Problemy polskich uczniów to niekończący się temat. Holenderscy nauczyciele liczą na współpracę polskich rodziców. Bo jak można nauczyć dziecko niderlandzkiego, jeśli rodzice mówią tylko po polsku, a w domu jest tylko polska telewizja? Olga Mecking, matka trojga dzieci uważa, że jest to do pogodzenia. Co więcej radzi: rodzicu, mów do dziecka po polsku!

Reakcja na poniższy artykuł: Uczmy dzieci języka polskiego w szkole polonijnej [Opinia]

Podobno w holenderskich szkołach jest za dużo polskich dzieci i biedne szkoły mają z tego powodu liczne kłopoty. O tym pisała niedawno holenderska gazeta „NRC Handelsblad” w artykule pt. „W klasie Daniela (lat 4) z Polski jest tylko jedno holenderskie dziecko”.

Mogłabym przyczepić się do całego artykułu od początku do końca, ale jako mama trojga wielojęzycznych dzieci, zwróciłam szczególną uwagę na jedno zdanie: „Przede wszystkim w Polsce panuje przekonanie, że szkoła jest w całości odpowiedzialna za to, aby dziecko nauczyło się języka”.

No i słusznie, bo jak nie szkoła, to kto? Rodzice? Wyobrażacie sobie mówić do własnego dziecka w języku obcym? Nie dość, że z błędami, to jeszcze tak trochę dziwnie, nie?

Jednak niektóre rzeczy można wyrazić tylko w języku rodzimym, po polsku.

Czytaj także: Jak wybrać w Holandii szkołę średnią dla Twojego dziecka?

Holenderska hipokryzja

Niestety w Consultatiebureau czy w szkole rodzice często słyszą teksty w stylu: „Proszę mówić do dziecka po holendersku”. I to mimo, że nie ma żadnego dowodu na to, że pomoże to dziecku w nauce języka.

Jak moja najstarsza córka jeszcze chodziła do żłobka, przedszkolanka zakazała jej mówić po polsku do innych polskich dzieci twierdząc, że to zaszkodzi jej rozwojowi. A potem radośnie uczyła dzieci angielskich piosenek.

Holendrzy chętnie chwalą dzieci anglojęzyczne za znajomość języków. To prawdziwi obywatele świata! Za to naszych dzieci trzeba nauczyć mówić jak trzeba (czyli tylko i wyłącznie po holendersku).

Szczerze mówiąc, dziwi mnie taka postawa. Polskie dzieci mieszkające w Holandii też są dwujęzyczne, tak samo jak ich anglojęzyczni rówieśnicy. I czerpią te same korzyści wynikające ze znajomości drugiego języka.

Może to dlatego, że o ile Holendrzy znają angielski, niemiecki, i często francuski, polski brzmi dla nich nieco egzotycznie. Czują się niekomfortowo słuchając mowy, która im nie przypomina żadnego ze znanych ich języków. To zrozumiałe, ale nie oznacza, że można w ten sposób odrzucić język, którym w Holandii porozumiewa się dość spora część społeczeństwa.

Czytaj także: Matura po holendersku – mniej stresu, nie ma sztampy, wyniki nie decydują o karierze

Zalety dwujęzyczności

Nauka języka holenderskiego rzeczywiście jest zadaniem szkoły, za to zadaniem rodzica jest utrzymywanie kontaktu z językiem polskim.

Ma to na celu nie tylko utworzenia lepszej więzi z dzieckiem. Po prostu dwujęzyczność ma dla dziecka same korzyści, a wad jest albo niewiele albo wcale ich nie ma. Ja przynajmniej o żadnych nie słyszałam, a zajmuję się tym tematem od wielu lat.

Dwujęzyczne dzieci mają mniej problemów z koncentracją, lepszą pamięć i szybciej i lepiej podejmują decyzje.

Mówi się, że dwujęzyczność powoduje opóźnienia mowy. Jednak prawda jest taka, że jeżeli wziąć pod uwagę wszystkie języki jakimi posługuje się dziecko, słownictwo jest porównywalne ze słownictwem dziecka które posługuje się tylko jednym.

Jak to robić?

A więc nie ma absolutnie żadnych powodów do tego, aby nie mówić do własnego dziecka po polsku, tylko jak to zrobić?

Czytaj także: Jak zbudowany jest system edukacji w Holandii? Znacie obowiązki rodziców?

Jest wiele sposobów na dwujęzyczność.

  1. Większość rodziców kieruje się metodą OPOL, w której każdy z rodziców mówi do dziecka we własnym języku. A jeżeli oboje rodzice są Polakami, to oboje mówią po polsku a dziecko holenderskiego uczy się w szkole.
  2. Wielu rodziców też posyła swoje dzieci do różnego rodzaju polskich szkółek i klubów, jeśli istnieje taka możliwość.

I mówię wam, że dziecko się nauczy tych wszystkich języków. Tak, nawet holenderskiego! Może na początku może mieć problemy, ale dzieci prędko łapią, o co chodzi.

Zresztą, większość rodziców imigrantów jest zdziwiona tym, jak szybko ich dzieci holendrzeją.

„Nie chcę mówić po polsku”

Wiele dwujęzycznych dzieci przechodzi przez fazę pod hasłem: „nie chcę mówić po polsku”.

Co wtedy robić?

  • Przede wszystkim się nie poddawać.
  • Mówić do dziecka po polsku.
  • Czytać mu polskie książki, pokazywać mu polskie filmy.
  • Ile się da, zabierać na wakacje do Polski. Kultywować polskie tradycje.

Po prostu róbmy swoje. Nie przejmujmy się tym, co mówi pielęgniarka w Consultatiebureau ani lekarz czy nauczycielka, bo oni nie są ekspertami w dziedzinie wielojęzyczności.

Tak, nauka języka holenderskiego rzeczywiście jest zadaniem szkoły, za to zadaniem rodzica jest utrzymywanie kontaktu z językiem polskim.

Olga Mecking mieszka z rodziną w Hadze

Od redakcji:

Zapraszamy do dyskusji: Chcesz zabrać głos w dyskusji lub podzielić się swoją opinią, przyślij do redakcji maila z propozycją tematu, użyj ten formularz