(streszczenie)
W Polsce ma miejsce przewrót prawicowo-nacjonalistyczny z braćmi
Kaczyńskimi na czele i PiS-em jako motorem. Pojawienie się w Austrii J.
Haidera uważane było za niebezpieczeństwo, ale to co się dzieje w
Polsce idzie o krok dalej. Nurt nacjonalistyczny przejął całkowicie
władzę: większość parlamentarną, rząd i prezydenta, po czym przeszedł
do prób przerobienia demokracji w reżym paternalistyczny. Rozgrywki
wyborcze jeszcze się nie zakończyły.
Na sposób Putinowy próbuje się przejąć władzę nad parlamentem, nad
dużymi miastami, lokalnymi władzami oraz innymi dotąd niezależnymi
organizacjami społecznymi, nad sądami, prasą i edukacją.
Powołanie marginalnego polityka formatu Michiela Smita na
wicepremiera i ministra edukacji nie jest drobnostką, ale po jakimś
czasie i do tego można przywyknąć.
Sąd Najwyższy jest pod obstrzałem; rozpoczęto wojnę z Bankiem
Centralnym; nowa skrajnie prawicowa przewodnicząca Rady Mediów
rozpoczęła swoją działalność od wymierzania kar dla mediów
ośmieszających wartości chrześcijańskie; prezydent kraju funkcjonuje
wyłącznie jako adwokat własnej partii.
Droga do przejęcia władzy przez prawicowców została przygotowana
poprzez rozpad tradycyjnych sił politycznych. Solidarność utraciła
poparcie po nieudanej próbie rządzenia. Drugi wielki nurt polityczny
pokazał tak nieokrzesaną chęć rządzenia, że ściągnął sobie na głowę
kilka komisji śledczych. W ten niechlubny i żenujący sposób lewica
opuściła arenę.
Na polu walki pozostali tylko prawicowi populiści. Ich głównym
pomysłem jest otworzenie skarbu państwa. Tyle pieniędzy leży przecież w
banku narodowym jako tak zwane rezerwy, a ludzie uginają się pod
ciężarem długów. Krótko mówiąc Samoobrona jest mieszanką pirackiego
świata przestępczego, której członkowie przypominają członków LPF w jej
fazie początkowej.
Ich przeciwieństwem jest zdyscyplinowana, a przede wszystkim
moralnie czysta armia katolików prawicowych LPR. Mowa tu o ruchu
biednej, niewykształconej masy szukającej pocieszenia w katolickim
głosie Radia Maryja. To popularne radio, a teraz również i telewizja,
gazeta, szkoła dla dziennikarzy i partia polityczna LPR jest dzieckiem
charyzmatycznego ojca Rydzyka z Torunia. Rzeczy, które LPR popiera,
jest niewiele: ortodoksyjny katolicki model człowieka, rodziny i
społeczeństwa. Natomiast dużo jest takich, którym się sprzeciwia:
liberalizm, homoseksualizm, Żydzi, lewica, seks, moda, muzyka rockowa,
Harry Potter i nie zapominajmy oczywiście o bezbożnej Unii
Europejskiej. Latami proletariat Samoobrony i fanatycy LPR uznawani
byli za wariatów.
Wszystko zmieniło się w zeszłym roku, kiedy to bracia Kaczyńscy
zaczęli odgrywać rolę Pima Fortuyna. Dodali populizmowi błysku i
zawładnęli marginesem społecznym, od którego inni odwracali się ze
wstrętem. Liberalizm został określony jako niemoralny i szkodliwy, a
liberałów oskarżono o kryminalne konszachty.
Rozpoczęła się wielka deliberalizacja Polski. Nadchodzi nowa
polityczna policja. PiS wytacza wojnę na przemian sędziom, lekarzom,
bankowcom, adwokatom, NGO’som i lokalnym samorządom. Radio Maryja stało się publiczną stacją. Wcześniej lekcje religii były fakultatywne, ale
teraz będą obowiązkowym przedmiotem na maturze. Materiał dydaktyczny
przygotowywany będzie przez Narodowy Instytut Wychowania, stworzony do wprowadzenia narodowo-patriotyczno-katolickich podstaw w szkolnictwie.
Musimy się przygotować na to, że polska polityka wewnętrzna oraz jej
przedłużenie, polityka zagraniczna nie są podyktowane celami
pragmatycznymi, tylko ideologicznymi, co oznaczać będzie drastyczne
zmiany w stosunkach z sąsiadami oraz z UE. Widoczna jest tendencja do
nie liczenia się z typowymi europejskimi zasadami gry i językiem
dyplomacji. Taki nacjonalistyczny fundamentalizm oznacza, że po Polsce
można spodziewać się wszystkiego. Ten kraj zachowuje się czasami jak
członek UE, a czasami jak Iran, w zależności od ideologicznej
interpretacji.
Porównywalne jest nieprzejednanie i brak tolerancji względem wrogów
oraz głoszenie najwyższej prawdy. Nie wróży to wiarygodności i
przewidywalności. Bruksela i Haga będą jeszcze miały ręce pełne roboty
przy kraju, który unicestwia swą dopiero co odzyskaną demokrację.
Sasza Malko jest dziennikarzem, mieszka w Holandii, wychował się w Polsce
Artykuł opublikowano na stronie Opinie w holenderskiej gazecie „NRC Handelsblad” 29.05.2006
Źródło: Biutelyn MSZ- Media zagraniczne o Polsce z 1.06.2006