Król Holandii Willem-Alexander przerwał rodzinne wakacje w swojej willi na greckim półwyspie Peloponez i wrócił do kraju. Stało się to tuż po tym, gdy na głowę monarchy Niderlandów spadła fala krytyki ze strony tak polityków, jak i samych Holendrów. To nie pierwszy problem rodziny królewskiej. Na celowniku opinii publicznej od dawna są też wysokie wydatki royalsów.
Zaledwie po kilku godzinach od wylądowania w Grecji, król Willem-Alexander wraz z całą rodziną zdecydowali się przerwać swoje jesienne wakacje w tym kraju i powrócić do Holandii. Wracali do domu już nie rządowym samolotem, ale maszyną rejsową linii KLM.
Na głowę monarchy Niderlandów spadły ciężkie słowa krytyki za wyjazd z kraju w chwili, gdy całe społeczeństwo zmaga się z epidemią, a życie społeczne podlega licznym restrykcjom. W dodatku niedawno sam premier Rutte wezwał Holendrów, by ograniczyli podróże do minimum.
Uważny obserwator twituje
Wszystko zaczęło się od tweeta pewnego hobbysty, który jest bacznym obserwatorem ruchu samolotów na niebie. I to on pierwszy dostrzegł w ubiegły piątek rządowy samolot Boeing 737 zmierzający do Grecji. Spostrzeżeniem tym hobbysta podzielił się na Twiterze.
Polecamy: Holandia: Garderoba królowej Maximy. Jaki jest jej styl?
Wpis ten uruchomił całą lawinę krytyki. Pomysł królewskich wakacji w Grecji w czasie pandemii uznano w Hadze za wysoce niestosowny. Król Holandii i jego rodzina powinna dawać przecież przykład zwykłym Holendrom i robić to, do czego nawołuje rząd.
Opinia publiczna została poruszona zachowaniem monarchy, które w tym momencie wydaje się być całkowicie oderwane od rzeczywistości, w jakiej żyją zwykli Holendrzy.
Ciężkie słowa dezaprobaty padły ze strony parlamentarzystów także w kierunku premiera Marka Rutte, który poznał wakacyjne plany króla, ale mu ich nie odradził. Zgodnie bowiem z holenderską konstytucją, za wszystkie decyzje króla Niderlandów (który jest nietykalny) odpowiada premier kraju i bierze pod uwagę interes publiczny skutków tych decyzji.
„To było złe i strasznie irytujące” – przyznał premier Rutte w rozmowie z dziennikarzami, a jego słowa przytacza portal NU.nl. „Za późno zdałem sobie sprawę, że wakacje króla akurat teraz nie powinny mieć miejsca. Ponoszę pełną odpowiedzialność za to, co się stało” – dodał premier Holandii.
Bezprecedensowe przeprosiny króla
Aktualizacja 21-10-2020
W środę 21 października król Willem-Alexander złożył bezprecedensowe przeprosiny.
W nagraniu wideo opublikowanym na Instagramie powiedział: „Nie powinniśmy byli wyjeżdżać na wakacje”.
Persoonlijke boodschap van Koning Willem-Alexander en Koningin Máxima over reis naar Griekenland. https://t.co/vngd1AQlPD pic.twitter.com/9z1rXgrqhk
— Koninklijk Huis (@koninklijkhuis) October 21, 2020
Miliony z budżetu dla rodziny królewskiej
To nie pierwszy kłopot rodziny królewskiej w Holandii, który wiąże się dużym ciosem w jej wizerunek publiczny. Monarcha krytykowany jest od dawna za wielkie wydatki, jakie budżet państwa ponosi na utrzymanie jego i bliskich.
Każdego roku Holendrzy poznają skalę wydatków państwa na królewską rodzinę. I zawsze podnosi się dyskusja o wysokości wypłat z budżetu kraju dla króla i jego krewnych.
W tym roku najsilniej krytykowano 5 proc. wzrost wypłat na rodzinę królewską, podczas gdy sam Willem-Alexander w mowie z okazji Prinsjesdag wzywał Holendrów do zaciskania pasa, bo idą trudne czasy.
Polecamy: Sportowe pasje króla Holandii. Na łyżwach i na olimpiadach
Opinia publiczna bardzo negatywnie przyjęła również informację o tym, iż następczyni tronu – księżniczka Amalia – w momencie ukończenia 18 lat (co nastąpi 7 grudnia 2021 r.) otrzyma wielkie apanaże wynikające z racji pełnionych przez nią funkcji, co zresztą gwarantuje holenderskie prawo.
Tradycyjnie już także słowa krytyki padły ze strony polityków SP (Nederlandse socialistische partij) i liberałów z D66. Parlamentarzyści z tej części holenderskiej sceny politycznej podnosili z kolei fakt, iż dochody rodziny królewskiej nie są opodatkowane, a jej wydatki zupełnie nieprzejrzyste dla Holendrów.
O jakich corocznych kwotach mowa? Na utrzymanie króla i jego rodziny w 2021 r. budżet państwa wyda 45,6 mln euro.
Dla porównania, wydatki na kancelarię polskiego prezydenta Andrzeja Dudy w tym roku wyniosły około 200 mln zł, co przy obecnym kursie euro daje zbliżoną kwotę.
Premier nie dyskutuje, ale krytyka trwa
Premier Mark Rutte nie chciał wdawać się w dyskusję na temat skali wypłat z budżetu państwa dla rodziny królewskiej. Odpowiedział także krótko: „nie” – na życzenie, ażeby król Holandii zaczął jednak płacić podatki.
Wydaje się, że szef rządu nie chce podważać stabilności monarchii w Niderlandach, zwłaszcza w taki trudnym czasie epidemii, gdy jedność społeczeństwa z rządzącymi jest bardzo ważna.
Król Wilem-Alexander nie może jednak spać spokojnie, bo krytyka trwa, a „greckie wakacje” tylko dolały oliwy do ognia.
Polecamy: Spacer po królewskiej Hadze. Zapraszamy
Jakby tego było mało, właśnie ukazała się książka, w której autor rozważa możliwość unowocześnienia monarchii, jaka w obecnym kształcie przestała pasować do współczesnych czasów.
Książka nosi tytuł „De Koning en de monarchie. Toekomstbestendig?” (Król i monarchia. Gotowi na przyszłość?), a napisał ją Paul Bovend’Eert – profesor prawa konstytucyjnego na Uniwersytecie Radboud w Nijmegen.
Jak czytamy na łamach gazety „Volkskrant”, autor stawia tezę, iż monarchia jest dzisiaj jedynym sposobem sprawowania władzy, który jest dziedziczny. Król dodatkowo jest nietykalny, a więc – jak pisze Bovend’Eert – „także za nic nie odpowiada”.
Zdaniem profesora, pytanie o to, czy tak archaiczną instytucję można zmodernizować jest „wewnętrznie sprzeczne”. Dziedziczny brak odpowiedzialności nigdy nie będzie nowoczesny.