Bitterballen/fot. Rudy i Peter Skitterians/Pixabay

Pożywna, sycąca, prosta, smaczna – mówią jej zwolennicy. Nudna, pozbawiona finezji, jednostajna, głównie z pół-produktów – twierdzą przeciwnicy. Holenderska kuchnia, inna od polskiej. To jedno jest pewne. Co ukształtowało niderlandzkie gotowanie? Skąd się wzięła holenderska kuchnia?

Pierwsza książka kucharska w języku niderlandzkim została wydana w Brukseli w 1514 r. Co najmniej jedna trzecia zawartych w niej przepisów to jednak tłumaczenia z francuskiego.

Jan in de zak” – receptura przypisywana Holendrom, pochodzi dopiero z XIX wieku i tłumaczy, jak przygotować chleb gotując go powoli w garnku z wodą, co sprawia, że produkt ten pozbawiony jest charakterystycznej skorupki.

Dzisiaj mówimy, że potrawy kuchni holenderskiej to jadło, które niegdyś królowało na stołach rolników i rybaków. A wpływy ludów innych kultur i kontynentów? Gdzie szukać korzeni holenderskiej kuchni?

O ulubionych przez Polaków przekąskach pisaliśmy w artykule Polacy kochają holenderskie przekąski. To bomby kaloryczne

Kolumb i Kompania Wschodnioindyjska

Pomidory, ziemniaki, fasolka szparagowa, papryka, kukurydza, ale także kakao, tak wszechobecne dzisiaj w kuchni holenderskiej, trafiły na obecne tereny Niderlandów za sprawą Kolumba, a ściślej jego odkrycia skutkującego nawiązaniem kontaktów handlowych między Ameryką i Europą.

Ciekawostka – tak chętnie jedzone przez Holendrów ziemniaki, pod różną postacią, zdobyły popularność dopiero w XVIII wieku. Wcześniej ludzie bali się jeść ziemniaki, gdyż niektóre części tego warzywa powodowały zatrucia pokarmowe. Na wszelki wypadek omijano je więc z daleka.

Dzisiaj Holandia to największy producent i eksporter ziemniaków, pomidorów i papryki, o czym więcej pisaliśmy w tekście Rolniczy gigant: malutka Holandia żywi pół świata

Pojawienie się na mapie gospodarczej Niderlandów Holenderskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej (VOC, 1602 r.) to wielka rewolucja na stołach Holendrów i pierwsza, która tak szeroko otwarła drzwi dla wpływów innych kultur kulinarnych.

To właśnie wtedy na ziemie obecnej Holandii trafiły kawa, herbata, cukier trzcinowy, a przede wszystkim wszelkiego rodzaju egzotyczne ówcześnie przyprawy, jak pieprz, goździki, gałka muszkatołowa i cynamon.

Co istotne, wszystkie te specjały, dotąd dostępne były wyłącznie dla najbogatszych, teraz pojawiły się również w kuchniach mieszczan tak licznych w czasach niderlandzkiego Złotego Wieku.

Wegetarianie z przymusu

Drastyczne często różnice w zawartości talerzy na stołach nie są „wynalazkiem” obecnych czasów. Występowały zawsze między bogatymi i biednymi, nie ominęły więc i Holandii.

Najubożsi Holendrzy byli, żeby tak to ująć, wegetarianami z przymusu. Jedli głównie zboża i ziemniaki (nieraz trzy razy dziennie!), a mięso pojawiało się tylko przy wyjątkowych okazjach. Nikt nie zwracał uwagi na smak potraw, najważniejsza była ich pożywność. Miały zapchać brzuch.

Polecamy także: Urodziny i wesele po holendersku, czyli nie „na bogato”

Klasa średnia mogła już sobie pozwolić w kuchni na znacznie więcej. Mięso, ale także różnego rodzaju warzywa gościły na stołach często i w dużej obfitości.

Ze wszystkich stron świata

Druga rewolucja kulinarna wybuchła w Holandii wraz z końcem II wojny światowej. To właśnie wtedy, razem z imigrantami z krajów ówczesnej Jugosławii, Grecji i Polski, którzy najmowali się głównie do prac w kopalniach w Limburgii, przyjechała ich kuchnia. Ich potrawy, ich smaki, ich przyzwyczajenia.

Zmiany na holenderskich stołach szybko postępowały. W latach 60. ubiegłego wieku do pracy w niderlandzkim przemyśle ciężkim przyjechali również Włosi, Hiszpanie i Portugalczycy, przywożąc tutaj lekkość, finezję i smaki krajów basenu Morza Śródziemnego.

W tym samym mniej więcej czasie do Holandii dotarli imigranci z Turcji i z Maroka, a wraz z nimi kuchnia Orientu. Dodatkowo szybko bogacący się Holendrzy zaczęli coraz więcej podróżować na wakacje, często do odległych zakątków globu, gdzie poznawali zupełnie odmiennych od ich własnych obyczaje kulinarne.

Wszystko to miało wpływ na holenderską kuchnię, która tak naprawdę dzisiaj jest mieszanką niemal wszystkiego. Rzecz jasna, mają Holendrzy swoje specyficzne potrawy, jak np. stamppot, erwtensoep, mają bitterballen i frikandelbrootje, ale ze względu na mnogość ras i narodowości zamieszkujących obecnie Niderlandy, kuchnia kraju jest tak samo wielokulturowa, jak on sam.

>> Zapraszamy do wyszukiwania interesujących tematów w naszym archiwum (pole wyszukiwarki). Zawiera mnóstwo cennych informacji, na tyle, że artykuły publikowane na portalu Polonia.nl są archiwizowane przez Królewską Bibliotekę w Hadze jako dziedzictwo cyfrowe Holandii <<