prof. S Magala

 

Prof. dr Magala wygłosił wykład pożegnalny pt. „Changing Cultural Climates – East, West & Sustainable Best”.
 
 
 
 
 
 

W piątek 11 grudnia 2015 na Uniwersytecie Erazma w Rotterdamie (EUR) odbyło się uroczyste pożegnanie prof. dr Sławka Magali. Po 30 latach pracy na EUR, w tym ostatnie prawie 20 lat jako profesor cross-cultural management w Rotterdam School of Management EUR, prof. Magala przechodzi na emeryturę.

2015-12-11 prof. S Magala_kl prof. S Magala 11-12-2015

Prof. dr Magala wygłosił wykład pożegnalny pt. „Changing Cultural Climates – East, West & Sustainable Best”.

W uroczystości wzięło udział ok. 40 profesorów, w tym rektor EUR prof. dr Huibert Pols, Ambasador RP dr Jan Borkowski. Wśród gosci byli także Polacy zamieszkali w Holandii, znajomi Sławka Magali, z którymi zakładał i działał w STEP w latach 90. Obecna była rodzina, żona Joanna Ramlau, dzieci Jacek i Magda z małżonkami oraz najmłodsza wnuczka trzymiesięczna Kiki.

W piątek uruchomiona została strona internetowa Sławka Magali pt. „Business as usual”, tam znajdziesz życiorys, osiągnięcia naukowe i listę publikacji.

Życzymy Sławkowi dalszej twórczej pracy na emeryturze!

autor tekstu i zdjęcia: M. Bos-Karczewska red. naczelna Polonia.nl

Sławek Magala był założycielem STEP a w latach 1994-1997 jego prezesem

Wspomnienia Sławka Magali opublikowane z okazji 20-lecia istnienia STEP w listopadzie 2011 roku

„Do Holandii przyjechałem 15 maja 1985 roku na zaproszenie Uniwersytetu Erazma w Rotterdamie, w którym powstawał właśnie wydział nauk o zarządzaniu. W miesiąc później dołączyła do mnie moja żona, Joanna, z dwójką dzieci, Jackiem (7) i Magda (2). Nie byłem pewien, czy zostanę na dłużej, ale zostałem. W roku 2000 zostałem mianowany profesorem zarządzania międzykulturowego, a w roku 2010 obchodziłem 25-lecie pracy i przyjmowałem nagrodę Erasmus Research Institute of Management za najnowszą książkę “The Management of Meaning in Organizations” (Palgrave, Londyn, 2009). Tyle tła biograficznego.

Z punktu widzenia kontaktów polonijnych, rok 1985 był trudny. Dyplomaci bywali przaśni i reżimowi – jeden z konsulów na przykład potrafił dumnie nosić na rękawach marynarki reklamowe naszywki taniego sklepu „C&A” podczas oficjalnych uroczystości.

Ale wszystko zmieniało się szybko. Komunizm upadał na naszych oczach – a pierwsze prawie wolne wybory w Polsce i upadek muru berlińskiego przesądziły sprawę. Ambasada stała się sojusznikiem a nie agentura obcej władzy, a okoliczność, że minister spraw zagranicznych, ś.p. prof. dr Krzysztof Skubiszewski mianował ambasadorem w Holandii w 1994 r. ś.p. dr Stanisława Komorowskiego (fizyk jądrowy, doktorat w Salt Lake City, zginął jako wiceminister obrony narodowej w katastrofie smoleńskiej) bardzo ożywiła kontakty miedzy różnymi organizacjami polonijnymi oraz poprawiła notowania Polski w kręgach elity politycznej i towarzyskiej Królestwa Holandii (charge d’affaires ambasady był wówczas książę Stanisław Czartoryski, spowinowacony z królową Beatrix, co bynajmniej nie szkodziło sprawie polskiej).

Na tym tle STEP powoli zaczynał rozumieć, co można i należny zrobić. Na przyjęciach w Ambasadzie spotykaliśmy się z organizacjami kombatantów generała Maczka, stowarzyszeniem kulturalnym z południa kraju, organizacjami kulturalnymi, chórami i innymi formami polonijnej aktywności. STEP trochę do tego nie pasował: spotykaliśmy się u Andrzeja Mackiewicza w jego pałacyku w Houten pod Utrechtem, gdy prowadzenie firmy pozwalało mu na te nieruchomość, a potem w domach prezesów stowarzyszenia i z okazji imprez.

Nie bardzo wiedzieliśmy, co należy robić, ale intuicyjnie odnajdowaliśmy się pokoleniowo – ludzie po trzydziestce, wykształceni, zatrudnieni w zawodzie, przeważnie z “Solidarnościowym” epizodem w biografii, garnący się do siebie i do polskich imprez artystycznych. Imprezy organizowane przez nas w STEPie – były zasadniczo dwie. Po pierwsze, bale karnawałowe, które wymyśliła i początkowo organizowała Joanna Magala – gromadziły one elitę polonijną i odbywały się najczęściej w hotelu Oranje w Noordwijk, w którym spotykali się tez ministrowie UE i NATO. Po drugie, spotkania z ciekawymi ludźmi – pamiętam, ze cześć organizowaliśmy w pięknej modernistycznej willi Biura Radcy Handlowego ambasady RP (relikt manii wielkości Gierka) – na przykład z Feliksem Kaplanem, litewskim emigrantem, pisarzem i tenisista, który polskiego uczył się na sowieckiej Litwie czy holenderskim dziennikarzem W. Brugsmą na temat przystąpienia Polski do NATO. W 1995 r. odwiedziliśmy w Paryżu Jerzego Giedroycia dyrektora Instytutu Kultury Polskiej między innymi po to, by porozmawiać o wydarzeniach i przemianach w Polsce i o nowej roli paryskiej „Kultury”.

Mówię o latach dziewięćdziesiątych, ostatniej dekadzie 20 wieku. Stopniowo komunikacja zeszła z poczty i telefonów na internet i telefony komórkowe, a napływ nowej polskiej emigracji zarówno z niższej półki (tania siła robocza wyzyskiwana w szklarniach), jak i wyższej (specjaliści z ICT i bankowości, których spotykam na pokładzie weekendowych samolotów LOT-u do Warszawy) ominął STEP jako organizację nieco anachroniczną, bo indywidualistycznie nastawieni młodzi profesjonaliści nie garną się automatycznie do polskiej wspólnoty. Spotykamy się czasem na przyjęciach w Ambasadzie albo występach czy wystawach polskich artystów – ale Europa zrobiła się bardziej normalna i dostępna, a potencjalni członkowie STEP-u mniej uchwytni, tak wirtualnie jak realnie. Funkcję prezesa sprawowałem do lutego 1997 roku.”

Opublikowane na portalu Polonia.NL 13.12.2015 © Polonia.nl
– Wydawca portalu: STEP – Stowarzyszenie Ekspertów Polskich w Holandii. Czytaj o nas

Znajdziesz nas na Twitterze. Jesteśmy też na Facebooku.
Dołącz do nas i dziel się opiniami.
Czekamy na Wasze listy: info@polonia.nl