„Coraz więcej muzułmanów mieszkających w Holandii przygotowuje się do ataku” – krzyczy nagłówek jednej z niderlandzkich gazet, a tytuł ten błyskawicznie jest udostępniany przez tysiące użytkowników Facebooka.
Radykalizacja w Holandii? Ma coś wspólnego z rzeczywistością, czy to kolejny fake news, który wbija się w media społecznościowe i zaczyna żyć własnym życiem?
NU.nl – jeden z najpopularniejszych portali informacyjnych w Niderlandach postanowił przyjrzeć się sprawie po tym, gdy jedna z ważnych polityczek VVD – Ockje Tellegen – w cieszącym się dużą oglądalnością programie telewizyjnym „WNL Op Zaterdag” stwierdziła, iż w Holandii rośnie liczba osób, które się radykalizują i przygotowują do przeprowadzenia ataków terrorystycznych. – Nie potrafimy uporać się z tym problemem we własnym kraju – powiedziała w audycji pani Tellegen. Stwierdzenie to podchwyciły główne gazety, a po nich media społecznościowe i fala ruszyła.
Koordynator ds. terroryzmu i rodzimi dżihadyści
Wypowiedzi pani polityk nie zostały przez nią wymyślone. Nationaal Coördinator Terrorismebestrijding en Veiligheid (NCTV) – krajowy koordynator ds. terroryzmu i bezpieczeństwa, a głównie jego służby, istotnie monitorują sytuację tak wewnątrz Holandii, jak i poza jej granicami w zakresie zagrożenia radykalizacją i dżihadyzmem. To ich podstawowe zadanie. Pani Tellegen kwituje tę działalność mocnym: – NCTV słusznie ostrzega o niebezpieczeństwie płynącym ze strony tych ludzi.
Czy to uprawniony wniosek? – pyta NU.nl.
Poziom zagrożenia terrorystycznego w Holandii od dawna utrzymuje się na „czwórce”, co oznacza, iż prawdopodobieństwo ataku jest realne, ale nie ma żadnych dowodów na to, że przygotowania do niego trwają. Cztery razy w roku informacje o sytuacji NCTV publikuje jako Dreigingsbeeld Terrorisme Nederland (DTN) – to materiał analityczny dotyczący zarówno krajowych, jak i międzynarodowych zagrożeń terrorystycznych dla Holandii. Najnowsza wersja raportu ukazała się pod koniec czerwca.
NCTV informuje w niej, że problemem w Niderlandach są rosnące wpływy salafizmu – konserwatywnego ruchu w sunnickim islamie, który w swej skrajnej wersji nawołuje do dżihadu i przemocy. Monitoring tych środowisk, przeprowadzone śledztwa i aresztowania pokazują, że z jednej strony są wśród nich osoby gotowe użyć przemocy i dlatego zostały przez NCTV uznane za niebezpieczne, ale z drugiej strony zdecydowana większość zwolenników salafizmu sama nie jest skłonna jej używać. Niemniej ludzi ci uważają ataki za uzasadnione, a nawet konieczne.
Często osoby najbardziej radykalne stanowią jedną grupę przyjaciół, albo nawet rodzinę, jednakże na razie nie jest ich wiele. Sytuacja może zmienić się wówczas, gdy do Holandii zaczną wracać osoby teraz przebywające w Syrii. A to się już dzieje.
Ilu ich jest i jak działają?
Społeczność dżihadystów w Holandii stanowią w większości młode osoby, dla których brutalna subkultura jest sposobem na radzenie sobie z kłopotami z podporządkowaniem się np. niderlandzkiemu prawu. Jest ich kilkaset i mają kilka tysięcy sympatyków. Ich działania skierowane były przede wszystkich do tych, którzy wyjeżdżali do Syrii, ale od 2016 r. aktywność ta spada ze względu na słabnące wpływy IS w tym kraju.
Być może to jest powód, dla którego od ubiegłego lata holenderscy dżihadyści wzmocnili swoje działania w internecie, gdzie starają się rekrutować zwolenników i szerzyć ideologię. Aktualny obraz sytuacji poznamy w nowym raporcie NCTV, który zostanie opublikowany pod koniec listopada.
Nie jest obecnie znana dokładna liczba dżihadystów mieszkających w Holandii, ale najnowsze informacje wskazują, iż zagrożenie wewnętrzne w kraju rośnie. Jest to tym bardziej niepokojące, że ich działania nakierowane są na osoby mieszkające w Niderlandach, a nie wyjeżdżające do Syrii. W czerwcu NCTV poinformował, że liczebność grup zradykalizowanych w kraju wzrosła, dlatego tezę pani Ockje Tellegen, postawioną w programie telewizyjnym można uznać za uzasadnioną, konkluduje NU.nl.