Zdj. urząd skarbowy - Belastingdienst/Wikimedia Commons

To sprawa doprawdy niespotykana. Holenderskie ministerstwo finansów złożyło do prokuratury doniesienie przeciwko krajowemu fiskusowi – Belastingdienst. Chodzi o dwie afery, które wstrząsnęły Holandią. Jest podejrzenie popełnienia przestępstwa dyskryminacji ze względu na narodowość oraz wymuszenia zwrotu należnych zasiłków.

Mieliśmy już aferę związaną z wyłudzaniem zasiłków dla bezrobotnych z UWV – odpowiednika polskiego ZUS. Kto został oskarżony o ten proceder? Polacy – imigranci zarobkowi pracujący w Holandii.

O całej sprawie obszernie pisaliśmy w artykule: Tysiące Polaków w Holandii popełnia oszustwa na zasiłkach dla bezrobotnych

Wkrótce okazało się, że powstał duży szum w holenderskich mediach, ale za to konkretów bardzo mało. A w finale sprawy ujawniła się nie nadmierna pazerność Polaków pracujących w Holandii, ale niesprawność działania samego UWV.

Teraz natomiast na tapecie znalazł się niderlandzki urząd skarbowy – Belastingdienst.

Dlaczego ministerstwo finansów złożyło do prokuratury doniesienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez urzędników administracji skarbowej?

Zrujnowane życie wielu rodzin

Na zlecenie holenderskiego rządu, niezależni eksperci prawni badali sprawę zwrotu zasiłków na opiekę nad dziećmi w latach 2013-2017.

Za ten okres organy podatkowe Holandii nakazały zwrócić wielu rodzinom wypłacone wcześniej zasiłki z tytułu opieki nad dziećmi. Dlaczego tak się stało? Belastingdienst uznał, że rodzice wyłudzili te świadczenie z systemu.

Polecamy: Holandia: Bierzesz zasiłek dla bezrobotnych? Koniec z biernością. Zmiany w prawie

Dziennikarskie śledztwa przeprowadziły m.in. redakcje gazety „Trouw” i RTL Nieuws. Wykazały one, że w przypadku setek rodzin uznanie ich za oszustów było błędne, a osoby te mają prawo do świadczeń.

Nie zmieniło to sposobu postępowania fiskusa, który nie zweryfikował własnych opinii i nie przeprowadził ponownego zbadania spraw budzących wątpliwości.

Wielu młodych rodziców musiało zwrócić wypłacone im zasiłki. Kwoty szły w tysiące euro. Ludzie potracili domy, rozpadły się związki.

Tymczasem specjalna rządowa komisja (commissie Donner) także stwierdziła, że decyzje fiskusa były nieprawidłowe, a osoby pobierające zasiłki na opiekę nad dziećmi miały do nich prawo. Teraz zaś mają prawo do zadośćuczynienia za straty poniesione wskutek działań organów skarbowych.

Profilowanie etniczne i intensywne kontrole

Na początku maja 2020 r., po niezależnym dochodzeniu zleconym przez rząd, wyszło także na jaw, że holenderski urząd skarbowy przeprowadzał swoje kontrole opierając się na specyficznym kluczu etnicznym.

Belastingdienst wytypował do kontroli grupę osób z tzw. mniejszości narodowościowych – nie rdzennych Holendrów. Dotyczyło to osób np. z Ghany i Rumunii, które zostały poddane rygorystycznym działaniom sprawdzającym.

Polecamy: Więcej informacji – tego chce holenderska skarbówka

Tego typu postępowanie nosi znamiona dyskryminacji ze względu na pochodzenie etniczne, co jest niezgodne z holenderskim prawem.

Co więcej, fiskus przyznał właśnie, że kryterium etniczne było czasami tym, na podstawie którego wytypowano płatników do kontroli. Wcześniej urząd odmawiał tej informacji przez prawie rok.

„Trzeba wyczyścić to do dna”

Wśród holenderskich polityków zawrzało. Posłanka SP (Socialistische Partij) Renske Leijten zażądał dochodzenia nie tylko prokuratorskiego, ale też politycznego w tej sprawie.

Jak czytamy na portalu NU.nl: „To szambo musi być wyczyszczone do końca, bo za nim stoją osoby odpowiedzialne politycznie za całą sytuację” – twierdzi posłanka SP.

Posłowie partii D66 (Democraten 66) mówią o „czarnym dniu zaufania dla rządu”. Z kolei politycy CDA (Christen-Democratisch Appèl) chcą sprawdzenia zasadności decyzji holenderskiego fiskusa nie tylko w odniesieniu do lat 2013-2017.

Mówią o niepokojących sygnałach o działaniach Belastingdienst  także w odniesieniu do okresu późniejszego – od 2017 r. do roku bieżącego 2020. Uważają, że całą aferę trzeba prześwietlić i wyjaśnić do najmniejszego szczegółu.

Doniesienie ministerstwa finansów do holenderskiej prokuratury (OM) nie dotyczy konkretnych osób w Belastingdienst. Dochodzenie nie jest więc prowadzone wobec kogoś, ale w sprawie.

Uzasadnienie doniesienia holenderskiego rządu do OM mówi o dyskryminacji ze względu na pochodzenie etniczne i o „knevelarij”.

Pojęcie „knevelarij”, w odniesieniu do holenderskiego prawa, oznacza umyślne i bezprawne żądanie przez urzędnika służby cywilnej zapłaty od obywatela. Po polsku powiedzielibyśmy, że to po prostu urzędnicze wymuszenie.

Na czas prowadzonego przez prokuraturę śledztwa, pięcioro urzędników Belastingdienst zostało zawieszonych w pełnieniu swych obowiązków.