Zdj. 5688709 z Pixabay

Mierzony ponad 40 wskaźnikami, a więc szeroko pojęty dobrobyt, szybciej znajdziesz na holenderskiej prowincji niż w dużym mieście. Nie chodzi tu tylko o poziom dochodów, ale także zadowolenie z życia, czystość środowiska, czy kontakty z innymi ludźmi. Możesz też sprawdzić, jak za kilka lat będzie wyglądała sytuacja w twojej gminie.

Tak szerokie badanie przeprowadzono w Holandii po raz pierwszy. Jego wyniki zostały opublikowane przez niderlandzki urząd statystyczny w dokumencie pod nazwą „Monitor Brede Welvaart 2020”.

Przy pomocy ponad 40 wskaźników zostało zmierzone szeroko pojęte poczucie dobrobytu, zarówno „tu i teraz”, jak i w przyszłości.

Polecamy: Dlaczego Holenderki żyją, jak chcą i są szczęśliwe?

Co może zaskoczyć – Holendrzy żyjący na tzw. prowincji, a więc w małych miasteczkach i na wsiach, mają poczucie większego dobrobytu i są bardziej zadowoleni z życia niż ci z dużych miast.

Jak zmierzyli holenderskie szczęście?

Szczęście to nie tylko stan kasy, jak dobrze wszyscy wiemy, choć bez pieniędzy zapewne jesteśmy mniej szczęśliwi. Holenderscy badacze skonstruowali narzędzie do pomiaru poczucia dobrobytu, składające się z ponad 40 wskaźników.

Co wzięli pod uwagę? Oto tylko niektóre z przesłanek holenderskiego szczęścia.

  • Poczucie dobrostanu – ogólne zadowolenie z życia i z czasu wolnego.
  • Dobrobyt materialny – suma pieniędzy, którą rozporządza Holender po dokonaniu wszystkich opłat.
  • Zdrowie – nadwaga, oczekiwana długość życia.
  • Praca i wypoczynek – aktywność zawodowa, bezrobocie, zadowolenie z czasu dojazdu do pracy.
  • Rozrywki (szeroko rozumiane) – np. odległość do kawiarni czy boiska sportowego.
  • Życie społeczne – zaufanie do instytucji państwa, kontakty z rodziną i sąsiadami.
  • Poczucie bezpieczeństwa w miejscu życia.
  • Środowisko naturalne i jego stan w miejscu zamieszkania.

Dobrobyt na „tu i teraz” obejmuje jakość życia i środowiska, w którym mieszkają Holendrzy, a więc m.in. poziom dochodów, stan zdrowia i ekologii.

To, jak będzie z poczuciem szczęścia i dobrostanu w przyszłości, zostało natomiast wyrażone jako zasoby społeczne, ekonomiczne, ludzkie i naturalne, których będą potrzebować przyszłe pokolenia, ażeby żyć na poziomie swoich rodziców i dziadków.

W miastach więcej pieniędzy, ale mniej szczęśliwie

Badanie pokazuje duże różnice w poziomie dobrobytu pomiędzy holenderskimi miastami a tzw. prowincją.

W miastach jest brudniej, mniej bezpiecznie, a ich mieszkańcy częściej narzekają na problemy zdrowotne.

Polecamy: Single i relacje na odległość – Holendrzy to lubią

Mimo, że odległość do wszelkich form rozrywki i rekreacji jest mniejsza niż na prowincji, to spójność społeczna, a więc m.in. więzi między ludźmi, są słabsze.

Niewątpliwie natomiast poziom dochodów w miastach jest wyższy niż na holenderskiej prowincji.

Z tych to powodów dobrostan, poczucie szczęścia i dobrobytu są najniższe w Amsterdamie, Rotterdamie i Hadze (miasta te znalazły się na dole rankingu), a za nimi uplasowały się Heerlen, Maastricht, Groningen i Vlissingen.

Na korzyść dużych miast przemawia z kolei fakt, iż zwiększyło się tam bezpieczeństwo (mniej przestępczości), spadło bezrobocie, wzrósł dochód do dyspozycji po opłatach stałych. Tyle tylko, że te same zjawiska wystąpiły również w gminach wiejskich.

Na wsi mniejszy dobrobyt, ale jest to „coś”

Małe holenderskie miasteczka i wioski oferują swoim mieszkańcom czyste i bezpieczne środowisko do życia.

Jest lepszy dostęp do natury, zielonych terenów i lasów, a także wyższa jakość powietrza. Holendrzy żyjący na prowincji oddychają powietrzem mniej zanieczyszczonym przez pyły i inne cząstki stałe mające negatywny wpływ na zdrowie.

Holenderki z miasteczek i wsi żyją dłużej (i w perspektywie lat to się nie zmieni), niż ich rodaczki z dużych miast. Dożywają późnej starości także w lepszym zdrowiu.

Polecamy: Holandia: Szczęśliwi, zamożni, dłużej żyjący optymiści

Jak na prowincji w każdym kraju, również w Holandii jej mieszkańcy mają dalej do wszelkich punktów gastronomicznych i miejsc rozrywki niż ci żyjący w niderlandzkich miastach.

Poczucie dobrostanu jest jednak wyższe właśnie na wioskach, bo ich mieszkańcy dostrzegają, że mają to „coś”, z czego mieszczuchy mogą korzystać tylko podczas wakacyjnych wyjazdów.

Są i wyjątki od wiejskiej reguły szczęśliwości

Badanie holenderskiego urzędu statystycznego pokazuje także wyjątki. Nie wszystkie wiejskie gminy to oazy szczęśliwości i nie wszystkie miasta plasują się na dole rankingu ogólnego dobrostanu.

Dla przykładu, mieszkańcy takich gmin jak Bloemendaal, Bergeijk i Midden-Delfland cieszą się nie tylko wysokimi dochodami, ale również niskim bezrobociem, czystym środowiskiem i dobrym zdrowiem.

Z kolei takie miejscowości, jak Veendam, Oldambt i Stadskanaal wylądowały na niskich pozycjach w rankingu szczęścia i dobrostanu, ze względu na problemy ze zdrowiem mieszkańców, niskie dochody, wysoki poziom przestępczości i dalekie dojazdy do szkół.

Wysoko na skali szczęścia usytuowały się niektóre mocno zurbanizowane gminy, jakby przecząc regule, że dobrostan łatwiej osiągnąć na wsi niż w mieście.

Przykladowo, w takich Hendrik-Ido-Ambacht, Barendrecht czy Oegstgeest odległość do wszelkich życiowych udogodnień jest niewielka, ludzie żyją blisko natury w czystym otoczeniu. Są zdrowsi, lepiej wykształceni, a bezrobotnych w tych gminach jest mało.