
Setki wkurzonych w Holandii. Pomimo pandemii, trwają zbiorowe i jednostkowe protesty Polaków przeciwko zaostrzeniu aborcji w Polsce. Pod ambasadą RP w Hadze zapalone znicze, na ogrodzeniu zatknięte wieszaki. Niedzielny protest w Amsterdamie zgromadził 250 osób. W środę kolejny – w Hadze.
Jesteśmy świadkami niespotykanej erupcji gniewu wśród Polaków w Holandii.
Zaczęło się to w miniony piątek, dzień po tym jak Trybunał Konstytucyjny w Warszawie uznał, że aborcja ze względu na nieodwracalne wady płodu jest niekonstytucyjna.
Takiego oburzenia wśród Polaków Holandia jeszcze nie widziała.
Ostatni raz erupcja gniewu w Holandii miała miejsce w grudniu 1981 r., kiedy w Polsce ogłoszono stan wojenny. Wtedy Polaków tutaj było parę tysięcy. Walczyli o wolną Polskę i „precz z komuną”.
„Chcemy mieć wybór, nie zakaz”
Obecnie wkurzeni są przede wszystkim młode Polki i Polacy. To oni walczą swoją przyszłość, także ich dzieci, i o swoje rodziny.
Polki protestując tu na obczyźnie pokazują, że
„nasze siostry w Polsce nie są same. Solidarność kobiet nie ma granic”.
Do protestów kobiet przyłączyli się także solidarnie panowie.
Mają wspaniałe narzędzie komunikacji – media społecznościowe, jak Facebook. W ciągu jednego dnia można w ten sposób skrzyknąć setki podobnie myślących i zdeterminowanych ludzi.
Kto się boi pandemii
Niestety dzieje się to podczas pandemii COVID-19. Organizatorzy muszą zadbać o stosowanie zasad sanitarnych obowiązujących w Holandii. To przed wszystkim zachowanie 1,5 m odległości i noszenie maseczek przez uczestników. Marsze, okrzyki, skandowanie i śpiewy są zakazane.
Wymagane jest zgłoszenie wydarzenia u burmistrza miasta. Na stronie twojej gminy znajdziesz warunki organizowania demonstracji, w Hadze tutaj a podczas pandemii tutaj
Protest pod ambasadą – „Poland – woman’s hell”

W miniony piątek w Hadze około 60 osób – kobiety, mężczyźni a także dzieci – uczestniczyło w cichym dwugodzinnym proteście pod ambasadą RP. Zapalano znicze.
Na ogrodzeniu placowi rozwieszono wielki biały transparent „Poland – woman’s hell”.
Policja nie interweniowała, uczestnicy zachowywali się spokojnie, z powagą. Po godzinie 19-tej ściągnięto transparent, a następnego dnia pod ogrodzeniem było już czysto.
Dobrze, bo kolejni oburzeni zamieszczali swoje znicze i mini plakaty.
250 osób w Amsterdamie – „My body – my choice”

W niedzielę ponad 250 osób uczestniczyło w cichym proteście w Amsterdamie na Museumplein. Uczestnicy Polacy zjechali z całej Holandii, nawet z odległych krańców Holandii z Maatsichtu, Groningen, a nawet przyjechali z Belgii, z Antwerpii.
Wśród obecnych byli także cudzoziemcy sympatyzujący z protestującymi i popierający prawa polskich kobiet.
20-latka szefową protestu
Protest zorganizowała mocno wkurzona 20-letnia Aleksandra Samko z Amsterdamu (mieszka w Holandii od 6 lat).
Najpierw zamieściła publiczne wydarzenie na swoim profilu FB. Kiedy zainteresowanie jej wydarzeniem w Amsterdamie zaczęło w ciągu soboty lawinowo rosnąć, zmieniła lokalizację na Museumplein.
Zainteresowanych wydarzeniem nieznanej jak dotąd młodej Polki było po 36 godzinach aż ponad 1,5 tysiąca osób!
Aleksandra napisała na FB:
„My jako kobieta i mężczyzna, bez względu na to, z jakiego kraju, kultury, wieku czy religii jesteśmy w stanie dokonywać wyborów dla siebie, ale Polka już tego nie może. Polscy politycy już za nią zdecydowali.
Stańmy razem i pokażmy nasz głos wsparcia dla wszystkich kobiet, którym nie wolno wybierać za siebie.”
Jest dumna z nie tyle ze swojego sukcesu a z przekazu jaki popłynął z Amsterdamu: „pokazalismy, że głos ludzi w tej sprawie ma znaczenie, jeśli nie dla rządu, to dla nas samych”.
„Policja świetnie z nami współpracowała, użyczyli nam nawet nagłośnienia” – mówi nam Aleksandra. Protest przebiegał wzorowo, wszyscy zachowywali się odpowiedzialnie i zachowywali dystans społeczny.
Wielkie zaskoczenie – masowy udział młodych
„W Amsterdamie na proteście było dużo ludzi, szczególnie młodych, tym byłam bardzo pozytywnie zaskoczona” – mówi Iwona (40 lat). Przyjechała z Helmond, miejscowości położonej ponad 130 km od Amsterdamu, spędziła 2 godziny w pociągu do stolicy Holandii.
„Cztery lata temu na Czarnym Marszu w Hadze była nas dosłownie garstka. Uważam, że kobieta powinna mieć prawo decydowania o swoim ciele, a w tym momencie będzie torturowana nakazem rodzenia zdeformowanych płodów. To wszystko w imię religii” – twierdzi Iwona.
Zobacz poniżej relację video z protestów w Hadze i Amsterdamie:
W środę 28/10 protest w Hadze – zobacz stronę wydarzenia
Czy aborcja jest prawem człowieka?
Zgodnie z międzynarodowym prawem dotyczącym praw człowieka, każdy ma prawo do życia (począwszy od urodzenia), prawo do prywatności, prawo do zdrowia, prawo do równości i niedyskryminacji oraz jednakową ochronę na mocy prawa, a także prawo do bycia wolnym od przemocy i tortur lub innych form znęcania się.
Dostęp do bezpiecznej aborcji jest niezbędnym elementem zapewniającym ochronę każdego z tych praw.