Zdj. ilustracyjne ekenamillwork z Pixabay

Red. naczelna Polonia.nl zabiera po raz kolejny głos w dyskusji publicznej na temat sytuacji migrantów zarobkowych w Holandii. „Granica między dobrymi a nieuczciwymi agencjami pracy jest cienka” – pisze Małgorzata Bos-Karczewska, red. naczelna Polonia.nl w gazecie „Trouw”.

Gazeta „Trouw” opublikowała na swoich łamach artykuł autorstwa Małgorzaty Bos-Karczewskiej, red. naczelnej portalu Polonia.nl.

Tytuł tego tekstu jest znamienny: „Sektor pracy tymczasowej musi sam walczyć z nadużyciami” (Uitzendsector moet misstanden wel zelf aanpakken) i jest głosem w dyskusji, która toczy się tuż po raporcie Emile Roemera.

O raporcie szerzej pisaliśmy w artykule Holandia: Ochrona migrantów zarobkowych i godne życie – zaleca komisja Emile Roemera. Co zrobi minister spraw socjalnych?

Nie chciałbyś być na jego miejscu

Małgorzata Bos-Karczewska przywołuje istotę raportu Roemera, który trafił właśnie na rządowe biurka. A jest nim zdanie: „Chodzi o to, żeby żaden migrant zarobkowy nie znalazł się w sytuacji, w której ty lub ja nie chcielibyśmy skończyć, gdybyśmy wyjechali do tymczasowej pracy w innym kraju”.

To wielkie wyzwanie dla organizacji parasolowych sektora pracy tymczasowej, także dla NBBU, na których spoczywa duża odpowiedzialność za naprawę sytuacji, konkluduje autorka artykułu w „Trouw”.

Małgorzata Bos-Karczewska, red. naczelna portalu Polonia.nl

Pierwsze „jaskółki” zmian już są – to np. przedsiębiorcy w sektorze ogrodnictwa szklarniowego, którzy stają się nawiązywać trwałe relacje zawodowe w imigrantami zarobkowymi.

Rzecz w tym, że takie postawy nie są powszechne.

Samoregulacja nie działa

W ciągu trzynastu lat działania tysiące agencji pracy tymczasowej pośredniczyły w zatrudnianiu pracowników z Europy Środkowej i Wschodniej. I wiele z nich robiło to w sposób nieuczciwy wobec tych ludzi – pisze red. naczelna portalu Polonia.nl.

„Samoregulacja sektora pracy tymczasowej nie działa, przynajmniej nie poza kręgami członkowskimi dwóch organizacji parasolowych – ABU i NBBU. Kontrola wszystkich agencji i egzekwowanie prawa wobec nich muszą być zorganizowane centralnie, przez rząd” – pisze autorka na łamach „Trouw”.

Polecamy: Holandia: Szokujący filmik – menedżer agencji pracy bije zagranicznego pracownika. Mamy reakcję największej agencji OTTO Work Force

„Warto zauważyć, że granica między uczciwymi i nieuczciwymi agencjami pracy tymczasowej jest cienka” – podkreśla Małgorzata Bos-Karczewska.

Zależność z jednej, ignorancja z drugiej strony

Tymczasem niektóre sektory holenderskiej gospodarki są wprost uzależnione od taniej i elastycznej siły roboczej z Europy Środkowej i Wschodniej. Od ludzi, którzy są zawsze pod ręką i można ich zwolnić, gdy tylko przestaną być potrzebni na danym stanowisku.

Niestety, ten rodzaj silnego powiązania, idący w parze z brakiem świadomości swoich praw wśród samych imigrantów zarobkowych, prowadzi do strukturalnych, a nie tylko jednostkowych nadużyć w sektorze pracy tymczasowej.

Polecamy: Holandia: Polacy na tle niezachodnich migrantów – ciężko pracują, mają niskie dochody. Wnioski z raportu CBS

Sytuację dodatkowo komplikuje fakt, pisze Małgorzata Bos-Karczewska, że imigranci zarobkowi są z kolei, w dużej mierze, uzależnieni od agenci pracy, które dają im nie tylko zatrudnienie (a wraz z nim i ubezpieczenie zdrowotne), ale także dach nad głową.

Gdzie nie ma szacunku dla pracownika – rodzi się populizm

Epidemia koronawirusa jest rodzajem „zdjęcia rentgenowskiego” społeczeństwa holenderskiego. Holendrzy widzą teraz wyraźnie, jak ważni są imigranci zarobkowi w strategicznych sektorach gospodarki, np. w logistyce i zaopatrzeniu w żywność. Bez pracy tych ludzi półki w sklepach mogą opustoszeć.

„W jaki sposób dbamy o tych pracowników, ażeby mogli dla nas pracować w pełnym zdrowiu i dobrym samopoczuciu?” – pyta autorka tekstu. „To pytanie jest tym bardziej palące, że holenderskie społeczeństwo się starzeje” – dodaje Małgorzata Bos-Karczewska.

I podkreśla: „Epidemia koronawirusa może być swego rodzaju katalizatorem dobrych zmian, jeśli przyczyni się do stworzenia nowej postawy szacunku dla pracy i trwałych w niej relacji między pracodawcą a pracobiorcą. Bez rozróżniania, czy szacunek ten dotyczy osób zatrudnionych w edukacji albo służbie zdrowia, czy też imigrantów zarobkowych”.

„Amerykański filozof Michael Sandel ostrzega w swojej ostatniej książce pt. „Tyranny of Merit: On the Future of Democracy”, że brak szacunku dla pracy jest wylęgarnią populizmu” – konkluduje red. naczelna portalu Polonia.nl na łamach „Trouw”.