Polka mieszkająca w Holandii wygrała przed sądem sprawę o odszkodowanie po tym, gdy lekarz ginekolog podczas operacji usunął jej macicę, o czym pacjentka nie wiedziała. Przyczyną bardzo przykrego w skutkach nieporozumienia była bariera językowa.

4 lata temu 39-letnia obecnie Polka zgłosiła się do ginekologa z sieci szpitali VieCuri z problemem obniżonej i wypadającej macicy oraz ostrymi bólami towarzyszącymi każdej menstruacji. Kłopoty ze zdrowiem naszej rodaczki zaczęły się wówczas, gdy urodziła ona swoje najmłodsze dziecko.

Polka mieszkająca w Holandii nie znała jednak języka niderlandzkiego. Podczas spotkania z lekarzem towarzyszył jej więc partner życiowy oraz przyjaciel, którzy mieli pomóc w tłumaczeniu rozmowy. Ginekolog zarządził dwie konsultacje pacjentki, za każdym razem korzystając ze wsparcia tych mężczyzn pełniących rolę tłumaczy.

Medyk doszedł do wniosku, iż najlepszą metodą terapii w tym przypadku byłoby zastosowanie pessarium – polskie tłumaczenie: diafragma – zamiast operacji. Polka natomiast stwierdziła, że jednak wolałaby poddać się zabiegowi chirurgicznemu. Przypominamy – chodziło o wypadającą macicę.

Nie powiedział i wyciął

Operację ginekologiczną przeprowadzono 7 listopada 2013 roku. Jakież było zdziwienie naszej rodaczki, gdy po wybudzeniu z narkozy stwierdziła, iż została całkowicie pozbawiona macicy. Rzecz w tym, że lekarz prowadzący nie poinformował przed zabiegiem, iż zamierza wyciąć kobiecie ten organ.

Sprawa trafiła do sądu, który uznał, iż medyk miał obowiązek poinformować polską pacjentkę o planowanym usunięciu macicy. Zabieg ten wiąże się, oczywiście, z utratą możliwości posiadania dzieci. Ponadto holenderski wymiar sprawiedliwości zwrócił uwagę, iż lekarz powinien był zapytać kobietę, czy planuje jeszcze urodzenie dziecka.

Bariera językowa, jaka istniała pomiędzy lekarzem, a pacjentką, pomimo obecności dwóch tłumaczy-amatorów, nakazywała, ażeby podczas prowadzenia wywiadu medycznego ginekolog zachował szczególną ostrożność i staranność.

Na rzecz Polki zasądzone zostało odszkodowanie w wysokości 33.699 euro, z czego 3.699 euro pochłonęły koszty operacji i inne towarzyszące opłaty. Nasza rodaczka wystąpiła o dwukrotnie wyższą kwotę odszkodowania, ale sąd uznał, porównując podobne sprawy, które miały miejsce wcześniej, że 30.000 euro zadośćuczynienia jest sumą adekwatną do okoliczności.

Lepiej poszukaj tłumacza

Ten bardzo przykry przypadek Polki w szpitalu dobitnie wskazuje, że w poważniejszych sytuacjach związanych ze służbą zdrowia warto pomyśleć o tłumaczu, gdy sami nie mówimy po niderlandzku.

Gdy trafiamy do lecznicy, mamy konsultację ze specjalistą, a nasz problem zdrowotny przekroczył już poziom lekarza rodzinnego, zdecydowanie lepiej zabezpieczyć się przed pomyłkami, jak w opisanej sprawie – nie do naprawienia – i wynająć osobę, która pokona barierę językową.

W Holandii działa już wiele biur oferujących usługi tłumaczy na telefon i wideo (np. Skype). Po wpisaniu w wyszukiwarkę słowa „tolkentelefoon” wyskoczy wam wiele stron z adresami i ofertą takich tłumaczy. Naprawdę nie warto ryzykować i prosić o pomoc znajomego Holendra. Mimo jego dobrych chęci sprawa może skończyć się w zaskakująco przykry dla was sposób.

Ankieta

Zapraszamy do udziału w ankiecie na temat holenderskiego systemu zdrowia.
Ankieta, inicjatywa portalu Dutchnews.nl i Fundacji ICAPNL (International Community Advisory Panel in The Netherlands), skierowana jest do cudzoziemców mieszkających w Holandii.

Czy masz wątpliwości odnośnie lekarzy czy ubezpieczeń zdrowotnych w Niderlandach? Czy popularność zalecania paracetamolu „na wszystko” jest mitem, czy nie? Weź udział w ankiecie, która znajduje się tutaj

Fot. Pfree2014 / Wikimedia Commons