www.pixabay.com

Kerst, Kerstmis, Kerstfeest, czyli holenderskie Święta Bożego Narodzenia bardzo różnią się od tych, które znamy z Polski. Począwszy od nazwy, która nie ma nic wspólnego z religijnym charakterem tych dni, ważnym dla osób wierzących. Dla większości Holendrów te święta to przede wszystkich wolny czas spędzony z rodziną.

Już na dwa-trzy tygodnie przed Bożym Narodzenie, jak Holandia długa i szeroka, wszyscy przystrajają swoje domy i ogródki przed nimi łańcuchami świateł na drzewach i krzewach, migoczącymi reniferami, śnieżynkami, gwiazdami i bombkami. W środku też musi być kolorowo i świątecznie – ozdoby są w oknach, kuchniach i pokojach.

Powściągliwi zwykle Holendrzy oddają się szaleństwu zdobienia z prawdziwą pasją, a rezultaty są naprawdę godne podziwu. Wieczorny spacer pomiędzy uliczkami osiedli to prawdziwa feeria barw i światła. Wszystko tu błyszczy, lśni i mieni się wieloma kolorami.

Polecamy także: Kościół w Holandii odchodzi do historii

W Polsce ten miły zwyczaj staje się również coraz bardziej popularny, szczególnie tam, gdzie stoją domy jednorodzinne, ale nam jeszcze wciąż daleko do tego, co widać w Niderlandach.

Choinka musi być

Choinki – żywe i te sztuczne, to nieodłączny element holenderskiego Kerstmis. Kupuje się je, podobnie jak w Polsce, w specjalnie do tego wyznaczonych miejscach, po czym drzewka ustawiane są zarówno w głównym pokoju domu, jak i przed budynkiem – w ogródkach i na podjazdach. Często miniaturowe rozświetlone choinki widać także w oknach kuchni i przed wejściem.

Holenderska popularna kolęda „Komt allen tezamen”  w wersji śpiewanej przez katolików

W tym liczącym 17 mln obywateli kraju sprzedaje się rocznie około 3 mln żywych choinek. Po świętach odbywa się, nieznany w Polsce, kerstboomverbranding – palenie przeschniętych już choinek w miejscach specjalnie wyznaczonych do tego celu przez władze gmin.

W takim wydarzeniu bierze udział zwykle duża ilość mieszkańców, którzy przywożą własne domowe drzewka. Świąteczne dekoracje, w tym choinki, znikają z przestrzeni publicznej do mniej więcej 5 stycznia.

Wyślij kartkę do rodziny i znajomych

To bardzo silna w Niderlandach tradycja. W okresie przedświątecznym Holendrzy masowo piszą kartki do rodziny, sąsiadów i znajomych, szefów i kolegów z pracy, jak również partnerów w biznesie, skutecznie opierając się modzie na sms-y i wirtualne pozdrowienia.

Polecamy: Polacy kochają holenderskie przekąski. To bomby kaloryczne

Z wszystkich Europejczyków Holender wysyła wciąż najwięcej kartek z życzeniami na Boże Narodzenie – statystycznie 40 sztuk na jednego mieszkańca kraju. Wcale nie należą do rzadkości karty wykonane własnoręcznie, nie tylko przez dzieci! Takie zbiory zdobią potem półki na widoczny w domu miejscu, a nawet okna.

Postaw się, ale nie zastaw się

Polskie Boże Narodzenie kojarzy się z wielką obfitością jadła, by nie rzec – z obżarstwem. Holenderskie święta w tym przypadku takie nie są, choć trudno powiedzieć, żeby panował tu kulinarny minimalizm.

Nie ma natomiast jakichś szczególnie tradycyjnych potraw, które byłyby charakterystyczne np. dla prowincji. Tu panuje pełna dowolność. Holenderki przygotowują na kerstdiner na Boże Narodzenie dania znane im z przepisów rodzinnych lub każdych innych, a często kupują w marketach już przyrządzone dania.

Na stołach pojawia się więc rozmaite pieczyste z dziczyzny, gęsi, kaczki, królika, albo indyka z nadzieniem. Miłym kulinarnym zwyczajem w holenderskim domu jest gourmet, czyli wspólne pieczenie na elektrycznym grillu małych kąsków różnych rodzajów mięs, do których dorzucamy warzywa, rzadziej ser, a jeszcze rzadziej ziemniaki. I znowu – gotowe zestawy gourmet można kupić w każdym sklepie.

Podczas świąt Holendrzy lubią zjeść także specjalne ciasto, zwane kerststol – rodzaj dosyć twardego keksu z rodzynkami, którego środek wypełnia nadzienie z marcepana. Popularne są też ciasteczka kerstkransjes z czekoladą lub kolorową posypką.

Komercja się rozpycha

Coraz więcej Holendrów wybiera jednak na świąteczny obiad restaurację, i to zarówno pierwszego, jak i drugiego dnia Bożego Narodzenia. Rezygnacja z pichcenia w domu staje się na tyle popularna, że stolik w niektórych regionach należy rezerwować już na wiele tygodni przed świętami.

Komercja wkracza w świąteczny czas na tyle mocno, że sklepy w miastach są otwarte już nie tylko w drugi dzień świąt, jak to było np. w zeszłym roku, ale także w 25 grudnia, choć pracują krócej niż zwykle. Chodzenie z rodziną po centrach handlowych w czasie wolnym, niestety, nie ominęło również Bożego Narodzenia.

Po świętach ze sklepów znikają atrybuty Kerst, a ich miejsce zajmują zestawy do pieczenia olliebolen oraz fajerwerki. Jedno i drugie to kolejna holenderska tradycja, ta druga coraz bardziej uciążliwa, ale to już temat na inne opowiadanie.

Drodzy Czytelnicy! W imieniu całej redakcji portalu Polonia.nl życzymy Wam Prettige Kerstfeest/Zalige Kerstmis/Pięknych Świąt Bożego Narodzenia!