Znawcy tematu tego nie wykluczają. Niderlandy mogą stać się rajem dla złodziei rowerów. Holenderska policja boryka się z niedoborami funkcjonariuszy. Służby w prowincjach też są przeciążone. A na czele raportów o kradzieżach rowerów stoją gangi z Europy Wschodniej, głównie Polacy.
Każdego roku około 5 proc. Holendrów pada ofiarą złodziei rowerów. Według RAI Vereniging – stowarzyszenia producentów rowerów – działalność gangów kradnących jednoślady kosztuje społeczeństwo holenderskie około 600 mln euro rocznie.
Przed 10 laty złodzieje rowerów kradli 850.000 tych pojazdów rocznie. W 2019 roku – 550.000. Widać więc spadek, choć nadal to potężna liczba. Niestety, wiele wskazuje na to, że tendencja znowu może być wzrostowa. Złodzieje rowerów poczują wiatr w żagle.
Krajowa policja rezygnuje
Holenderska policja właśnie ogłosiła, że przestaje współpracować z krajową grupą ekspertów ds. kradzieży rowerów – Stichting Aanpak Fiets- en E-bikediefstal (SAFE).
Polecamy: Niderlandy: Jak się nie dać okraść? 4 sztuczki złodziei i twoje bezpieczeństwo
W jej skład wchodzą organizacje branżowe, instytucje doradcze, przedstawiciele rządu i właśnie policja. Ta jednak cierpi na poważne braki kadrowe i wynikające z tego przeciążenie pracą.
Jak powiedział dla gazety Algemeen Dagblad (AD) rzecznik policji: „Mamy wiele poważnych priorytetów krajowych i musimy dokonać wyboru. Kradzież rowerów do tych priorytetów nie należy” – czytamy na łamach pisma.
W związku ze stanowiskiem holenderskiej policji alarm podniosło stowarzyszenie RAI. Jej przedstawiciele twierdzą, że 10 lat współpracy zaowocowało świetnie zorganizowaną siecią działań, która już przynosi efekty. Kradzieży jest mniej niż przed dekadą.
Eksperci twierdzą, że po wycofaniu się policji, Niderlandy mogą stać się rajem dla złodziei rowerów. I jeszcze mniej Holendrów będzie składać zawiadomienia na posterunku policji wiedząc, że to i tak niewiele da. Teraz jest to zaledwie 25 proc. poszkodowanych, może być mniej.
Polskie gangi na czele złodziejskiego interesu
Statystyki pokazują, że na czele złodziejskich gangów kradnących rowery w Niderlandach stoją przestępcy z Polski. Obok nich, tym procederem trudnią się także inne nacje z Europy Wschodniej, ale o Polakach jest najgłośniej.
W Rotterdamie i regionie Hagi zarówno rowery o dużej wartości, jak i elektryczne jednoślady od dawna są kradzione. Policja mówi wręcz o przestępczości zorganizowanej.
Rowery skradzione w Niderlandach furgonetkami wywożone są do Polski. Tu złodzieje sprzedają je po około 450-500 euro, ale bywa i mniej. Jest to handel na dużą skalę biorąc pod uwagę, że mowa o 50 pojazdach tygodniowo, w samym tylko Rotterdamie i Hadze.
Więcej w naszym tekście Kradną rowery w Rotterdamie, sprzedają w Polsce
Wielogłowa polska hydra
W mediach holenderskich znajdziemy wiele doniesień o polskich gangach złodziei rowerów. Oto kilka tylko przykładów.
Sąd w Arnhem skazał trzech polskich złodziei rowerów na kary od dwóch tygodni do czterech miesięcy za kradzież dziesiątek rowerów w prowincji Utrecht. Działali głównie w Bunschoten i Baarn. Skradzione rowery były warte około 50.000 euro.
Na 8 miesięcy więzienia skazano dwóch liderów polskiego gangu złodziei rowerów, którzy działali przy Nunspeetlaan w Hadze. Tam regularnie dostarczano rowery, które zostały skradzione w Zoetermeer, Voorburg, Leidschendam i Hadze.
Polecamy: Nielegalny handel antybiotykami i papierosami w polskich sklepach w Niderlandach
Drogie jednoślady, o wartości 2000-3000 euro, były następnie pakowane w celofan, fałszowano także indywidualny numer na ramie pojazdu. Samochodem dostawczym były przewożone do Polski. Tam trafiały na rynek za jedynie 200 euro każdy.
W 2019 r. w gminach Harderwijk i Putten (prowincja Geldria) znacznie wzrosła liczba skradzionych drogich elektrycznych rowerów. Podobne wydarzenia miały miejsce również w Barneveld, Nijkerk, Amersfoort i Leusden. Tam łupem przestępców padło łącznie 80 tych pojazdów.
Na miejscu kradzieży świadkowie zawsze widzieli ten sam samochód, co pozwoliło ustalić sprawców. Okazali się nimi Polacy w wieku 24 i 29 lat.
Ubezpieczyciele podniosą składkę
Stowarzyszenie RAI przewiduje, że wskutek wycofania się policji ze współpracy w grupie eksperckiej ds. kradzieży, ubezpieczyciele rowerów w Niderlandach podniosą teraz stawki ubezpieczenia.
Polecamy: „Raczej bezdomność w Holandii niż w Polsce”. Bezdomni Polacy to rosnący problem
Składki mogą pójść w górę zwłaszcza w przypadku rowerów drogich – elektrycznych, wyścigowych i górskich. E-rower kosztuje średnio 2000 euro, pozostałe wymienione typy podobnie, albo więcej. Opłata miesięczna będzie adekwatna do wartości i ryzyka kradzieży.
Jedynym praktycznie zabezpieczeniem pojazdu przed kradzieżą jest korzystanie z certyfikowanego zamka, a najlepiej dwóch jednocześnie. Ich otwarcie zajmie sporo czasu, a złodzieje lubią „szybką robotę”.
Do nowoczesnych zabezpieczeń, montowanych w wysokiej klasy rowerach, należą także systemy monitorowania pojazdu, których nie można wyjąć. System taki, nawet po kradzieży, pomoże namierzyć rower, a czasem i samego złodzieja.
>> Zapraszamy do wyszukiwania interesujących tematów w naszym archiwum (pole wyszukiwarki). Zawiera mnóstwo cennych informacji, na tyle, że artykuły publikowane na portalu Polonia.nl są archiwizowane przez Królewską Bibliotekę w Hadze jako dziedzictwo cyfrowe Holandii <<