Jeszcze tylko dzisiaj i w niektórych częściach kraju jutro możecie zobaczyć, na czym polega słynna łyżwiarska gorączka Holendrów. W takiej odsłonie nie widzimy ich często. To jest właśnie jazda na „natuurijs” – narodowe zimowe szaleństwo.

Polecamy: Dlaczego Holendrzy marzą o siarczystym mrozie? 

Pozamarzały kanały, stawy, a nawet (na północy) niektóre większe jeziora. Ijsmeesters – spece od badania grubości i jakości lodu sprawdzili, gdzie można iść się poślizgać.

Powstała mapa bezpiecznych (i niebezpiecznych) akwenów w całej Holandii. Ostrzega się, że lód w wielu miejscach jest kruchy. Niektórzy fanatycy schaatsen już zaznali zimnej kąpieli.

Marktplaats odnotował, że w ostatnich dniach najpopularniejsze słowo kluczowe w wyszukiwarce strony, czyli „gratis”, ustąpiło słowu „schaatsen”  – łyżwy.

Wpisywano je 100.000 razy dziennie.  

Natuurijs

Holendrzy założyli łyżwy. Do jutra kto tylko może, odda się „natuurijs” i pojeździ na świeżym powietrzu. Organizowane są maratony na lodzie, np. w Noordlaren (z relacją na Facebooku).

Ijspret czyli zabawa na lodzie

Dziatwa szkolna, ich rodzice i dziadkowie wspólnie pojawili się na zamarzniętych stawach. Wiek nie gra roli. Tu każdy jest dzieckiem.

Niezwykłe, jak na tych chłodnych, zdystansowanych Holendrów.

Nazywają to winterpret lub ijspret.

Niektórzy nawet nie przejmują się ani zimnym wiatrem ani ryzykiem lodowatej kąpieli.  Taka okazja jazdy na „natuurijs” zdarza się obecnie w Holandii raz w roku. Schaatsen ponad wszystko.

O Elfstedentocht, 200-km Wyścigu Jedenastu Miast, pozostały już tylko marzenia….

Od niedzieli idzie odwilż. Zatem dzisiaj i jutro – na łyżwy!

fot. Pixabay