albe Zijlstra były już minister spraw zagranicznych Holandii

Za polityczne kłamstwo w Holandii płaci się wysoką cenę. Zwłaszcza teraz, w dobie fake newsów, i to popełnione przez polityka będącego obecnie szefem holenderskiej dyplomacji. Wielki skandal w Holandii trwał 1 dzień. Liberał Halbe Zijlstra sam podał się we wtorek do dymisji.

Halbe Zijlstra – 49-letni holenderski minister spraw zagranicznych, jeden z liderów partii VVD i współtwórca rządzącej obecnie Niderlandami koalicji zapewne nie tak wyobrażał sobie swoje „pięć minut” w krajowej polityce i międzynarodowej dyplomacji.

W środę miał spotkać się w Moskwie z szefem rosyjskiej dyplomacji Siergiejem Ławrowem. Funkcję szefa holenderskiej dyplomacji piastował zaledwie 3,5 miesiąca, tj. od 26 października 2017 r., czyli powołania rządu Rutte III.

To nie pierwszy raz, gdy Halbe Zijlstra (sytuowany na prawym skrzydle VVD), znany z ostrych wypowiedzi, jest przyczyną problemów.

Wcześniej miało to miejsce w polityce krajowej, gdy na początku 2016 r. publicznie oświadczył, że uchodźcy przybywający do Holandii myślą, iż tutaj zrobią sobie bezpłatnie korektę opadających powiek i operacje powiększenia piersi.

Takiego skandalu politycznego, jak obecny Holendrzy nie przeżyli już dawno. Oto bowiem w miniony poniedziałek dziennikarze opiniotwórczego dziennika „De Volkskrant” wyciągnęli na światło dzienne kłamstwo tego polityka popełnione w 2016 r., gdy Zijlstra był przewodniczącym frakcji liberałów w drugiej izbie parlamentu.

Putin w tle

Na zjeździe partii VVD w maju 2016 r. Zijlstra wszem i wobec oświadczył, że 10 lat wcześniej był uczestnikiem spotkania z Władimirem Putinem w jego wiejskiej daczy.

Na owym spotkaniu przywódca Rosji miał powiedzieć do swoich gości coś o Wielkiej Rosji, która w swoich granicach miałaby mieć Ukrainę, Białoruś i kraje bałtyckie. „Kazachstan też byłby mile widziany” – miał oświadczyć Putin.

Wobec rosyjskiej aneksji Krymu i agresji na wschodnią Ukrainę dwa lata wcześniej (odpowiednio luty i wiosna 2014 r.) słowa te, powtórzone przez Zijlstre, miały ostrzec partyjnych kolegów przed grożącym niebezpieczeństwem wojny z Rosją.

Tym bardziej, że 17 lipca 2014 r. nad Ukrainą zestrzelony został samolot pasażerski MH17, na którego pokładzie było 193 obywateli Holandii.

 Szczegóły tutaj https://polonia.nl/reklama/
Szczegóły tutaj
Kłamstwo

O tym zdarzeniu sprzed 10 lat dowiedzieli się przypadkowo dziennikarze od polityków VVD, piszący artykuł o nowym ministrze. Wzmianka o spotkaniu z Putinem miała uwiarygodnić Halbe Zijlstra jako nowego szefa dyplomacji i potwierdzić jego zagraniczne doświadczenia. Wcześniej w swojej karierze z dyplomacją nie miał w ogóle do czynienia. W 2006 r. pracował w Shellu, posłem został w listopadzie 2006 r.

Kłamstwo jak bumerang wróciło do Zijlstry.

Dziennikarskie śledztwo „De Volkskrant” wykazało jednak, że Zijlstra nigdy nie był na owym spotkaniu z Putinem i mówiąc o tym łgał w żywe oczy. Przyciśnięty do muru minister przyznał w miniony poniedziałek, że istotnie – nie był w daczy przywódcy Rosji, ale relacja (czyli słowa Putina) jest prawdziwa i pochodzi z zaufanego źródła, którego nie ujawnił.

Tym „zaufanym źródłem” okazał się być były szef koncernu Shell – Jeroen van der Veer, który nie miał zamiaru upubliczniać swojej roli w tym wydarzeniu, a także, w efekcie, skandalu. Ze względów oczywistych – by nie zaszkodzić firmie. Nazwisko Van der Veera ujawniła dopiero w poniedziałek wieczorem gazeta „De Volkskrant”.

Pytany wcześniej przez media Van der Veer przyznał, że kilkakrotnie był na spotkaniu z Putinem, w celach biznesowych jako szef globalnej brytyjsko-holenderskiej firmy paliwowej Shell inwestującej miliardy euro w Rosji.

Nie przypomina sobie jednak ani obecności Zijlstry, ani słów o Wielkiej Rosji w kontekście groźby ekspansji na inne kraje. Pojęcie to, co stanowczo podkreślił  Van der Veer, pojawiło się w kontekście historycznym (istotnie, Rosja kiedyś obejmowała daleko większe terytoria, niż dzisiaj), a nie agresywno-militarnym.

Skandal

W miniony poniedziałek (12 lutego) w Holandii wybuchł skandal. Na twitterze zawrzało od #halbewaserbij (#halbebyłtamteż). Media społecznościowe zaroiły się od memów z politykiem stojącym obok prezydenta Kennedy’ego czy jako żołnierz aliancki lądujący w Normandii (D-day) lub też przy obalaniu muru berlińskiego.

Pikanterii sprawie dodał fakt, że w środę minister Zijlstra miał spotkać się z szefem resortu spraw zagranicznych Rosji Siergiejem Ławrowem, ażeby rozmawiać m. in. o… walce z fake newsami.

Ważnym celem wizyty miały być także sporne kwestie związane z tragedią lotu MH17. Holenderskie śledztwo wykazało bowiem, że rakieta, która zniszczyła samolot, została odpalona z rosyjskiej wyrzutni „Buk”. Rosjanie wszystkiemu zaprzeczają.

A środki przekazu w Rosji donosiły o „bezprecedensowej antyrosyjskiej nagonce w holenderskich mediach”. To z pewnością nie pomoże w rozmowach o tragedii MH17.

Dymisja

Na zwołanej w trybie pilnym (ze względu na planowaną wizytę w Moskwie) debacie w drugiej izbie parlamentu (Tweede Kamer) Halbe Zijlstra miał odpowiedzieć na 109 pytań od zbulwersowanych kłamstwem posłów.

Do debaty w parlamencie z ministrem nie doszło. Wymyślona anegdota z Putinem całkowicie go pogrążyła. Zijlstra podał się do dymisji. I tak zakończyła się kariera błyskotliwego polityka, który w ciągu 11 lat wspiął się na szczyty partii VVD.

Autorki:
Ewa Grochowska i Małgorzata Bos-Karczewska

Fot. Rijksoverheid.nl/Wikimedia Commons (domena publiczna)