Zdj. Daniel Bone z Pixabay

W środę 10 lutego sąd w Amsterdamie odmówił ekstradycji 33-letniego Polaka. Powodem jest poważne zagrożenie, że nasz rodak nie będzie miał gwarancji na rzetelny proces w sądzie w Poznaniu. Wcześniej inny Polak został jednak przekazany władzom polskim. O co chodzi?

Pod koniec stycznia Międzynarodowa Izba Pomocy Prawnej (IRK) Sądu Okręgowego w Amsterdamie zezwoliła na przekazanie władzom Polski 27-letniego Polaka.

Był on poszukiwany na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania (ENA), wydanego przez sąd w Sieradzu. Dlaczego teraz holenderski sąd odmówił podobnej decyzji?

Były wątpliwości co do niezależności polskich sądów

Amsterdamski sąd miał już wcześniej poważne wątpliwości co do niezależności polskiego sądownictwa.

Obecnie stwierdza, że w polskim prawie istnieją usterki systemowe, w wyniku których polskie prawo nie gwarantuje już niezawisłości polskiego wymiaru sprawiedliwości.

Latem ubiegłego roku holenderski sąd skierował do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) trzy pytania prejudycjalne dotyczące tego, czy w sytuacji stwierdzenia braku niezależności polskiego sądownictwa od władzy, należy wstrzymać przekazywanie do Polski osób podejrzewanych o popełnienie przestępstw.

Polecamy: Niderlandy: Obywatele wygrali w sądzie z państwem w sprawie klimatu, dzięki prawu europejskiemu i wolnym sądom

W oczekiwaniu na opinię TSUE, sąd w Amsterdamie zdecydował, że tymczasowo zawiesza wydawanie Polsce obywateli RP poszukiwanych na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania (ENA), zatrzymanych na terytorium Holandii.

Każdorazowo trzeba sprawdzać

W opinii wydanej przez TSUE w grudniu 2020 r. stwierdzono, że „co do zasady, Holandia musi kontynuować przekazywanie Polsce jej obywateli podejrzanych lub skazanych. TSUE stoi na stanowisku, że mimo zagrożenia (rozpadem niezależnego sądownictwa w Polsce – przyp. red.) nie ma powodu, ażeby zaprzestać tej praktyki (przekazywania podejrzanych/skazanych Polsce – przyp. red.).

Niemniej sąd w Amsterdamie musi każdorazowo zbadać, czy konkretny obywatel Polski, który został zatrzymany na podstawie ENA, ma szansę na sprawiedliwy proces przed konkretnym sądem w swoim kraju.

Polecamy: Niderlandy: Ten rządowy system szpieguje ludzi – mówią obywatele. I idą do sądu

Wynika to z opinii wydanej przez TSUE wcześniej, bo w 2018 r. Wówczas Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej stwierdził, iż „w przypadku wątpliwości co do szans na rzetelny proces, sąd zagraniczny musi najpierw poprosić polskie instancje o udzielenie dodatkowych informacji”.

Polska odmawia współpracy

Konieczność każdorazowego sprawdzania, czy zatrzymany Polak ma szansę na sprawiedliwy proces w swoim kraju, w praktyce nastręcza poważnych problemów, jak wyraźnie pokazują przykłady spraw prowadzonych przez sąd w Amsterdamie.

Jak czytamy na łamach gazety NRC Handelsblad, „władze w Polsce mają zwyczaj zawsze powtarzać, że sądownictwo w tym kraju jest niezależne”. Ponadto ujawniono także, że polscy prokuratorzy i sędziowie otrzymali nakaz zaprzestania współpracy z władzami holenderskimi w sprawach związanych z przekazaniem Holandii podejrzanych i skazanych przestępców.

„W liście do wszystkich regionalnych wydziałów (prokuratur i sądów – przyp. red.) szef prokuratury nakazuje przeprowadzenie szczególnie dokładnej analizy europejskich nakazów aresztowania wystawionych przez władze holenderskie. Chodzi o zbadanie, czy istnieją podstawy prawne do odmowy realizacji takiego nakazu” – pisze gazeta NRC Handelsblad.

1. Wydalony do Polski

Przyjrzyjmy się przypadkowi 28-letniego Polaka, skazanego w Polsce. Został on zatrzymany na podstawie ENA wydanego przez sąd w Sieradzu.

Sąd holenderski zezwala na jego wydalenie do Polski, a w orzeczeniu czytamy, że zatrzymany w Holandii Polak sam chciał wrócić do Polski. Był on również obecny podczas wydawania wyroku przez sąd w Polsce i nie wniósł wtedy apelacji do wyższej instancji.

Przed sądem w Amsterdamie Polak nie twierdził też, że jego proces w Polsce nie był rzetelnie przeprowadzony oraz nie przedstawił żadnych dowodów na to, iżby jego proces nie był sprawiedliwy.

Nie jest jednak tak zawsze. Inni zatrzymani na podstawie ENA Polacy podnoszą obawę o niesprawiedliwy proces w Polsce po to, żeby pozostać w Holandii.

Pisaliśmy o tym w artykule Holandia przekaże 9 z 18 ściganych Polaków. Obawy o niezależność sądownictwa w Polsce pozostają

W przypadku tego 28-letniego Polaka, sąd w Amsterdamie orzekł:

  • sąd podtrzymuje stanowisko, że w polskim prawie istnieją usterki systemowe, w wyniku których polskie prawo nie gwarantuje już niezawisłości polskiego wymiaru sprawiedliwości;
  • nie ma powodu, aby sądzić, że podstawowe prawo osoby, której ta konkretna sprawa dotyczy (28-letni Polak – przyp. red.), do niezawisłego procesu zostało w tym przypadku naruszone.

Pełną treść wyroku w tej sprawie można przeczytać pod tym linkiem

2. Zatrzymany wychodzi na wolność w Holandii

Inna sytuacja ma miejsce w przypadku 33-letniego Polaka Macieja L. poszukiwanego na podstawie ENA za przemyt narkotyków do Polski.

10 stycznia tego roku sąd IRK orzekł, że „istnieje realne ryzyko naruszenia podstawowego prawa zatrzymanego do rzetelnego procesu, jeśli Polak zostanie postawiony przez sądem w swoim kraju”.

Jak holenderski sąd umotywował swoją decyzję? W uzasadnieniu napisano, że w tym przypadku:

  • wobec dwóch sędziów prowadzących tę sprawę w sądzie w Poznaniu wszczęte są postępowania dyscyplinarne (w tym wobec przewodniczącego sądu). „Sąd (holenderski – przyp. red.) uważa, że istnieje niebezpieczeństwo, iż sędziowie w Polsce mający orzekać w sprawie karnej tej konkretnej osoby, której dotyczy powództwo, nie będą mogli orzekać swobodnie, po części ze względu na ryzyko postępowania dyscyplinarnego”.
  • Ponadto „postępowanie dyscyplinarne prowadzi Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego, której niezależność i bezstronność nie jest gwarantowana”. (Przypominamy, że po mimo środka tymczasowego TSUE nakazującego tej instytucji zamrożenie Izba nadal uchyla immunitety sędziowskie). A to może mieć „efekt mrożący” dla sądów.
  • Sprawą 33-letniego Polaka zainteresowane są centralne władze Polski: „Świadczy o tym m.in. notatka Prokuratora Generalnego skierowana do wszystkich polskich prokuratorów, w której omawiany jest ten konkretny przypadek. Ponadto odpowiedzi na pytania sądu (holenderskiego – przyp. red.), skierowane do władz polskich i dotyczące sytuacji w Polsce, udzielono tylko częściowo”.

Sąd w Amsterdamie odrzucił wniosek o odesłanie do Polski podejrzanego o handel narkotykami. Co więcej, zniósł nakaz zatrzymania, Maciej L. wyszedł w Holandii na wolność.

Pełna treść wyroku znajduję się pod tym linkiem

Autorki: Ewa Grochowska i Małgorzata Bos-Karczewska