Bezrobotni Polacy, wracajcie do domu! Takie hasło rzucił radny Rotterdamu. Choć tłumaczy, że nie chce, by Polacy skończyli na bruku, w środowisku polonijnym zawrzało – pisze „Gazeta Wyborcza”.

– Pobyt Polaków bez pracy, bez dochodów i dachu nad głową nie jest pożądany w mieście. Chcemy zachęcać ich do czasowego powrotu do kraju. Będą mogli wrócić do Rotterdamu, kiedy skończy się kryzys – oświadczył Hamit Karakus, lewicowy radny pochodzenia tureckiego.

Wypowiedź podchwyciły holenderskie dzienniki i portale informacyjne. Portal AD.NL zatytułował swą informację „Polacy bez pracy, wracajcie”.

Część komentatorów dziwi się, dlaczego nie interweniował polski ambasador. Inni ironizują, że Karakus tak bardzo martwi się o bezrobotnych Polaków, iż chce ich odsyłać do domu, a nie przeszkadzają mu np. bezrobotni muzułmanie.

W Rotterdamie mieszka ok. 15 tys. Polaków, z czego dwie trzecie na czarno, to znaczy nie mają żadnych praw. Żeby w Holandii skorzystać np. z przytułku dla bezdomnych trzeba być zarejestrowanym w jakiejś gminie. Małgorzata Bos-Karczewska, polska dziennikarka mieszkająca w Holandii i szefowa polonijnego portal Polonia.nl, zapytała w biurze radnego, o co chodzi? Usłyszała, że o przygotowanie Polaków ich do ewentualnego powrotu, gdyby stracili pracę.

Tę samą złagodzoną wersję przekazała nam rzeczniczka Karakusa Farida Aghris. – Nie będziemy odsyłać Polaków do domu, nie mamy prawa tego robić. Chcemy zadbać o Polaków, którzy z powodu kryzysu stracą pracę, a nie będą mieli prawa do zasiłków. Chcemy poinformować ich, gdzie jeszcze w Holandii można znaleźć pracę i jak załatwić sprawy związane z powrotem do kraju, gdyby to było konieczne – mówi nam Aghris.

Zdaniem rzeczniczki zaplanowany na niedzielę 26 kwietnia Polski Dzień w Rotterdamie będzie poświęcony właśnie takiej akcji informacyjnej.

Troska Karakusa o Polaków nie podoba się naszym rodakom. Na forach internetowych Polaków w Holandii zaroiło się od krytycznych komentarzy. Na forum Niedziela.nl osoba podpisująca się jako RobKAM pisze: „Ten cały Karakus to słynie z takich antypolskich pomysłów i co chwila wymyśla jakieś bzdury. Takie akcje niestety w czasach kryzysu tylko pogłębią barierę między Polakami i Holendrami”.

– My, Polacy, jesteśmy łatwym łupem, nie mamy żadnej grupy nacisku, żadna partia nie interesuje się nami. Turcy i Marokańczycy są w Holandii od lat i mają swoje organizacje i polityków. Trzeba się postawić, ale jako grupa interesu – mówi Małgorzata Bos-Karczewska.

Przyznaje ona, że sugestie Karakusa są niebezpieczne, bo Rotterdam to robotnicze miasto, gdzie problemy Holandii skupiają się jak w soczewce. To tu jest największe bezrobocie. – Rotterdam rzuca hasło, przejmuje je cała Holandia – tłumaczy Bos-Karczewska.

Sam Karakus od dawna zagiął parol na Polaków. Jesienią 2007 r. zaproponował, by zakazać naszym rodakom osiedlania się w tanich dzielnicach zamieszkanych przez imigrantów. I rozpętał ogólnokrajową debatę o złym zachowaniu się polskich imigrantów, którzy rzekomo nie potrafią się dostosować do holenderskich norm.

Aghris z biura radnego tłumaczy, że choć na razie w Rotterdamie nie widać polskich bezdomnych, mogą być problemem w przyszłości, bo coraz więcej holenderskich firm zwalnia. W Holandii, żeby dostawać zasiłek dla bezrobotnych, trzeba udokumentować, że pracowało się legalnie przez 26 tygodni, płaciło przez ten czas podatki i ubezpieczenie. I trzeba mieć stałe miejsce zamieszkania. Większość z ponad 100 tys. Polaków, którzy po 2004 r. wyjechali do Holandii, nie spełnia tych warunków.
autor: Jacek Pawlicki

Źródło: Gazeta Wyborcza, 22.04.2009

ZAPROSZENIE: Dzień Polski w Rotterdamie – 26.04.2009

Artykuły GW o Holandii

Artykuły portalu Polonia.NL o kryzysie w Holandii

Forum tygodnika Niedziela.NL dyskusja w tym temacie
Forum holenderskiej gazety AD.NL – dyskusja dot. artykułu „Polacy bez pracy, wracajcie”

Opublikowane w portalu Polonia.NL 22.04.2009