Przez najbliższe trzy lata, do 30.04.2009 r., Włochy nie otworzą
rynku pracy. Z ośmiu nowych krajów Unii może przyjechać 170 tys.
pracowników.

We Włoszech nadal będzie obowiązywał regulowany specjalną ustawą
tzw. okres przejściowy. Jednak w porównaniu z rokiem ubiegłym
zwiększono ponad dwukrotnie (do 170 tysięcy) liczbę osób z ośmiu nowych
państw UE, które będą mogły się starać o pracę.

„Decyzja jest absurdalna, ponieważ Włochy potrzebują
wykwalifikowanej siły roboczej” twierdzi prof. T. Boeri z
mediolańskiego uniwersytetu. Zdaniem profesora Boeri decyzję
podjęto w związku ze zbliżającymi się (9-10 kwietnia) wyborami
parlamentarnymi, nie ma ona bowiem żadnego uzasadnienia ekonomicznego.

Jak pisze RZ: “zarzut, że okres przejściowy przedłużono z powodów
politycznych, trudno jednak rozumieć, ponieważ nikt ani nie usiłował
sprawie nadać rozgłosu, ani jej politycznie zdyskontować. Można zresztą
założyć, że przeciętnego Włocha kwestia napływu siły roboczej z ośmiu
nowych państw Unii tak naprawdę nie obchodzi. O całej sprawie w ciągu
weekendu poza ” Il Sole 24 Ore” nie zająknęła się żadna włoska gazeta”.

O wiele większe emocje wzbudza identyczna kwota – 170 tysięcy osób – dla pracowników spoza Unii.

W zeszłym roku limit dla tych krajów wynosił 79 500 osób, ale
wykorzystano go zaledwie w 70 proc. (prawie połowę stanowili Polacy).
Trudno więc oczekiwać, że zostanie wyczerpany w tym roku, zwłaszcza że
go ponad dwukrotnie zwiększono. Wśród nielegalnych pracowników ośmiu
państw Unii Europejskiej najwięcej jest Polaków, ale jest ich nie
więcej niż trzydzieści tysięcy. Wydaje się, że prawdziwą przeszkodą na
polskiej drodze do włoskiej pracy są skomplikowane procedury
biurokratyczne, a nie limity – pisze Rzeczpospolita (13.03).

Źródło: GW i RZ, oprac. MBK