Szklarnie, szklarnie… jesteśmy w Westlandzie. Gminia Westland (pomiędzy Hagą a Rotterdamem) znana jest z największej koncentracji ogrodnictwa szklarniowego w Holandii. Ponad 50% powierzchni gminy zajmują oszklone gigantyczne plantacje.

Holenderskie szklarnie to zakłady high-tech wyposażone w nowoczesne technologie, systemy komputerowego sterowania i kontroli klimatu, w pełni zautomatyzowne, by dostarczać produkty zgodnie z zapotrzebowaniem odbiorcy i zapewnić ciągłość dostaw, w tym dla zagranicznych kontrahentów.

Do ogrzewania plantacji Holandia ma własny gaz, a do zbiorów i obsługi aparatów czy wózków potrzeba ludzi. Kiedyś pracę przy zbiorach wykonywali Holendrzy (niepracujące kobiety) i migranci: Turcy i Marokańczycy. Ostatnimi laty dynamiczny rozwój eksportu na rynki zagraniczne spowodował  duży popyt na niewykwalifikowaną siłę roboczą. Obecnie są nią Polacy zatrudniani przez agencje pośrednictwa pracy.

10 tys. pracowników

Kto chce pracować, ten jest mile widziany w Westland” pod tym hasłem gmina Westland troszczy się od roku o tymczasowych pracowników zatrudnionych w miejscowych szklarniach.

„W szczycie sezonu znajduje tu zatrudnienie 10 tys. pracowników sezonowych, z tego 80% to Polacy. 70% z nich, wraca do Polski, reszta zostaje w Westland” – mówi w rozmowie z portalem Polonia.nl wiceburmistrz gminy Arne Weverling. „Chcemy by Polacy mieli dobre zakwaterowanie i dobrze się u nas czuli. Potrzebują ich szklarnie, które są motorem gospodarczym naszej gminy”.

Wieczór meldunkowy

Rozpoczął się sezon w ogrodnictwie szklarniowym. Trwa on do listopada. Setki Polaków przyjechało tu już do pracy.

Ostatnio, tych zakwaterowanych na terenie Westland, gmina zaprosiła na specjalny wieczór, umożliwiając im dopełnienie obowiązku zameldowania się w gminnym rejestrze GBA (obowiązek meldunku dotyczy obywateli UE przy pobycie dłuższym niż 4 miesiące, o czym wielu Polaków nie wie).

konsul Malgorzata Pacek z wizyta w Westland 25-3-2013, fot. M. Bos-Karczewska_Polonia.nl

Konsul RP Małgorzata Pacek wita obecnych w Wateringen 25-3-2013,  fot. M. Bos-Karczewska

Frekwencja dopisała, Polacy masowo przybyli na wieczór, przywiezeni busikami do urzędu gminy w Wateringen. Ich pracodawcy z siedmiu agencji pośrednictwa pracy  o to zadbało.

Joanna Skalska, pracownik gminy Westland, informuje po polsku obecnych o korzyściach z meldunku w gminie, jak nabywania praw jak do emerytury podstawowej, zasiłku dla bezrobotnych, wspomina także o zasiłku dla dzieci.

Od roku działa IPA gminny punkt informacyjny dla migrantów czasowych w Naaldwijk.

„Nie załatwiamy waszych spraw, a informujemy i wskazujemy drogȩ do holenderskich instancji. Na stronie gminy znajdziecie także informacje po polsku”. Taki przekaz do obecnych Polaków jest zgodny z polityką władz Holandii, by migranci samodzielnie rozwiązywali swoje osobiste problemy związane z pracą i pobytem.

Rutyniarze

Polen schrijven zich massaal in de GBA Wateringen 25-3-2013, fot. M. Bos-Karczewska_polonia.nl

Polacy przysłuchują się bez specjalnego zainteresowania. Niektórzy to stare wygi, są już w Westland po raz trzeci czy czwarty. Pracują sezonowo zwykle po 6 do 8 miesiȩcy. Na jak długo tym razem przyjechali? Sami nie wiedzą – „ tak długo jak bȩdzie praca”.

Na sali dużo młodzieży. Jedna z Polek pracuje, by pomagać rodzicom. Inna po turystyce widzi swoją przyszłość w Polsce, ale najpierw musi odłożyć pieniądze. Dwóm Polakom w miȩdzyczasie urodziły się dzieci w Polsce.  Dwie dziewczyny nie mówią po polsku, są z Łotwy, ale nie Łotyszki. „Jesteśmy Rosjankami z Łotwy. Agencja ma swoje biuro w Rydze”. Stoją w grupie pracowników agencji Westflex.

Polacy zarabiają tygodniowo – jak mówią – na rękę 250 euro, mają dach nad głową zapewniony przez agencję. Mieszkają w pokojach 2-osobowych w hotelu robotniczym lub domkach jednorodzinnych.

Nikt nie narzeka. Jedna z Polek od roku pracuje w Westland. Jest zadowolona: „Mam 43 lata, w Polsce nikt nie chciał mnie zatrudnić, mówiono za stara. Tu w Holandii czuję się potrzebna, moja praca jest doceniana. Dlatego chcę tu zostać”.  Uczy się niderlandzkiego na kursie oferowanym w pracy. Po czasie chce sprowadzić z Polski córkę.

Polacy z Hagi

Polacy z plantacji ministorczyków „Ok Plant” w pobliskim Naaldwijk, nie muszą się rejestrować w gminie Westland, mieszkają w pobliskiej Hadze. Rob Olsthoorn właściciel szklarni zatrudnia 35 Polaków. Pracują u niego w sezonie po 6 do 12 miesięcy. Niektórzy już od 3-4 lat. Czy są zameldowani w GBA? Nie wie, zatrudnia pracowników sezonowych przez agencję pracy, która rekrutuje Polaków w Hadze.

Jest zadowolony z Polaków i z rynku. Kryzys szklarnię ominął. „Ministorczyki w 85% eksportujemy, są produktem niszowym i popyt na nie wciąż jest. Inaczej jest z produktami masowymi – pomidory czy papryka” – mówi Olsthoorn.

Ekspresowy meldunek

Akcja zameldowania 140 Polaków w GBA trwała mniej niż godzinę. Wizytująca Westland konsul RP Małgorzata Pacek przyglądała się jak wszystko perfekcyjnie przygotowano: obywatel RP po okazaniu dowodu osobistego, składał podpis na wypełnionym już formularzu meldunkowym. W kopercie dostał folder o punkcie IPA i formularz na obowiązkowe wyrejestrowanie się, kiedy skończy pracę sezonową i opuści gminę Westland.

Praca sezonowa w szklarniach nabiera tempa. Następne wieczory meldunkowe gmina zaplanowała na kwiecień i maj, kiedy kolejni polscy pracownicy sezonowi przybędą do szklarń Westlandu.

Autor: Małgorzata Bos-Karczewska – redaktor naczelna Polonia.nl

 LINK

IPA – Punkt Informacyjny dla Pracowników Czasowych w Naaldwijk

Wideo:  Reportaż gminy o Polakach pracujących w Westlandzie

Opublikowane na portalu Polonia.NL 27.03.2013, upadte 02.04.2013
– Wydawca portalu: STEP – Stowarzyszenie Ekspertów Polskich w Holandii. Czytaj o nas

Odwiedź nas w sieci:

Facebookbądź na bieżąco, komentuj nasze wpisy
Twitterśledź nas na Twitterze
Lubisz nas? Kliknij ikonę Facebook w prawym górnym rogu strony