Zdj. Fonthip Ward z Pixabay

Transport do pracy wykluczający przewożenie ludzi w ciasnych busach. Każdy z pracowników migrujących we własnym pokoju. Warunki pracy bezwzględnie zapewniające bezpieczne odległości między zatrudnionymi. Epidemia koronawirusa może w rewolucyjny sposób poprawić sytuację na rynku pracy tymczasowej. Holenderski rząd już otrzymał wytyczne w tej sprawie.

To może być prawdziwa rewolucja dla imigrantów zarobkowych pracujących przez agencje pracy tymczasowej w Holandii. Kryzys związany z epidemią koronawirusa wpłynie na radykalne zmiany, których przeprowadzenie nie było dotąd możliwe od wielu lat.

Holenderski rząd właśnie otrzymał zalecenia opracowane przez zespół Emile Roemera – polityka SP (Partia Socjalistyczna) – który na zlecenie ministra spraw socjalnych zbadał możliwości wprowadzenia ochrony sanitarnej w miejscu pracy i zakwaterowania imigrantów zarobkowych w czasie epidemii. Takiej, jaką mają wszyscy inni pracownicy w kraju.

Ogniska infekcji groźne dla wszystkich

Dziesiątki zakażeń w rzeźniach i zakładach przetwórstwa owoców, o czym szerzej pisaliśmy w tekstach: Holandia: Rzeźnie stały się ogniskami koronawirusa. Większość zakażonych to pracownicy z Europy Wschodniej, w tym z Polski oraz Holandia: Kolejne ogniska koronawirusa w rzeźniach i sadownictwie. Dlaczego pracujący tam Polacy milczą? dotknęły przede wszystkim grupę imigrantów zarobkowych.

To ludzie głównie z Europy Środkowej i Wschodniej, w tym wielu Polaków. Sytuacja stała się na tyle poważna, iż rząd holenderski uznał, że zagraża ona zdrowiu publicznemu.

Rzeźnie i zakłady ogrodnicze to ogniska infekcji, groźne tak dla pracujących tam ludzi, jak dla całego społeczeństwa Holandii. Wirus bowiem bardzo łatwo może się wymknąć spod kontroli.

Holenderski rząd na początku maja powołał specjalny zespół, którego zadaniem było przygotowanie zmian strukturalnych w sektorze pracy tymczasowej. Problem bowiem nie dotyczy niektórych agencji pracy tymczasowej, ale całej branży, w której pracują imigranci zarobkowi.

Całkowite uzależnienie migranta od agencji

Zespół Roemera zwrócił uwagę, że grupa licząca około 400.000 osób, w większości z Polski, ale także z innych krajów wschodnioeuropejskich, mieszka i pracuje w Holandii w skandalicznych warunkach, stwarzających poważne epidemiologiczne zagrożenie.

To osoby pracujące zwykle na umowach czasowych przez agencje, na najniższych możliwych w Holandii stawkach. Tymczasem tego typu kiepskie zatrudnienie jest jedyną możliwością zdobycia ubezpieczenia zdrowotnego przez tych ludzi.

Polecamy: Niderlandy: Co powinna zawierać każda umowa o pracę?

Jest to, jak twierdzą od lat eksperci z zespołu, sytuacja całkowitego uzależnienia imigranta zarobkowego od agencji. W dodatku mieszka on w lokalach także należących do tejże agencji. Tracąc pracę, traci dach nad głową i często ląduje wprost na bruku.

Co więcej, traci także ubezpieczenie zdrowotne, które w dobie epidemii i po niej (bo mogą być jej kolejne fale) jest niezwykle istotne dla każdego, kto mieszka i pracuje w Holandii.

Ciasnota w miejscach zakwaterowania i często fatalne warunki sanitarne. Ścisk w busikach przewożących imigrantów zarobkowych do pracy. I następnie brak jakichkolwiek reżimów sanitarnych w miejscach wykonywania pracy – halach, magazynach, rzeźniach, szklarniach itd.

Ta rzeczywistość jest znana od lat. Portal Polonia.nl pisze o tym regularnie. Jak dotąd jednak nie udawało się wprowadzić zmian na poziomie strukturalnym, choć kolejni holenderscy politycy kiwali z troską głowami i przyznawali, że coś jednak zrobić trzeba.

Co ma się zmienić? Zalecenia dla rządu

Zespół Roemera zaleca rządowi przede wszystkim działanie zdecydowane i natychmiastowe. Co już jest nową jakością w polityce wobec imigrantów zarobkowych.

Co należy zmienić? Przedstawiamy główne zalecenia.

  • Wprowadzenie restrykcyjnych umów o pracę, w których zawarta będzie konieczność umożliwienia pracownikowi zatrudnionemu przez agencję dystansowane społeczne (zasada 1,5 m);
  • Zasada 1,5 metra ma obowiązywać wszędzie: w miejscu zakwaterowania, w miejscu pracy i podczas transportu do i z pracy;
  • Czytelny system rejestracji pracowników migrujących, zawierający dokładne dane o miejscu zamieszkania oraz osobach, z którymi pracownik mieszka pod tym samym dachem;
  • Obowiązkowe dla agencji ma być podawanie dokładnego adresu, pod którym imigrant przez nią zatrudniany przebywa, wraz z numerem jego telefonu i adresem poczty elektronicznej. Wszelkie zmiany mają być natychmiast odnotowane;
  • Transport do i z pracy nie może odbywać się w przeładowanych busach. Agencje będą musiały wynająć większe autokary (lub zredukować znacznie liczbę osób w busach), rowery elektryczne itp.
  • Każdy imigrant zarobkowy ma dysponować osobnym pokojem, w którym mieszka sam;

Możliwość wprowadzenia ostatniego postulatu – osobnego pokoju/sypialni dla każdego pracownika migrującego – jest szczególnie trudna do wprowadzenia od razu. Holandia jest małym i ciasno zaludnionym krajem. No i także ze względu na wysokie koszty.

Dlatego zespół Roemera zaleca, ażeby zasadę tę zacząć wprowadzać w tych zakładach, gdzie ryzyko zakażenia koronawirusem jest najwyższe, np. w przypadku pracowników zatrudnionych w rzeźniach.

Wzmocnić pozycję imigranta zarobkowego

To druga niezwykle ważna rada dla rządu, której zastosowanie odczuje każdy pracownik zatrudniany w Holandii przez agencję.

W tym przypadku chodzi o zmianę strukturalną, która wzmocni pozycję migrantów zarobkowych na rynku pracy oraz zminimalizuje ich zależność od agencji – pracodawcy.

Zespół Roemera chce uruchomienia jednego centralnego punktu informacji dla pracowników migrujących. Obecnie wielu z nich nie wie, do jakiej instytucji i w jaki sposób zgłosić się ze skargami.

Konieczne jest także ulepszenie współpracy pomiędzy poszczególnymi organami nadzorującymi sektor pracy tymczasowej i lepszy przepływ informacji pomiędzy nimi.

Dodatkowo, co zwraca uwagę w tych zaleceniach, trzeba chronić tę część sektora mieszkaniowego, w którego lokalach zakwaterowani są migranci zarobkowi. Chodzi o preferencyjne i niższe stawki czynszów.

Komentarz od redakcji:

Emile Roemer postuluje drastyczne zmiany w sektorze pracy tymczasowej. Czy koronawirus będzie lodołamaczem dla zamrożonego dotąd problemu?

Dobrze, by w końcu, po 13 latach nastąpiły fundamentalne zmiany na rynku pracy tymczasowej. Koronawirus brutalnie obnażył podstawowe bolączki tej formy zatrudniania pracowników zagranicznych.

Epidemia koronawirusa stwarza niebywałą szansę na zmianę.

Trzymajmy mocno kciuki, by decydentom nie zabrakło odwagi śmiało spojrzeć w przyszłość i wziąć w końcu odpowiedzialność za obecną rzeczywistość.

Jedno jest pewne – te postulaty napotkają na opór branży pracy tymczasowej. Jeśli chociaż część wprowadzona zostanie w życie, wiele małych i nieuczciwych agencji padnie. I to będzie duży zysk.