www.pixabay.com

Ta akcja w Holandii przejdzie z pewnością do podręczników sztuki osiągania celów. Dwóch holenderskich nauczycieli wywalczyło dla pedagogów szkół podstawowych 720 mln euro podwyżki i zmniejszenie obciążenia obowiązkami. Kim są twórcy sukcesu, co szczególnego ich wyróżnia? Czego może nauczyć Polaków ta historia?

Thijs Roovers i Jan van de Ven – dwóch nauczycieli szkół podstawowych (pierwszy w Amsterdamie, drugi w Limburgii) – to bohaterowie historii opisanej przez NRC Handelsblad i pokazującej, że wielkie rzeczy zaczynają się od aktywności pojedynczych osób, których energia i determinacja porusza lawinę.

Ruch, dzięki któremu nauczyciele podstawówek otrzymali znaczące podwyżki pensji, zaczął się od grupy na Facebooku,

a zakończył jako związek zawodowy PO in actie (PO – od „primair onderwijs”, czyli szkolnictwo podstawowe).

Dwaj skromni nauczyciele, którzy zdecydowali się działać, byli zdolni zmobilizować swoich kolegów do tego stopnia, że 5 października 2017 r. odbył się wielki strajk tego środowiska. Manifestacja, zorganizowana przy tej okazji w Zuiderpark w Hadze, zgromadziła około 60.000 pracowników oświaty.

Polecamy: Jak rząd Holandii chce zwalczać oszustwa Polaków na zasiłkach WW? Analiza

Pięć dni po tych wydarzeniach rząd zgodził się uruchomić 270 mln euro na podwyżki wynagrodzeń nauczycieli podstawówek oraz 450 mln euro na działania pozwalające obniżyć obciążenia zawodowe pedagogów na tym poziomie szkolnictwa.

Jak to się zaczęło?

Problem nierówności w warunkach płacy i pracy nauczycieli pomiędzy szkołami podstawowymi i średnimi ciągnął się już od lat (od 2007 r.), ale środowisko było raczej bierne, a związki zawodowe działające w oświacie mało skuteczne.

Swoją opinię w tej sprawie Jan van de Ven – jeden z tysięcy takich nauczycieli podstawówek – wyraził w lutym 2017 r. na łamach gazety De Limburger. Odpowiedział mu Thijs Roovers. To był pierwszy kontakt, po miesiącu zaś nastąpiło ich spotkanie w realu.

Polecamy: Holenderski związek FNV walczy z agencjami. Odszkodowania także dla Polaków

Postanowili, że nie będą czekać, aż ktoś (politycy?) im coś załatwi. Zaczną działać sami, bo uważają, że różnice pomiędzy wynagrodzeniami nauczycieli w podstawówkach i szkołach średnich są nieuzasadnione i niesprawiedliwe, podobnie jak nadmiar obowiązków.

Grupa na Facebooku i mobilizacja

Co na początku było najważniejsze? Uzyskanie kontaktu z jak największą liczbą nauczycieli podstawówek. Do tego najlepiej nadawały się media społecznościowe. Udało się go nawiązać poprzez grupę na Facebooku, w której liczba członków szybko urosła do 45.000.

Dwaj jej liderzy zbierali wszystkie podpowiedzi, opinie i rady, przygotowując się do skutecznego działania. Opracowali też swój manifest, w którym opisali, dlaczego nauczyciele podstawówek nie zgadzają się dłużej na niesprawiedliwe traktowanie. Jego kopie wisiały w pokojach nauczycielskich wszystkich podstawówek w Holandii.

>> Zapraszamy do wyszukiwania interesujących tematów w naszym archiwum (pole wyszukiwarki). Zawiera mnóstwo cennych informacji, na tyle, że artykuły publikowane na portalu Polonia.nl są archiwizowane przez Królewską Bibliotekę w Hadze jako dziedzictwo cyfrowe Holandii <<

Co więcej, w manifeście znalazły się słowa skierowane także do rodziców uczniów, którym przecież zależy na dobrej edukacji swoich dzieci. Dzięki temu przesłaniu nauczyciele zdołali przekonać do swoich racji również rodziców, którzy ich wsparli.

Wkrótce kanał kontaktu tak z nauczycielami, jak i rodzicami oraz wszystkimi zainteresowanymi ruchem został też uruchomiony na Twitterze.

W mediach ich pełno

Roovers i Van de Ven dobrze wiedzieli, że

cała akcja nie skończy się sukcesem, jeśli nie zyska zainteresowania ze strony mediów.

To przecież tam toczy się debata publiczna, podczas której można przedstawić racje i przekonać do nich społeczeństwo.

Rozpoczęli od kontaktu ze słynnym holenderskim dziennikarzem – Jeroenem Pauwem, twórcą codziennego wieczornego talk-show „Pauw” o milionowej publiczności. Udało się zyskać jego zainteresowanie.

Wkrótce cała Holandia mogła zobaczyć nagranie z udziałem gospodarza programu, jak również popularnego komika i kabareciarza Jochema Myjera, aktorów Katji Schuurman i Jana Kooijmana, w którym wszyscy opowiadają o swoich najlepszych nauczycielach z dzieciństwa.

Przy tej okazji widzowie dowiedzieli się też, o co właściwie chodzi z tą nauczycielską akcją i dlaczego jest ona ważna dla wszystkich, nie tylko dla pedagogów.

Thijs i Jan zaczęli pojawiać się w innych programach, np. w RTL Late Night, w audycjach radiowych, dziennikarze przeprowadzali z nimi wywiady prasowe. Wszędzie było ich pełno. W ten sposób temat był ciągle obecny w debacie publicznej. Sympatia społeczeństwa i poparcie postulatów nauczycieli stale rosło.

Własny związek zawodowy

Dwaj nauczyciele, od których zaczął się cały ruch, nie mają najlepszej opinii o związkach zawodowych działających w oświacie. Jak twierdzą na łamach NRC Handelsblad, pojawiają się konflikty interesów, bo członkowie tych związków to osoby pracujące na wszystkich szczeblach holenderskiego szkolnictwa. A czasem bywa tak, że aby coś dać jednej grupie w tym sektorze, to trzeba zabrać innej.

Z drugiej strony związki zawodowe nie dostrzegały gotowości do radykalnych działań ze strony nauczycieli, np. strajku. Środowisko narzekało, ale było bierne. Dopiero mobilizacja młodszych jego przedstawicieli (w grupie na Facebooku byli ludzie w wieku od 25 do 45 lat) zmieniła sytuację, co zakończyło się strajkiem 5 października 2017 r.

Szczególnie młodzi nauczyciele uważali, że dotychczasowe związki zawodowe w oświacie są niemrawe, a ich przedstawiciele należą do starszego pokolenia, które przez lata godziło się z sytuacją.

Od takiej diagnozy do założenia własnego związku zawodowego, zrzeszającego tylko nauczycieli szkół podstawowych, była już niedaleka droga. Tak właśnie powstało PO in actie, który określa siebie jako prawdziwy związek zawodowy stworzony przez i dla nauczycieli.

Czego nas uczy ta historia?

Zorganizowani mogą więcej

  • powiedzenie o „porywaniu się z motyką na słońce”, symbolizujące postawę „nie da się, co ja tam mogę” straciło rację bytu; poprzez media społecznościowe można zmobilizować wielkie rzesze ludzi wokół celu, który jest dla nich ważny;
  • „siedź w kącie, a znajdą cię” też już nie działa – bierność nie popłaca, trzeba walczyć o swoje, aktywnie wychodząc z rzeczywistości wirtualnej do realnej;
  • jasno określać cel działania (w tym przypadku – manifest nauczycielski) oraz wykazać, że jest on ważny nie tylko dla jednej grupy, ale (pośrednio) dla całego społeczeństwa;
  • bardzo ważna jest mobilizacja zasobów wspierających – ludzi, stowarzyszeń, organizacji i grup społecznych (w opisanym przypadku to byli rodzice uczniów);
  • konieczna jest współpraca z mediami – zainteresowanie ich celem działania, podtrzymywanie tego zainteresowania, udział w debacie publicznej poprzez media, dostępność dla mediów;
  • nie należy lekceważyć istniejących związków zawodowych, ale wykorzystać ich bazę i możliwości prawne; można też spróbować założyć własne związki.