Policja zatrzymała czterech mężczyzn podejrzanych o udział w jednej lub kilku eksplozjach w „polskich supermarketach” w Holandii – podała prokuratura. Do serii 5 eksplozji doszło w 4 supermarketach sprzedających polską żywność, których właścicielami są iraccy Kurdowie.
5 eksplozji
O tych pięciu eksplozjach było głośno grudniu i styczniu br. w całej Holandii.
Były bardzo spektakularne, dochodziło do nich we wczesnych godzinach porannych. Celem ataków były konkretne supermarkety sprzedające polską żywność, których właścicielami są iraccy Kurdowie.
Do eksplozji doszło w sklepach w Aalsmeer, Heeswijk-Dinther, Beverwijk i Tilburg.
Czytaj: Holandia: Wybuchy zniszczyły dwa sklepy Biedronki. Czy doszło do zamachu? Co jest w tle?
Jak pisaliśmy, policja holenderska na podstawie zdjęć z kamer zakładała, że doszło do skoordynowanych ataków na te konkretne sklepy.
Sprawcy użyli ładunków wybuchowych własnej roboty, podobnych do tych, przy pomocy których wysadzane są nocami bankomaty w Holandii, co się nieraz zdarza. Zamiarem przestępców było spowodowanie jak największych szkód materialnych w tzw. „polskich sklepach”.
W wywiadzie prasowym zszokowany dwoma atakami na jego sklepy, ich właściciel iracki Kurd przyznał, że „ataki pochodzą z naszego własnego kręgu” .
Młodzi faceci z Amsterdamu
W ramach prowadzonego śledztwa policja aresztowała cztery osoby podejrzane o udział w jednej lub więcej eksplozji w tzw. „polskich supermarketach”.
To mężczyźni w wieku 20 – 26 lat, mieszkańcy Amsterdamu.
Jeden z nich, 20-letni podejrzany, został zatrzymany we Francji na mocy Europejskiego Nakazu Aresztowania, i został przekazany władzom Holandii.
Wszyscy podejrzani przebywają w areszcie.
Śledztwo trwa
W tej sprawie aresztowano w styczniu 19-letniego mężczyznę z Rotterdamu, jest obecnie na wolności, ale jest wciąż podejrzanym.
Śledztwo trwa, policja nie wyklucza dalszych aresztowań.