„Polacy nie gęsi, chcą uczyć się niderlandzkiego”

„Polacy nie gęsi, iż swój język mają”- przekonywał Europejczyków w XVI wieku Mikołaj Rej. Obecnie musimy iść w ślady Reja, przekonywać niektórych Holendrów, że „Polacy nie gęsi, swój rozum mają” – chcą uczyć się niderlandzkiego – pisze Małgorzata Bos-Karczewska z portalu Polonia.NL.

Znajomość języka jest kluczem do dobrego funkcjonowania w danej społeczności. Co do tego nikt nie ma dziś w Holandii wątpliwości. Pytanie za to brzmi: czy imigrantów do tego zmuszać czy raczej zachęcać?

Stanowisko ministra ds. Integracji Eberharda Van der Laana (partia PvdA) jest jednoznaczne: chce zmusić Polaków do uczęszczania na kursy inburgering i nauki niderlandzkiego, pomimo że są obywatelami UE. Minister van der Laan błędnie zakłada, że Polacy nie chcą się uczyć niderlandzkiego. Podziela zatem obawy niektórych prawicowych polityków, jak Geerta Wildersa (partia PVV), przekonanych, że Polacy staną się kolejną tzw. grupą problemową, tym samym przyklejając nam etykietę drugich, niezintegrowanych, Turków i Marokańczyków.

Praktyka dnia codziennego jest całkowicie inna niż ta postrzegana w ministerstwie. Otóż w ramach innowacyjnego projektu gmina Haga pokazuje, że migrantów można traktować jak współobywateli. I nagle okazuje się, że ludzie z własnej nieprzymuszonej woli chcą się uczyć niderlandzkiego.

Motywacja Polaków z Hagi
„Polacy są dla nas nową grupą etniczną, mieszka ich ok. 10 tys. w Hadze, z czego połowa nie ma zameldowania – mówi Liela Ramdien, liderka projektu w urzędzie gminnym Hagi. „Polacy są najliczniej reprezentowani na kursie, dlatego kursem dla Polaków zainicjowaliśmy nasz projekt”. Otwarcia dokonał 10 października br. burmistrz Hagi Jozias Van Aartsen, który podkreślił, że „znajomość języka jest kluczem do dobrego funkcjonowania w społeczności Hagi”.

img_8078-small.JPGimg_8103-small.JPGimg_8066-small.JPG

W ramach projektu „Taal in de Buurt” 75 Polaków, mieszkańców Hagi, skorzysta z darmowej nauki niderlandzkiego. Kurs trwa ponad pół roku (30 tygodni), co ważne nie jest wymagane zameldowanie w GBA. Każdy uczestnik kursu musi wpłacić 50 euro kaucji za materiały kursowe, kwota ta zostanie zwrócona, o ile kursista opuści co najwyżej 2 zajęcia. Na koniec uczestnicy otrzymają dyplom, który niestety jeszcze nie ma statusu kursu NT2.

– Chce się uczyć niderlandzkiego, bo w ten sposób mogę się usamodzielnić, sama pójść do apteki czy do lekarza” – mówi Ania z Grudziądza, od 2 maja 2007 r. pracuje w Holandii. Jej koleżanka chce zostać w Holandi i ściągnąć tutaj 15-letniego syna. „Znajomość języka pomoże mi znaleźć lepszą pracł, obecnie sortuję paprykę. To ciężka praca, w sezonie pracujemy po 10-11 godzin dziennie, 5 dni w tygodniu”. Darek, przebywa dłużej w Holandii, miesiąc temu założył firmę jednoosobową i chce znać język, aby móc dogadywać się ze zleceniodawcami.

Koordynatorem kursów dla Polaków jest Towarzystwo Miast Haga-Warszawa (SDW), które musiało dokonać rekrutacji kursistów oraz zapewnić lokale i wykładowców (nauczyciele z Nova-college), a całość finansuje gmina Haga. Hadze zależy na tym, aby etniczne organizacje (NGO) zaangażować w proces integracji ich rodaków.

Trzy atuty
– Kursy inburgering są wbrew logice – twierdzi Ernstjan Stroes prezes Towarzystwa Miast Haga-Warszawa – ludzi zmusza się do nauki, zniechęcając ich. Kursy te to scheda po minister ds. Integracji Rity Verdonk (2003-2007), która zaostrzyła politykę imigracyjną Holandii. Była zwolenniczką stawiania ostrych wymogów migrantom, dotyczących znajomości niderlandzkiego i holenderskich zasad zachowania w życiu publicznym.

Nauka niderlandzkiego w Hadze lepiej niż kursy inburgering spełnia konkretne potrzeby Polaków. Claudia Cenkala z SDW wymienia trzy atuty: – Nauka odbywa się w weekendy lub wieczorami, nie wymagany jest meldunek w GBA, a tylko Sofi numer oraz ludzie uczą się języka i tego co jest im najbardziej potrzebne w codziennym życiu – mówi. Zainteresowanie kursami w Hadze było przeogromne, ale udało się z pierwotnie dwóch grup stworzyć pięć. Lista rezerwowa jest długa.

Innowacyjny projekt
Projekt „Taal in de Buurt” („Język w sąsiedztwie”), zatwierdzony przez władze Hagi w kwietniu br., wychodzi na przeciw potrzebom imigrantów. Dotyczy on tylko mieszkańców Hagi, którzy chcą się nauczyć niderlandzkiego, a nie podlegają obowiązkowemu kursowi „inburgering”. Chodzi tu o obywateli UE np. Polaków czy Bułgarów oraz tzw. „oudkomers” (imigrantów spoza UE, którzy od lat mieszkają legalnie w Holandii).

W Hadze mieszka ok. 140 różnych narodowości, w tym 40 tys. osób, które nie zna niderlandzkiego. Według gminy 25% z ich to Polacy (z czego połowa nie jest zarejestrowana w urzędzie gminnym rejestrze, GBA). W ramach projektu 500 osób z 40 różnych narodowości skorzysta z kursów, na które gmina wyłożyła jeden milion euro.

Haska oferta zachęca imigrantów do dobrowolnej nauki języka. Innowacyjne jest to, że punktem wyjścia są konkretne potrzeby grupy kursistów pochodzących z tego samego kraju. To oni sami określają, co chcą się uczyć i w jakim dniu. Dlatego Polacy, pracujący w ciągu tygodnia – będą uczęszczać na kursy w sobotę i niektóre kwestie będą omawiane po polsku. Zadaniem Claudii Cenkaly, koordynatorki projektu w SDW, jest dopasowanie oferty gminy do konkretnych potrzeb Polaków.

Dwa pytania do: burmistrza Hagi Joziasa van Aartsena

img_8063-small.JPG

1 Jak kursy niderlandzkiego w ofercie gminy mają się do dyskusji w Holandii o obowiązkowych kursach inburgering dla Polaków, postulatu ministra van der Laana?
– Jako burmistrz Hagi nie chcę odnosić się do kwestii ogólnoholenderskich. Po prostu chcemy w Hadze w bardzo praktyczny i przystęóny sposób pomoc wszystkim mieszkańcom – Polakom czy Chińczykom – w zdobyciu podstawowej znajomości niderlandzkiego tak, aby mogli oni swobodnie robić zakupy czy załatwiać sprawy w urzędach.
– Polacy jako obywatele UE nie podlegają obowiązkowi uczestnictwa w kursach inburgering. W związku z czym nie ma dla nich oferty językowej, wpadają w pustkę. Dlatego nasza inicjatywa skierowana jest także do Polaków.”

2 Czy projekt „Taal in de buurt” jest wzorcem dla innych gmin?
– Nie lubię mówić o wzorcach. Reagowaliśmy na realne potrzeby w mieście i stąd cały projekt.

Autor: Małgorzata Bos-Karczewska- redaktor naczelna na portalu Polonia.NL.

  •   Zobacz reportaż zdjęć fot. M. Bos-Karczewska

Opublikowane w portalu Polonia.NL 10.10.2009, upadte 11.10.2009