Zbyt wielu Polaków tonie w niderlandzkich rzekach – do takiego wniosku doszła holenderska policja i zdecydowała, że przed niebezpieczeństwem będzie ich ostrzegać w j. polskim. Plakaty pojawiają się w miejscach pracy naszych rodaków, w polskich sklepach oraz tam, gdzie mieszkają duże grupy Polaków.
W jednej tylko prowincji Geldria, która jest regionem turystycznym, z dużą ilością kąpielisk, w 2017 r. utonęło 10 osób, a w bieżącym jest już 7 ofiar. Większość z tych ludzi straciła życie kąpiąc się w rzece Waal – jednym z głównych ramion ujściowych Renu. Pozostali zginęli w Mozie i na jeziorach.
Polecamy artykuły z kategorii Polacy w NL
Tymczasem upalne lato trwa i zagrożenie, na które narażają się osoby beztrosko podchodzące do zasad korzystania z akwenów wodnych, nie maleje.
Plakaty ostrzegawcze po polsku
Według holenderskiej policji, do grupy najbardziej lekceważącej zasady bezpiecznego korzystania z wodnych kąpieli należą Polacy i Syryjczycy. To oni tutaj toną najczęściej. Intensywna akcja informacyjna skierowana jest więc do tych dwóch grup narodowościowych.
Informacje o zagrożeniu i ostrzeżenia pojawiły się na plakatach w języku polskim, które umieszczane są w miejscach, gdzie przebywają duże skupiska Polaków, np. w Tiel, jak również w miejscach ich pracy (np. centra dystrybucji towarów, szklarnie itp.), robienia zakupów (polskie sklepy), czy rozrywek (puby).
Ogłoszenia informują m.in. że zakazane jest pływanie w torach wodnych, w pobliżu statków, portów i mostów. Grozi za to kara w wysokości 140 euro.
Polecamy: Status rezydenta w Holandii – czy warto się o niego ubiegać?
Holenderskiej policji pomaga policja polska. Niedawno ruszała kampania ostrzegająca przed wchodzeniem do wody po alkoholu, w czym, niestety, nasi rodacy przodują. Niderlandzcy funkcjonariusze wraz ze strażą wodną patrolują popularne kąpieliska, jeziora i rzeki pouczając kąpiące się osoby o zasadach bezpiecznego korzystania z wody.
Duże rzeki szczególnie niebezpieczne!
Polacy często nie zdają sobie sprawy z tego, jak bardzo niebezpieczne dla kąpiących się osób mogą być holenderskie rzeki. One różnią się od polskich. Ich koryta zostały przebudowane tak, żeby przyspieszyć nurt wody, co usprawnia ruch statków i barek. Niderlandzkie rzeki są bowiem przede wszystkim arteriami transportowymi i ruch na nich jest duży.
Polecamy: Sprawdź, jakie CAO obowiązuje w twojej agencji pracy tymczasowej w Holandii
We wspomnianej rzece Waal woda płynie z prędkością około 7 km/h. Co to oznacza? Jeśli stoisz w rzece po pas, a właśnie przepływa statek, to poziom wody może się nagle podnieść o 40 cm. Ponadto dno jest bardzo niestabilne. W rzece tworzą się wiry i leje, które potrafią wciągnąć pływaka.
Wszystkie duże rzeki w Holandii są tak niebezpieczne i choć kąpiel w nich nie jest zabroniona, to lepiej zastanowić się trzy razy zanim zdecydujemy się do nich wejść i popływać. Nie trzeba wyjaśniać, że krzyżówka beztroski z alkoholem i wodą daje tragiczne rezultaty. Znamy to z polskich realiów.
W Holandii w 2017 roku utopiło się 86 osób, wiele z nich pochodziło z zagranicy, w tym z Polski. Dla porównania skali – w naszym kraju w ubiegłym roku utonęło 449 osób, z czego 112 właśnie w rzekach.
Fot. Pixabay