu
28.04.2010
- Co chcemy zrobić dla Ojczyzny i nie oczekujmy, tego, co Ona mogłaby lub powinna nam dać
Głos w dyskusji z p. Zbigniewem Kościem
Wybory Prezydenta lub przedstawicieli do sejmu czy senatu rządzą się określonymi procedurami. Zapoznać się z nimi można, jeśli ktoś chce, również przez Internet.
Każdy obywatel ma prawo, a nie obowiązek głosowania. Może oddać tylko jeden głos poświadczając swoja tożsamość przed Państwową Komisją Wyborczą, której członkowie są zaprzysiężeni i muszą zapewnić, aby wybory przebiegały w atmosferze dyskrecji, bez nacisków i agitacji w dniu wyborów.
Aktualna ordynacja wyborcza nie przewiduje innej formy niż wybory bezpośrednie. Szukanie dla emigrantów, ewentualnych wyborców, udogodnień poza proceduralnych jest niezasadne i niezgodne z prawem. I to mogłoby być na tyle…
Nie przeceniałbym aktualnych możliwości Internetu. Poznać się przez Internet można i to rzeczywiście łatwo. Ożenić lub rozwieść się za pośrednictwem tego medium, w żadnym kraju prawo tego nie przewiduje. Co do rozgrzeszenia, to już w Średniowieczu po stosownej wpłacie na budowę kościoła lub ofiarowaniu majątku na jego rzecz, drzwi raju otwierały się na oścież.
Uruchomianie większej liczby punktów wyborczych jest społecznie i ekonomicznie nieuzasadnione. Pamiętajmy o kosztach ponoszonych przez podatników z tego tytułu. Jeśli potencjalny wyborca czuje taką potrzebę, motywując ją np. patriotyzmem czy troską o los kraju, może popatrzyć w mapę i zobaczyć, czy bliżej mu dojechać do Hagi, czy do Brunssum. W pańskim przypadku sugerowałbym wycieczkę do Hagi, zdecydowanie bliżej i taniej.
Mieszka Pan w Holandii od 30 lat i los połączył pan z tym krajem. Udział w wyborach do samorządów holenderskich powinien być Panu bliższy. W interesie Polaków mieszkających w Królestwie Niderlandów, ocenia Pan na 100.000 osób, wskazane byłyby wysiłki, aby reprezentacja Polonii znalazła miejsce w parlamencie i radach miejskich.
Wspomniany Internet zapewni nie tylko towarzystwo, ale wiadomości o Brunssum i odpowie na pytanie, dlaczego właśnie to miasto. Zastanówmy się, co chcemy zrobić dla Ojczyzny i nie oczekujmy, tego, co Ona mogłaby lub powinna nam dać.
Serdecznie pozdrawiam,
Tomasz Sawicki z Vlissingen
02.05.2010
- Centralnie położony Utrecht zwiększy frekwencję
Przeczytałem tekst pana Kościa i chciałem się przyłączyć do apelu o większą liczbę lokali do głosowania. Ja mieszkam w Arnhem i dla mnie zarówno Den Haag, jak i Brunssum leżą na skraju Holandii.
Centralnym punktem w Holandii jest Utrecht. Dodatkowy lokal wyborczy w tym mieście byłby wielkim ułatwieniem dla wielu głosujących i na pewno miałby wpływ na frekwencję. Biorąc pod uwagę koszty dojazdu do lokalu wyborczego, czas oczekiwania i dojazdu, zakładając, że będą 2 tury i w podróż miałbym zabrać 8-miesięczne dziecko (bo nie mam je z kim zostawić), to raczej nie wybiorę się na głosowanie.
serdecznie pozdrawiam,
Marcin Chlebicz z Arnhem
11.05.2010
Opublikowane w portalu Polonia.NL 29.04.2010, aktualizacja 11.05.2010
Wydawca portalu: STEP – Stowarzyszenie Ekspertów Polskich w Holandii. Czytaj o nas