Na ścieżkach rowerowych w Holandii zrobiło się tłoczno i mniej bezpiecznie. Duży wzrost liczby szybkich rowerów elektrycznych, skuterów w miastach oraz kolarze szosowi sprawiają, że ty na swoim jednośladzie możesz mieć problem. Bądź uważny jadąc na rowerze!
Holandia to kraj rowerzystów. Mamy tu około 18 mln rowerów, co daje największe zagęszczenie tych pojazdów na świecie! Rowery służą do rekreacji (84 proc.), dojazdów do pracy (44 proc.), robienia zakupów i dowożenia dzieci do szkoły (13 proc.).
Zachowanie rowerzystów często pozostawia wiele do życzenia.
5 najczęstszych skarg na rowerzystów to:
1. brak dzwonka zamontowanego na rowerze
2. młodzież jadąca ścieżką bardzo blisko siebie
3.poruszające się ścieżkami rowerowymi skutery i motorowery
4. rowerzyści jadący pod prąd
5. brak świateł rowerowych
Polecamy: Big brother i big data w holenderskich miastach
Na holenderskich ścieżkach rowerowych robi się coraz ciaśniej i mniej bezpiecznie, bo prędkości, z jakimi poruszają się na nich użytkownicy, rosną i w wielu przypadkach zbliżają się do spokojnego tempa jazdy samochodem.
Poważne wypadki, wysokie prędkości
65.000 rowerzystów ulega co roku wypadkom wymagającym leczenia szpitalnego, w tym ok. 200 przypadków jest śmiertelnych. Dane podaje Veilig Verkeer Nederland (VVN) – stowarzyszenie zajmujące się bezpieczeństwem w ruchu rowerowym.
Na ścieżkach rowerowych pojawiły się rowery elektryczne, szczególnie ulubione przez osoby starsze. Problem polega na tym, że taki rower może poruszać się z prędkością 45 km na godzinę.
Polecamy: Nie wróg, ale szansa. Jak Holendrzy traktują zagrożenie wysoką wodą?
W porównaniu z rowerem elektrycznym, ty na swoim miejskim jednośladzie po prostu się wleczesz. Jeśli nie zauważysz, że taki „elektryk” zbliża się do ciebie z tyłu i zaczniesz np. wykonywać manewr skrętu, to zwykłe porównanie prędkości obu pojazdów mówi, że możesz mieć kłopot.
Od ubiegłego roku osoby poruszające się na rowerach elektrycznych (obecnie ok. 10.000 takich pojazdów) zobowiązane są przestrzegać przepisów ruchu drogowego jak dla motorowerów, ale praktyka pokazuje, że wielu o tym nie pamięta.
Kolarze szosowi i skutery
Rosnącym problemem, zarówno na ścieżkach rowerowych, jak i na drogach samochodowych, są kolarze szosowi, którzy dodatkowo lubią poruszać się w większych grupach (np. kilkanaście osób), a ich jednoślady z reguły nie są wyposażone w dzwonek.
W ciągu ostatnich 8 lat liczba osób z poważnymi obrażeniami w wypadkach z udziałem kolarzy szosowych wzrosła z 2.000 do 5.000.
Polecamy: Malutka Holandia żywi pół świata
Nederlandse Toer Fiets Unie (największe stowarzyszenie rowerowe w Holandii) zauważa, że w mediach społecznościowych rośnie agresja werbalna wobec rowerzystów, zwłaszcza tych szosowych. Coraz jej więcej również na drogach.
W wiadomościach telewizyjnych RTL News pokazano ostatnio historię 15-latka jadącego na rowerze szosowym drogą w grupie 30 kolegów. Na rondzie w miejscowości Valkenswaard grupa, nie chcąc się rozdzielić, zmusiła kierowcę do zatrzymania samochodu.
Ten był tak wściekły, że zawrócił, pojechał za peletonem kolarzy, wysiadł z auta i zepchnął nastolatka z roweru chcąc go pobić. Interweniował ojciec chłopca, który powiadomił też media.
W dużych miastach najtrudniej
Problem pogłębia się szczególnie w dużych miastach, gdzie na ścieżkach rowerowych, zwłaszcza w godzinach wyjazdów do pracy i powrotów z niej, panuje ścisk nie do opisania.
W Amsterdamie 25 proc. ofiar wypadków drogowych spowodowane jest przez skutery. Miasto chce zakazać ich poruszania się na ścieżkach rowerowych.
Malejący komfort użytkowania ścieżek spowodował, że aż 10 proc. dotychczasowych użytkowników rowerów, którzy traktowali je jako swój środek transportu, wróciło do jazdy samochodami lub zaczęło korzystać z komunikacji miejskiej.
Holandia słynie z rowerów jako masowego środka transportu. Z pewnością na te negatywne zmiany na ścieżkach znajdą się wkrótce systemowe (prawne) rozwiązania, ale do tego czasu uważaj podczas jazdy na rowerze. Myśl i przewiduj.
Fot. Pixabay