www.pixabay.com

Przed nami długie 12 miesięcy, podczas których warto znaleźć czas na dobre, interesujące, intrygujące książki. Zaproponujemy Wam dzisiaj kilka takich pozycji, wydanych w 2018 r. Zdecydowanie rekomendujemy ich lekturę. Czytanie nie boli, a więc do dzieła!

1. Ben Coates – „Skąd się biorą Holendrzy”

W przekładzie Barbary Gutowskiej-Nowak, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, seria Mundus.

Z pochodzenia Brytyjczyk, z wyboru Holender mieszkający z rodziną w Rotterdamie. Chcąc poznać lepiej swoją drugą ojczyznę, autor wyrusza w drogę w sensie geograficznym i historycznym.

Polecamy także: Czytanie to prawdziwa frajda. To lubię i Wam polecam

Odwiedza tętniące życiem doki, monumentalne tamy i malownicze miasteczka, odkrywając źródła holenderskich zwyczajów i tradycji. Dlaczego domy publiczne w Amsterdamie są zamykane? Kto naprawdę zamordował Annę Frank? Jak to się dzieje, że Holendrzy są bogatsi od niemal wszystkich pozostałych nacji, chociaż pracują dużo mniej?

Książka to w swoim rodzaju podręcznik kulturowy, niezbędny, abyśmy zrozumieli, skąd się wzięli Holendrzy i specyfika tego narodu zauważalna dla każdego przybysza.

2. Piotr Stankiewicz – „21 polskich grzechów głównych”,

Wydawnictwo Bellona

Ta pozycja to z kolei rzecz o polskiej specyfice narodowej. I znakomicie, że Stankiewicz – pisarz i filozof – postanowił wreszcie ją napisać. Powinna być lekturą obowiązkową każdego Polaka, niezależnie od tego, gdzie aktualnie mieszka.

PolecamyKsiążka na popołudnie – jak pewna Agnieszka stała się Kopciuszkiem na opak

Autorasizm, niedasizm, tupolewizm. Kultura dezinformacji, nibypaństwo i wyrodne państwo. Kozłoofiaryzm i widzimisizm. Polskie grzechy główne. To esencja rozmów o dzisiejszej Polsce. Co z tą Polską i dlaczego tak źle? Stankiewicz podjął próbę odpowiedzi na to pytanie.

Jego książka to unikalne połączenie złośliwej satyry, przenikliwej analizy i słownika polskich wad. Autor czerpie ze wszystkich możliwych źródeł – od Konstytucji RP, po jatki w internecie. Jest Mrożek, są nagrania u „Sowy i przyjaciół”, są raporty smoleńskie, dekret Bieruta, komentarze z piekielni.pl, tweety burmistrza Guziała i ministra Sikorskiego. Chciałoby się powiedzieć: Polacy, idźcie i nie grzeszcie więcej.

3. Yuval Noah Harari – „Homo deus. Krótka historia jutra”

W przekładzie Michała Romanka, Wydawnictwo Literackie.

Autor to jeden z najbardziej inspirujących myślicieli XXI wieku, zadziwiający umiejętnością stawiania pytań, których nikt przed nim nie postawił. Przynajmniej nie w takiej formie.

Śmierć to tylko problem techniczny. Światowe korporacje prowadzą wyścig po nieśmiertelność. Już niebawem najbogatszych będzie stać na przedłużanie swojego życia. Jeśli człowiek będzie nieśmiertelny, jak zmienią się społeczeństwa i religie? W XXI wieku poczucie szczęścia po prostu będzie można włączyć na żądanie. Kto to zrobi?

PolecamyMuzeum Czekolady – raj dla nosa i języka

Wojna to przeżytek. Już dzisiaj więcej osób umiera w wyniku samobójstw niż w konfliktach zbrojnych. O czym to świadczy? Nowe religie, nowa struktura społeczna, nowa ekonomia, bioinżynieria, cyborgizacja, nowa etyka i nowy humanizm. Jesteśmy na to gotowi? Czy odnajdziemy się w takim świecie?

Lektura tej książki, jak napisał jeden z krytyków, „wymiata pajęczyny z naszych mózgów”.

4. Anne Applebaum – „Czerwony głód”

W przekładzie Barbary Gadomskiej i Wandy Gadomskiej, Wydawnictwo Agora SA.

Książka w 2018 stała się laureatką Lionel Gelber Prize 2018 – nagrody dla najlepszej na świecie literatury faktu w j. angielskim, poświęconej zagadnieniom ważnym dla społeczności międzynarodowej.

„Anne Applebaum opowiada o zbrodni wręcz niewyobrażalnej, zwanej Hołodomorem. Na Ukrainie – „spichlerzu Europy – w latach 1931–33 umarło z głodu 3 mln ludzi. Mieszkańcom okradzionym przez stalinowskich rabusiów ze wszystkiego, co można uznać za żywność, została tylko trawa, kora drzew, psy, koty, ciała dzieci, mięso sąsiada, jeśli udało się go podstępnie zabić.

W 1929 roku Stalin zabrał się do kolektywizacji rolnictwa. Szczególnie trudno było zapędzić do sowchozów lub kołchozów ukraińskich chłopów. Gospodarz Kremla postanowił ich zniszczyć i zagłodzić. Applebaum znakomicie i wnikliwie opisuje mechanizmy tej zbrodni Stalina” – napisał w recenzji Wacław Radziwinowicz.

Wiedza o Wielkim Głodzie na Ukrainie pomaga także wyjaśnić dzisiejsze postawy rosyjskich przywódców. Kreml usprawiedliwiał rosyjską inwazję twierdzeniem, że naród ukraiński nie istnieje. I według Rosji, nigdy nie istniał – o tym aspekcie rosyjskiej filozofii wobec Ukraińców także pisze Applebaum.

Wstrząsająca, odbierająca miejscami mowę lektura. Książka zawiera także unikatowe archiwalne fotografie, wzmacniające jej wymowę.

5. Andrzej Saramonowicz – „Pokraj”,

Wydawnictwo Muza

I jeszcze jedna pozycja dotykająca spraw Polaków. Tym razem autor, który jest również twórcą kultowych komedii filmowych („Testosteron” i „Lejdis”) dobrał się nam wszystkim do skóry na kartach książki.

„W „Pokraju” historia inżyniera Sebastiana Rawy – szarego człowieka, który zaczyna udawać reżysera filmowego – staje się punktem wyjścia do opisu kraju o patologicznej strukturze i dyktatorskiej władzy.

Państwo władane jest przez monopartię z tajemniczym Pierwszym Obywatelem, który decyduje o wszystkim, choć nie wiadomo nawet, jaką funkcję pełni. Kryminalno-społeczna intryga zahacza także o kręgi kościelne, reprezentowane przez apodyktyczną zakonnicę siostrę Irenę, zarządzającą religijno-edukacyjnym imperium.” – z recenzji książki w „Newsweeku”.

– Pokraj jest państwem, które łączy w sobie wszystkie szaleństwa wielu Polsk. Nie tylko tej pisowskiej, którą znamy od 2015 roku, ale i wcześniejszych: skarlałej peerelowskiej, pełnej zadęcia Polski międzywojennej, tej wyimaginowanej z czasów rozbiorów, a nawet warcholsko-sarmackiej w czasów Rzeczpospolitej Obojga Narodów – mówi Saramonowicz o swoim najnowszym dziele.

Pobrzmiewa w tym autorasizm? No cóż… Patrz punkt 2. W końcu od tego są pisarze, żeby nam podtykać pod nos lustro. W każdej sprawie.

>> Zapraszamy do wyszukiwania interesujących tematów w naszym archiwum (pole wyszukiwarki). Zawiera mnóstwo cennych informacji, na tyle, że artykuły publikowane na portalu Polonia.nl są archiwizowane przez Królewską Bibliotekę w Hadze jako dziedzictwo cyfrowe Holandii <<