W ciągu tylko 6 dni aż 17665 Polaków w Holandii zarejestrowało się elektronicznie na wybory prezydenckie. Ze względu na epidemię koronawirusa głosowanie w Holandii odbędzie się w sposób korespondencyjny. Władze tego kraju nie wyraziły bowiem zgody na głosowanie osobiste 10 maja ani 28 czerwca br.
Rekordowa mobilizacja na świecie
Wielka mobilizacja Polonii widoczna jest na całym świecie. Łącznie do I tury wyborów zgłosiło się ponad 380 tys. rodaków z zagranicy, poinformował w środę MSZ.
Najwięcej chętnych – bo 132 tys. – zarejestrowało się do głosowania w Wielkiej Brytanii. To też rekord w historii brytyjskiej Polonii, bo w wyborach parlamentarnych w zeszłym roku na Wyspach chętnych do głosowania było 97 tys. W Niemczech chce głosować 60 tys. ludzi, w USA 30 tys., w Irlandii 21 tys., w Holandii 17,5 tys., w Norwegii 15 tys., we Francji 12 tys. Polaków.
Kolejny rekord w Holandii
Ponad 17,5 tys. zgłoszeń w Holandii, o 1,5 tys. więcej niż do ubiegłorocznych wyborów parlamentarnych, stanowi nowy rekord.
Są to dane nieoficjalne, liczba zgłoszeń może ulec zmianie w skutek weryfikacji zgłoszeń sprzed 10 maja.
W dniu 9 czerwca, kiedy ruszyła rejestracja zgłoszeń na wybory prezydenckie 28 czerwca, w systemie eWybory było już zapisane ok 3500 wyborców.
Byli to wyborcy, którzy figurowali w spisie wyborców na wybory prezydenckie, które pierwotnie miałyby być organizowane 10 maja br. Jeśli taki wyborca obecnie zmienili w systemie eWybory zamiaru głosowania na korespondencyjne poprzez podanie adresu korespondencyjnego, jego zgłoszenie zostaje wycofane.
Ponadto do owych 17,5 tys. trzeba będzie doliczyć jeszcze zgłoszenia przekazane mailowo czy telefonicznie do konsula.
Ostateczną liczbę zgłoszeń tj. wysłanych pakietów wyborczych poznamy dopiero w protokole komisji obwodowej.
Kampania profrekwencyjna w Holandii
Polonia.nl jako jedyny polskojęzyczny portal w Holandii prowadził kampanię informacyjną i pro-frekwencyjną.
„Od lat prowadzimy różne akcje promujące obywatelskie zaangażowanie, robimy to głównie w mediach społecznościowych” – mówi redaktor naczelna Polonia.nl Małgorzata Bos-Karczewska.
„W przypadku wyborów parlamentarnych czy prezydenckich chcemy w pierwszej kolejności uświadomić rodakom, że jest to nasz obywatelski obowiązek. Podkreślamy, że nasz głos obywateli RP za granicą, zwłaszcza teraz w wyborach prezydenckich.
W drugiej turze może dojść do nieznacznej różnicy głosów pomiędzy dwoma kandydatami i wtedy głosy Polonii mogą okazać się decydujące” –
mówi red. naczelna Polonia.nl.
„Chcieliśmy także uświadomić Polakom, że Holandia pod względem liczby zgłoszeń wyborców w polskich plebiscytach naprawdę się liczy” – dodaje.
Holandia to 5. kraj w światowym rankingu, po takich krajach-gigantach jak Wielka Brytania, Niemcy, USA.
Pod tym względem wyprzedzamy duże kraje jak Francja, Hiszpania czy Włochy, bo w Holandii mamy po prostu więcej polskich migrantów zarobkowych.
Irlandia jest szczególnym przypadkiem, chociaż Polaków jest tam mniej niż w Holandii, za to do urn wyborczych udaje sie tam więcej rodaków.
Wyborcy poza krajem
Udział w wyborach obywateli mieszkających poza krajem zwiększa poczucie łączności z ojczyzną. Niektórzy głosują, by wesprzeć rodziny w Polsce, inni czują się odpowiedzialni za kraj.
Jeszcze inni chcą być z Polski dumni lub myślą już o powrocie za kilka lat do kraju.
Podobnie jest z motywacją Holendrów mieszkających poza Niderlandami. Od lat biorą oni udział w głosowaniu korespondencyjnym, tylko w niektórych placówkach dyplomatycznych odbywa sie głosowanie osobiste.
Do wyborow parlamentarnych w Holandii, w marcu 2017 r., zgłosiła się rekordowa liczba, ponad 80 tysięcy, Holendrów mieszkających za granicą.
88 proc. głosów doszło na czas przed dniem wyborów.
Holenderscy wyborcy mieli na to 'morze’ czasu, bo aż 1,5 miesiąca. Polacy za granicą mają w tych wyborach na wysyłkę tylko kilka dni.
My w Holandii sobie jakoś poradzimy, ale rodacy w dużych krajach, jak USA czy RPA, mogą mieć problemy z dostawą poczty na czas do konsula. Niektórzy myślą o zbiorowej dostawie kurierem.